Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zoran Martić, trener koszykarzy Trefla: Słoweńskie rozwiązania w Sopocie [ROZMOWA]

Paweł Durkiewicz
Zoran Martić
Zoran Martić sport.trefl.com
Rozmowa z Zoranem Marticiem, nowym trenerem koszykarzy Trefla, który podpisał niedawno 3-letni kontrakt z sopockim klubem.

Jak w skrócie opisałby Pan swoją trenerską filozofię?
Pochodzę z małego kraju, na który wielki wpływ wywarła szeroko pojęta jugosławiańska szkoła koszykówki. Można powiedzieć, że wszyscy słoweńscy trenerzy wywodzą się z tego kręgu i to odbija się na naszym spojrzeniu na grę. Słoweński system zakłada przede wszystkim ciężką pracę z młodzieżą. Na tym opierały się wszystkie nasze sukcesy. Nigdy nie mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy, aby podpisywać wielkie kontrakty ze znanymi nazwiskami, dlatego musieliśmy dobrze wychowywać własnych koszykarzy. Dostawali u nas szansę gry na poziomie zawodowym wcześniej niż ma to zwykle miejsce w innych ligach. Takie podejście ukształtowało także moje rozumienie koszykówki. Miałem to wielkie szczęście, że mogłem pracować z kilkoma niezwykle utalentowanymi zawodnikami. Kilkunastu z nich potem trafiło do NBA lub czołówki Euroligi.

W polskiej lidze sukcesy odnosiło już wielu szkoleniowców z Pańskiego kraju. Rozmawiał Pan z nimi przed podjęciem pracy w Sopocie?
Z częścią z nich nawiązałem kontakt. W momencie, gdy dzwoniłem do jednego z nich, ten prowadził jeszcze swoją drużynę w finale Tauron Basket Ligi [Saso Filipovski ze Stelmetu Zielona Góra - red.]. Czeka nas jeszcze przerwa letnia, wtedy wrócę do domu i z pewnością będzie jeszcze okazja do rozmów o Polsce i tutejszej koszykówce.

A co usłyszał Pan już o Treflu?
Doszły do mnie informacje, że Sopot to środowisko, które ma sporą tradycję i duży potencjał. Z tego, co zdążyłem zaobserwować, faktycznie tak jest. Widzę tu warunki do budowania silnej koszykówki. Zdaję sobie sprawę, że sytuacja finansowa klubu nie jest doskonała, ale proszę mi uwierzyć, że pod tym względem podobnie jest w bardzo wielu innych klubach, nie tylko w Polsce, ale całej Europie, w tym na Bałkanach. W Sopocie jest piękna Ergo Arena. Jest też druga, mniejsza hala, w której z pewnością dobrze się trenuje. Mi pozostaje zbudować pracowity zespół, który będzie grał na miarę tego potencjału.

W jaki sposób grają Pańskie drużyny? Większość słoweńskich trenerów podkreśla przede wszystkim wagę obrony w wygrywaniu meczów.
Zgadza się. W Słowenii, siłą rzeczy, mamy mniejszą liczbę talentów niż w Chorwacji czy Serbii. Nie mogliśmy po prostu wyselekcjonować 20 czy 30 superutalentowanych koszykarzy i czekać, aż sami się rozwiną i zaczną wygrywać mecze. Dlatego nasz system jest w jeszcze większym stopniu oparty na dyscyplinie i rygorze ciężkiej pracy. W ten sposób masz odpowiedź, dlaczego szkoleniowcy z mojego kraju tak bardzo stawiają na defensywę i tak chętnie o niej mówią w wywiadach. Nie jest to żadne upodobanie czy styl, tylko dostosowanie się do pewnych uwarunkowań.

A oglądał Pan nagrania z meczami Trefla w minionym sezonie? Defensywa nie była specjalnością naszej drużyny...
Tak, obejrzałem tego trochę. Jest mi trochę trudno mówić o zespole z minionego sezonu. Gdy oglądasz wideo, nie widzisz wielu ważnych rzeczy, które powinno się uwzględnić w ocenie funkcjonowania drużyny. Tego typu rzeczy wiesz tylko, jeśli przebywasz cały czas z koszykarzami i wiesz dokładnie, co działo się wewnątrz grupy. Oczywiście, na tych nagraniach zobaczyłem dobre i złe elementy w grze Trefla. Defensywa, o którą pan pyta, rzeczywiście nie była perfekcyjna, ale nie wiem, co wpływało na taki stan rzeczy. Nie byłoby fair z mojej strony wyrokować, dlaczego wyglądało to tak a nie inaczej.

Czym, poza twardszą defensywą, ma się różnić Pański Trefl 2015/2016 od tego z poprzedniego sezonu?
Przede wszystkim musimy zbudować kadrę i spojrzeć, jak będziemy wyglądać pod względem personalnym. Na ten moment nie mamy jeszcze trzonu drużyny. Dopiero co zaczęliśmy pracę nad tym tematem. Mogę zapewnić, że w lecie będziemy starali się zbudować możliwie jak najsilniejszy skład, choć nie wszystko w tym względzie zależy od nas. Zobaczymy, jak ułoży się rynek transferowy i kogo będziemy mogli sprowadzić przy naszych możliwościach finansowych. Gdy już zakontraktujemy komplet koszykarzy, będzie mi dużo łatwiej mówić o tym, jaką koszykówkę będziemy grali. Wtedy będzie też lepszy moment na rozmowę o oczekiwaniach i celach, jakie będziemy mogli postawić sobie przed nowymi rozgrywkami.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki