Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znamy się tylko z widzenia

Jarek Janiszewski, felietonista
Spotkamy się na "fejsie" - tak ostatnio żegna się młodzież. A kto to jest młodzież? - zapyta domokrążny sprzedawca kaczego pierza. Czy są to nastolatki z toną makijażu na pyszczku? Czy stateczne panie, kuszące wstrząsającym doświadczeniem i brutalnie opiętymi legginsami?

Ustalmy, że do młodzieży zaliczymy osobniki korzystające namiętnie z nowinek technicznych, do których na pewno należy Facebook. Wiek nie gra roli.

Przyznam bez bicia, że przez długi czas opierałem się przed założeniem profilu na Facebooku. Nie miałem ochoty zaglądać do portalu, gdzie niedowartościowane jednostki informują o tym, co zjadły na śniadanie. Mógłbym jeszcze zrozumieć, gdyby ktoś opowiadał o biegunce, która dopadła go w kościele. Walka ducha z materią bywa niezwykle interesująca. Zwłaszcza gdy kończy się w pobliskich krzakach. Niestety, najczęściej dostajemy banalne informacje, które mogą jedynie dowartościować osobnika po lobotomii płata czołowego.

W końcu poddałem się i dołączyłem do milionów szczęśliwców bytujących w wirtualnym świecie - umieściłem profil na Facebooku. Natychmiast doznałem lekkiego wstrząsu. Okazało się, że już w kilka chwil po ujawnieniu mojej skromnej osoby na słynnym portalu pojawiło się w sieci mnóstwo znajomych. Część z nich znam lub kojarzę, ale uczono mnie, że na określenie "znajomy" trzeba solidnie zapracować. Znajomy czasami odezwie się i zaprosi na piwo. Bywa, że zapyta o zdrowie. W wersji komputerowej znajomy, który widział cię przelotnie kilka razy, pragnie kilkoma kliknięciami zyskać twoją przychylność. Koszt całej operacji to prościutki ruch ręką. I już. Przykro to stwierdzić, ale taki stan sprawia, że słowo "znajomy" staje się w tym kontekście straszliwie wyświechtane.

Miłośnicy Facebooka mogą się poczuć lekko dotknięci moimi ujawnieniami. Przecież pragną mieć jak najwięcej znajomych. Ja proponowałbym zastąpienie słowa "znajomy" określeniem sympatyk. Jest mniej zobowiązujące.

Gdyby upierać się przy komputerowych znajomościach, warto byłoby dołączyć kilka pytań, które doprecyzowałyby status naszego koleżeństwa. W przypadku sympatyków zapytajmy, czy zaproszą nas na piwo i czy będą pisać pochlebnie na "fejsie".

Gdy odwołamy się do słowa "znajomy", bądźmy bardziej dociekliwi:
- Czy pożyczysz mi sto złotych?
- Czy kupisz mi w aptece leki na biegunkę?
- Czy zapłacisz zaległe rachunki, by mnie nie wywalili z mieszkania?
Jeżeli odpowiedzi będą pozytywne, warto umówić się u notariusza, by nowy znajomy nie mógł się w przyszłości wykręcić ze składanych obietnic - amnezja jest coraz bardziej powszechna.

Można wszystkich przyjąć do grona znajomych - operatorów koparek, kominiarzy, płetwonurków, kaskaderów, a nawet clownów. Człowiek jest istotą próżną i marzy, by go wszyscy kochali.

Miarą prawdziwej znajomości jest pomoc w trudnych czasach. Mam nadzieję, że gdy przyjdzie czas próby, "fejsowy" adorator jednym kliknięciem nie znajdzie sobie nowych znajomych.

Jarek Janiszewski na antenie Radia Gdańsk co wtorek o godz. 23 prowadzi autorski program "Czego".

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki