Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znowu kampania, znowu zdjęcia w lodówce

Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Termin wyborów ogłoszony, zapanowało ożywienie, pojawiły się pierwsze wyborcze klipy. W jednym na drzwiach lodówki widać fotkę nieżyjącej pary prezydenckiej. Pytanie: czy to nie profanacja? Wygląda jednak na to, że niektórzy zechcą przypiąć do lodówki również fotografię Andrzeja Leppera. I on po śmierci może zostać wykorzystany w kampanii wyborczej.

Słyszę, że był zdolnym politykiem, skoro zaszedł tak wysoko. Z pegeeru na salony! Był cool, bo przepocone podkoszulki zamienił na markowe garnitury i buty robione na miarę. Słucham i nie mogę uwierzyć. Czy śmierć wszystko zmienia? Czy tracimy pamięć? Czy zapomnieliśmy o groźbach Leppera z sejmowej trybuny: "Tu Wersalu nie będzie"? O okupowaniu mównicy, awanturach, bezprzykładnym, nawet jak na nasze standardy, lżeniu innych polityków?

Zapomnieliśmy Leppera chłoszczącego dzierżawców i wysypującego zboże z wagonów? Demagoga, populistę i awanturnika przekraczającego kolejne granice, człowieka z wyrokami. Przychodzi na myśl cytat z "Wesela" Wyspiańskiego: "Myśmy wszystko zapomnieli,/ mego dziadka piłą rżnęli./ Myśmy wszystko zapomnieli…

Mnożą się teorie spiskowe. Jedni wierzą w samobójstwo szefa Samoobrony, inni - nie. Prezes PiS coś wie, "ale niewiele", naczelny jednego z tygodników ma jakiś wywiad, który wstrząśnie światem.
Oczywiście prawo do Leppera mają przede wszystkim ci, którzy kiedyś przytulili go do serca i zrobili wicemarszałkiem Sejmu (SLD) oraz wicepremierem (PiS). Wspominając premiera Millera dramatycznie wołającego: - Andrzej, ratuj! - gdy Sejm głosował nad raportem komisji ds. afery Rywina, wierzymy, że Lepper był mu bliski. Gdy przypomnimy sobie, że Lepper przekazał swoje głosy w wyborach prezydenckich na Lecha Kaczyńskiego, zrozumiemy, że nie mógł być złym człowiekiem.

Gdyby był, Jarosław Kaczyński z pewnością nie wybrałby go dwa razy (!) na wicepremiera Rzeczypospolitej. Obiecywał wszakże, że nie będzie się zadawał z ludźmi o "marnej reputacji", a prezydent nie wręczyłby mu dwukrotnie nominacji na to zaszczytne stanowisko.

Zły człowiek nie mógłby przecież budować IV RP, a Lepper budował ile sił. Aż przestał być potrzebny i wtedy - zdumiony - wyleciał z rządu. Był sprytny, to prawda, ale chyba zbyt zachwycił się swoim nowym wizerunkiem i stracił czujność.

Nie chodzi o to, by po śmierci znęcać się nad Andrzejem Lepperem. Ale warto chyba pamiętać, jaki był naprawdę i jakich miał przyjaciół.

Ja do lodówki przypinam kartkę ze spisem zakupów. Być może dodam fotkę Leszka Millera - wszak jako zasłużony gdynianin, startuje z tego miasta do Sejmu!

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki