Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Żona dla rolnika". Jak swoją znajomość ze Zbyszkiem ocenia Kasia z Gdańska?

Ryszarda Wojciechowska
Już po programie Kasia nadal uważa, że Zbyszek, który mógł zostać jej mężem, jest dobrym człowiekiem
Już po programie Kasia nadal uważa, że Zbyszek, który mógł zostać jej mężem, jest dobrym człowiekiem Archiwum prywatne
Katarzyna Mroczkowska wystąpiła w programie "Żona dla rolnika". Finał widowiska TVP1 nie był jednak dla niej pomyślny, ale jak się okazuje gdańszczanka nadal ma kontakt ze Zbyszkiem.

Kasię Mroczkowską przed tym programem nurtowało jedno pytanie - jakie to uczucie wydoić krowę? Po programie ma jednak inny dylemat - jak pogodzić życie wiejskie z miejskim? Kiedy się dowiedziała, że Zbyszek z Tuchlinka wybrał ją do programu "Rolnik szuka żony", była zaskoczona, ale też zaciekawiona - co z tego będzie? Zdarzało się, że słyszała kąśliwy komentarz, że do telewizji idzie szukać męża.

- I co z tego? - odpowiadała. - Co w tym złego, jaki wstyd? Przecież dziś szuka się drugiego człowieka na portalach randkowych i na randkach w ciemno. To w telewizji nie można?

Telewizyjny hit

"Rolnik szuka żony" był hitem jesiennej ramówki w programie TVP1. W niedzielne wieczory zasiadało przed telewizorami ponad 4 mln ludzi, m.in. po to żeby oglądać Kasię i Zbyszka - parę z Pomorza.

Katarzyna Mroczkowska ma 35 lat, mieszka i pracuje w Gdańsku. Jest pomocnikiem muzealnym w Narodowym Muzeum Morskim. Handlowiec z wykształcenia, studiowała geografię i skończyła kurs księgowości.

Przed programem - jak mówi - czuła się niepewnie. Nie potrafiła wzbudzać zainteresowania. Nie umiała rozmawiać z mężczyznami.

- A teraz pani potrafi? - pytam. A ona odpowiada, że na pewno w kontaktach z ludźmi jest troszkę odważniejsza. Ale to nadal ta sama Kasia, niezbyt wylewna w opowiadaniu o swoich uczuciach i emocjach. Długo szuka odpowiednich słów. Tak już ma.
Wcześniej, przed programem, jej znajomi uważali ją za osobę niezwykle spokojną, ale też zamkniętą w sobie, może nawet trochę tajemniczą. Teraz jest lepiej. Jednak jak się ma test z kamerami za sobą, to potem może być już tylko lepiej. Na początku była spięta, kiedy tylko zobaczyła kamerę. Ale kto by nie był? Do tego jeszcze dochodziły emocje podczas poznania rodziny Zbyszka.

"Rolnik szuka żony". Uczestnicy programu wybrali dwie mieszkanki z Pomorza [ZDJĘCIA]

- Coś trzeba było mówić, odpowiadać na pytania każdego. To nie było łatwe - tłumaczy.
- Ale chciałam coś zmienić w swoim życiu i nie żałuję - dodaje.

Żartuje, że dojenie krowy to nie był jedyny powód zgłoszenia się do programu. Chociaż krowę udało jej się raz wydoić. Zainteresował ją jednak Zbyszek. Kiedy zobaczyła go w pilotażowym odcinku programu, wiedziała, że chce do niego napisać.
Spodobał jej się nie tylko fizycznie. Ujął ją też tym, co mówi i jak mówi. Ten jego spokój, szczerość, nieowijanie niczego w bawełnę.

- A co mówił? - pytam. - Że szuka spokojnej dziewczyny, bez nałogów i niezbyt dominującej - opowiada. - Chociaż potem zorientowałam się, że gdyby była bardziej dominująca, to też by mu nie przeszkadzało - tłumaczy.

Spotkania poza kamerą

Najbardziej ujął ją podczas spotkania z jej rodzicami. Już bez ekipy telewizyjnej długo z nimi rozmawiał. Umiał im to wszystko wytłumaczyć. Bo ona rodzicom o udziale w programie nie powiedziała. Jedynie uprzedziła o wizycie ekipy telewizyjnej w domu. - Liczyłam na to, że rodzice sami zdążą zauważyć mnie w urywkach reklamowych programu. I tak się też stało.
Na początku nie była pewna, jak im to powiedzieć. A potem wszystko się tak szybko potoczyło...

Kasia mówi, że ludzie potraktowali jej udział w programie bardzo życzliwie. Wie, że w internecie niektórzy się z tego programu i z jego uczestników naśmiewali. Ale jej to nie przeszkadzało.

- Głównie dlatego że tego nie... czytałam. Niewiele czasu spędzam w internecie - tłumaczy.

Przeczytała jednak miły wpis na Facebooku: zaproście Kasię i Zbyszka do "Tańca z gwiazdami". Ale jeszcze propozycja nie nadeszła - śmieje się.

Życzliwy internet

Dla Kasi internauci byli jednak w większości życzliwi. Sekundowali tej znajomości podczas trwania programu. Jedna z kobiet na stronie internetowej programu napisała: "Fajna ta Kasia, taka prawdziwa, bez piór w d..ie jak siostra Zbyszka".

- A sąsiedzi jak na to patrzą? - pytam Kasię.
- Wszyscy udają, że nikt nic nie wie. A ja nie wiem, czy ktoś coś wie - śmieje się.

Poważniej już mówi o samej znajomości ze Zbyszkiem i co z tego wyniknie.

- Nie wiem - odpowiada szczerze. - Od początku mówiłam Zbyszkowi, że chciałabym połączyć życie miejskie z wiejskim.
Finał program "Rolnik szuka żony" wskazywał na to, że jednak para się nie dogadała. Ale Kasia mówi, że nadal oboje ze Zbyszkiem pracują nad ich znajomością.

Są w kontakcie. Nie jest tak łatwo pogodzić to, że ona kocha miasto, a on jest przywiązany do wsi. Że ona ma w mieście pracę, a on nie mógłby żyć bez hektarów.

- Zbyszek nie może zostawić swoich rodziców, a ja swoich. Jest więc nad czym myśleć, bo to wszystko jest bardzo skomplikowane - tłumaczy.

I dodaje, że ma wrażenie, iż Zbyszek, podobnie jak ona, traktuje tę znajomość poważnie i może się nie wycofa.
Czego ona chciałaby od życia?

Zmienić je.
Założyć rodzinę, być lepiej postrzegana przez ludzi i czuć się bezpieczna.
- To wszystko - kończy rozmowę.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki