Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żółto-niebieski rok zmian i huśtawki nastrojów

Redakcja
Krzysztof Sampławski
Krzysztof Sampławski Tomasz Bołt
Z Krzysztofem Sampławskim, prezesem Polnordu Arki Gdynia, rozmawia Janusz Woźniak

Prezesem Arki został Pan w październiku 2008. Pańskie związki z klubem są jednak dłuższe.

Trwają już osiem lat, czyli od powstania Sportowej Spółki Akcyjnej Arka Gdynia, w której byłem członkiem pierwszej Rady Nadzorczej. Zresztą w późniejszych latach w tej radzie pełniłem funkcje sekretarza i wiceprzewodniczącego.

Żeby być prezesem klubu ekstraklasy trzeba być bogatym, jak chociażby Józef Wojciechowski z Polonii Warszawa, lub pasjonatem futbolu. Do jakiej grupy Pan by się zaliczył?

Chciałbym być tak bogaty, ale... nie jestem. Natomiast nie brakuje mi pasji do futbolu i to musi wystarczyć. Jestem prezesem, który poświęca klubowi dużo czasu, ale nie bierze z tytułu tej pracy wynagrodzenia.

Pańskie związki z Arką pokrywają się z okresem - nazwijmy to najłagodniej jak można - klubowych błędów i wypaczeń.

Błędy i wypaczenia były w okolicach boiska i na poziomie pracy zarządu klubu. Rada Nadzorcza nie zajmowała się bieżącym zarządzaniem klubem, a później włożyła sporo wysiłku, aby do Arki wróciła normalność, a drużyna wyszła z tego okresu z jak najmniejszymi stratami. W dużym stopniu to się powiodło.

Arka w 2008 roku to zespół, z którym pracowało czterech trenerów, klubem kierowało dwóch prezesów i dyrektorów sportowych, a kilku piłkarzy uwiło sobie nad morzem zupełnie ciepłą przystań do... zarabiania niezłych pieniędzy.

To wszystko prawda, a do tego dodałbym jeszcze prawdziwą huśtawkę nastrojów w połowie roku, kiedy to ważyło się, w której klasie rozgrywkowej będziemy grać. Teraz można to wspominać jak bajkę o złym smoku, który chciał nam pożreć ekstraklasę. Zresztą, kiedy już zaczęły się rozgrywki trener Czesław Michniewicz i piłkarze zadbali, aby nie było nudno. Dobry, a nawet bardzo dobry początek, Arka na drugim miejscu w tabeli, a później czarny październik - ta nazwa przyjęła się w klubie - i bolesna lekcja pięciu z rzędu ligowych porażek.
Jednak siódme miejsce w tabeli na zakończenie roku to już znacznie przyjemniejszy finał jesiennych zmagań w ekstraklasie.

Dobra gra w listopadzie i grudniu pozwoliła nam zająć to wspomniane, dobre, siódme miejsce. Jednak trzeba też mieć świadomość, że ta lokata sytuuje nas na czele... grupy spadkowej. A to nakazuje czujność w wiosennej części rozgrywek.

Czujność najlepiej wzmocnić udanymi transferami w okresie zimowym. Pewnie łatwiej by o nie było, gdyby w nazwie firmy Arka pozostawał Prokom.

Jest Polnord i nie narzekamy, chociaż nie będę ukrywał, że oznacza to ograniczenie możliwości finansowych klubu. Jednocześnie ta sytuacja zmusza do sprawniejszego zarządzania klubem i bardziej racjonalnego wydawania posiadanych środków. Daje to możliwość modernizacji klubu w sferze organizacyjnej, jak i sportowego potencjału.

Nie zmienia to jednak faktu, że zespołowi potrzeba 2-3 nowych zawodników, gotowych do gry w podstawowej jedenastce. Jest na to zgoda prezesa Sampławskiego?

Na szczęście czasy, kiedy w Arce podejmowano jednoosobowo decyzje transferowe, już minęły. Staramy się analizować rynek piłkarski na bieżąco, analizować grę własnej drużyny i wyciągać odpowiednie wnioski. Dlatego dzisiaj wiemy, jakich zawodników potrzebujemy i mamy nawet przygotowane alternatywne rozwiązania kadrowe. Jednocześnie dyrektor sportowy Piotr Burlikowski ma wizję zespołu na przyszłość, na kolejne sezony. Kadrę Arki trzeba bowiem odmłodzić, nie zapominając, że w Gdyni mamy też utalentowanych młodych futbolistów. Już jesienią nasi juniorzy pokazywali się w ekstraklasie.
Wybiegliśmy nieco w przyszłość, ale trener Michniewicz chciałby wzmocnić zespół już teraz. Wiadomo jednak, że zimowe transfery powinny być swoistą transakcją wiązaną. Kilku piłkarzy powinno odejść, aby zrobić miejsce tym nowym.

Takie są nasze plany, rozmowy z zawodnikami trwają i chcielibyśmy, aby w styczniu wszystko było już jasne. Niestety, nie mogę dzisiaj zaspokoić ciekawości pana i kibiców Arki i podać nazwiska piłkarzy, którzy mają nas wzmocnić. Sytuacja ciągle bowiem jest płynna.

Naturalnym zapleczem Arki są młodzieżowe zespoły, prowadzone przez Stowarzyszenie Inicjatywa Arka. Tymczasem doszło ostatnio do nieporozumień na tle podziału pierwszej raty transferowej za występującego już w angielskim West Ham United Filipa Modelskiego.

Bardzo zależy mi na dobrych stosunkach zarówno ze Stowarzyszeniem Inicjatywa Arka, jak i Stowarzyszeniem Kibiców Arki Gdynia i mam dobre doświadczenia z tej współpracy. Myślę, że uda nam się znaleźć wyjście, satysfakcjonujące obie strony, jeżeli chodzi o podział raty za transfer Modelskiego.

Czy w 2009 roku ruszy modernizacja stadionu przy ul. Olimpijskiej?

Takie są plany miasta i mamy w tej sprawie przyrzeczenie prezydenta Wojciecha Szczurka. Jednocześnie dla nas jest to sygnał, że skoro będzie nowoczesny obiekt o znacznie większej pojemności, to i Arka musi być silniejsza, aby jej gra przyciągała na stadion po 15 tysięcy kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki