Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znieważenie flagi. Nie będzie kary na własne życzenie

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Facebook
Sprawa słupszczanina oskarżonego o spalenie i podeptanie flagi polskiej wraca z sądu do prokuratury. Obie strony postępowania – prokuratura i Sławomir K. - wycofały zgodę na wniosek o dobrowolne poddanie się karze.

Początkowo słupszczaninowi, który przedstawia się jako działacz Forum LGBT, zarzucono cztery czyny. Dwa dotyczyły spalenia i podeptania flagi Polski i podarcia flagi Watykanu w marcu tego roku, kolejny – spalenia i podeptania flagi polskiej także w marcu, a ostatni z 2 maja – spalenia flagi polskiej.

Wszystkie zdarzenia, które stały się później przedmiotem prokuratorskiego śledztwa, Sławomir K. nagrał i umieścił na portalu społecznościowym w Internecie. Prokuratura Rejonowa w Słupsku zebrała materiał dowodowy w tej sprawie z Facebooka i You Tube oraz przesłuchała świadków, którzy ujawnili to przestępstwo na portalach.

Sławomir K. przyznał się i wyjaśnił, że takie zachowania są jego protestem przeciwko Rzeczypospolitej. 

Prokuratorskie postępowanie zakończyło się skierowaniem do Sąd Okręgowego w Słupsku, bo ten rozpatruje sprawy znieważenia symboli narodowych, nie typowego aktu oskarżenia, lecz wniosku o dobrowolne poddanie się karze przez oskarżonego, ponieważ okoliczności sprawy nie budziły wątpliwości.

Jeden z czynów – podarcie flagi Watykanu - został umorzony. W tym przypadku nie doszło do popełnienia przestępstwa, ponieważ przepisy karne dotyczą tylko flag wystawionych publicznie przez przedstawicielstwo danego państwa. Natomiast flaga Watykanu została zniszczona w lesie. Polskiej flagi nie można znieważać nigdzie i w żadnych okolicznościach. 

W środę odbyło się posiedzenie w Sądzie Okręgowym w Słupsku, podczas którego obie strony wycofały się z wcześniejszych ustaleń.

- Prokurator rejonowy nie podtrzymał wniosku o dobrowolne poddanie się karze. Wycofał swój zamiar także oskarżony – mówi Justyna Dylewska, zastępca słupskiego prokuratora rejonowego. - W tej sytuacji akta wrócą do prokuratury i po analizie materiału dowodowego zapadnie decyzja, czy postępowanie zakończy się aktem oskarżenia.

Prokurator Justyna Dylewska nie odpowiedziała na pytanie, co spowodowało zmianę stanowiska prokuratury, że dopiero na etapie sądowym nie zgodziła się z własnym wnioskiem.

Zobacz także: Marsz równości w Słupsku: Spier...j szmato, bo wyciągnę bejsbola.

Około stu osób przeszło w piątek ulicami miasta w marszu równości. Tyle samo policjantów było zaangażowanych w zabezpieczenie parady. Nie doszło do żadnych aktów przemocy ani wandalizmu, choć wobec jednego mężczyzny skierowano wniosek do sądu  o ukaranie za używanie wulgaryzmów w stosunku do uczestników parady.Kolorowy korowód wyruszył o godz. 14. 15 spod ratusza. Przewodził mu inicjator przedsięwzięcia Mikołaj Prynkiewicz, aktor Teatru Lalki Tęcza. Za nim szła grupa około stu osób, wielu z nich z tęczowymi parasolami, torbami, czy flagami. Przez megafon słychać było melodyjne „Polska biało-czerwoni, Polska biało-tęczowi”. W tym samym czasie ulicami miasta szła grupa z transparentami o treści przeciwstawnej: „Powstańcy nie walczyli o Polskę tęczową. Polska to system wartości”. Uczestnicy obu marszy mijali się, ale nie doszło do żadnych aktów przemocy. Przeciwko 36 latkowi został sporządzony wniosek  o ukaranie do sądu z powodu wypowiadania słów nieprzyzwoitych w kierunku uczestników marszu - mówi Monika Sadurska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. Tęczowy marsz zakończył się pod Teatrem Lalki Tęcza, gdzie uczestnicy parady namalowali na ulicy ogromną tęczę kolorową kredą. - Mam satysfakcję, że doszło do tego wydarzenia. Podczas, gdy od rana stałem pod ratuszem, wiele osób przybijało piątki, z wieloma rozmawiałem i myślę, że o to  w tym wszystkim chodzi. Miałem jedną nieprzychylna sytuację. Pod ratuszem zatrzymał się samochód, z którego mężczyzna krzyczał do mnie  „spier... szmato, bo wyciągnę bejsbola”. Były też komentarze w stylu, czy mi nie wstyd i przewracanie oczami na mój widok, ale mimo wszystko więcej gestów było przychylnych - mówi Mikołaj Prynkiewicz. -  Myślę, że to wydarzenie to dobry pretekst do rozmów o tolerancji i funkcjonowaniu środowisk LGBT w naszym społeczeństwie. Myślę, że te negatywne zachowania wobec tych środowisk często wynikają z niewiedzy i nieświadomości ludzi. Organizując to wydarzenie w Słupsku, rozpoczęliśmy dialog. A taki jest cel parad równości organizowanych także w dużych miastach - mówi Prynkiewicz.<script class="XlinkEmbedScript" data-width="640" data-height="360" data-url="//get.x-link.pl/a65e24e4-1913-f311-60a1-1f244ca4d7d2,6a70a783-e884-e8cb-107d-adf0461beec5,embed.html" type="application/javascript" src="//prodxnews1blob.blob.core.windows.net/cdn/js/xlink-i.js?v1"></script>

Marsz równości w Słupsku: Spier...j szmato, bo wyciągnę bejsbola

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Znieważenie flagi. Nie będzie kary na własne życzenie - Głos Pomorza

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki