Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zostały pytania bez odpowiedzi

Leszek Literski
Mieszkańcy nie uzyskali kompletu odpowiedzi od wiceburmistrza Leszka Waszkiewicza
Mieszkańcy nie uzyskali kompletu odpowiedzi od wiceburmistrza Leszka Waszkiewicza Leszek Literski
Na nic zdał się opór właścicieli działek położonych w pobliżu jeziora Jeleń w Bytowie. Mimo szeroko zakrojonej akcji informacyjnej i terminowego stawienia się na debacie, która odbyła się w piątkowe południe w bytowskim Urzędzie Miejskim, ludziom nic nie udało się wywalczyć.

Wiceburmistrz Leszek Waszkiewicz nie przychylił się do anulowania zmian w planie zagospodarowania przestrzennego, a tym samym do wycofania pozwolenia na wybudowanie nad brzegiem jeziora pensjonatu.

Mieszkańcy Bytowa odeszli z urzędu z posępnymi minami. - Dziwimy się, że nie uwzględniono naszego zdania, bo według planu bazę turystyczną albo zabudowę mieszkalną można postawić w minimalnej odległości 100 metrów od brzegu. Nasze władze zrobiły wyjątek tylko dla tej jednej inwestycji, zmieniając plan i pozwalając, by zeszpecono nasze jezioro - oburza się Henryk Ulinowicz. - Powinni zainwestować w ścieżki rowerowe i trasy turystyczne, bo tego brakuje nad naszym jeziorem - dodaje.

Władze stoją jednak na nieprzejednanym stanowisku. - Teren ten nie jest terenem parku krajobrazowego Dolina Słupi, a jedynie znajduje się w otulinie tego parku. W zapisie dla otuliny nie ma 100-metrowej strefy ochronnej. Jedynie w naszym planie miejscowym jest taki zapis, ale plan został zmieniony w 2007 roku właśnie ze względu na planowaną budowę pensjonatu - argumentował wiceburmistrz.

Reszta pytań pozostawała bez odpowiedzi. A było ich sporo, bo społeczeństwo jest zainteresowane ochroną jeziora Jeleń, które pełni funkcję miejskiego kąpieliska. To atrakcyjne miejsce, które ściąga inwestorów.

Właściciele działek wcale się jednak z tego powodu nie cieszą. - Jezioro jest dla wszystkich, a nie dla jednego przedsięwzięcia. Przecież plan zagospodarowania przestrzennego miał je chronić, a tu okazuje się, że jedną decyzją naszych władz będzie prowadził do jego dewastacji - dodaje Krzysztof Sylka.

- Ponadto, gdy właściciele działek zwracali się o pozwolenie na budowę domów, to im odmówiono. Władze zmieniają decyzję tylko w tym jednym przypadku.

Termin debaty nie był korzystny, bo bytowski samorząd chciał dyskusji z mieszkańcami o godzinie 12 w piątek, czyli wtedy, gdy większość z nich przebywa w pracy. Dzięki ogłoszeniom na słupach i w prasie udało się zebrać sporą grupę niezadowolonych.

- Ten plan trzeba zmienić dla dobra naszego środowiska naturalnego - postulowali ludzie.
Jak na razie nie udało się im przekonać władz Bytowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki