Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zoran Martić, trener Trefla Sopot: Czuję się tak, jakby mój zespół urodził słonia

ŁŻ
Fot. Karolina Misztal
Trefl wreszcie się przełamał. Po ośmiu porażkach z rzędu sopocianie pokonali na własnym terenie drużynę AZS-u Koszalin. Czy pójdą za ciosem w kolejnych spotkaniach?
Trefl Sopot wreszcie przerwał serię porażek

- Dziękuję wszystkim kibicom Trefla za cierpliwość. Czuję się tak, jakby mój zespół po długiej, ciężkiej ciąży, urodził słonia. Dla tej drużyny właściwie wszystko co złe rozpoczęło się w... Koszalinie. Dlatego mówiłem swoim chłopakom, że mecz z AZS-em jest doskonałą okazją, by zakończyć tę serię - powiedział po wtorkowym spotkaniu Zoran Martić, trener sopockiego zespołu.

Opiekun koszykarzy Trefla przyznał, że z drużyny zeszło ogromne ciśnienie. Porażki w tym sezonie były po prostu frustrujące.

- Ciążyła na nas straszna presja od kilku tygodni, ale nie dlatego, że wywierał ją na nas zarząd, tylko dlatego, że my się z tym czuliśmy źle. Byliśmy rozczarowani i sfrustrowani - nie kryje Martić.

Ale nie ma się co oszukiwać - Trefl wygrał tę batalię głównie wolą walki. Przed 38 minut spotkania w Sopocie prowadzili bowiem koszalinianie. Przegrali tak naprawdę na własne życzenie, bo jeszcze na cztery minuty przed ostatnią syreną mieli dziewięć "oczek" przewagi.

- To nie był najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale walczyliśmy od początku do samego końca. Wyrwaliśmy to zwycięstwo i mam nadzieję, że to będzie dobry prognostyk na przyszłość i będziemy od teraz grali już tylko lepiej - dodał trener sopocian.

Co teraz? Trefl zagra w sobotę z Polfarmeksem Kutno. Początek spotkania już o godz. 15.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki