18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiany

Jarek Janiszewski
Jarek Janiszewski
Jarek Janiszewski Grzegorz Mehring
Z nastaniem nowego roku miliony ludzi na całym świecie czynią sobie postanowienia - nie będę pił, nie będę tył, znajdę nową pracę, znajdę nową kochankę, itd.

Patrzymy w lustro i bezwzględnie wierzymy, że ten rok wszystko odmieni. Wprawdzie gdzieś tam w zakamarkach głowy kołaczą się wspomnienia zeszłego stycznia, gdy także zapragnęliśmy dokonać poważnych życiowych zmian, ale teraz wierzymy w nowe otwarcie. Najczęściej po kilku tygodniach wewnętrznej szamotaniny wszystko wraca do normy. Pijemy jak dawniej, bo suszy jak diabli. Nie chudniemy, bo nie potrafimy się oprzeć makaronom, wieprzowinie i zapachowi świeżego pieczywa. Praca też ta sama co zawsze. Marnie płacą, ale jest jakaś stabilizacja. W telewizji straszą kryzysem, więc nie ma co szukać nowej roboty. Ważny jest spokój.

Kochanki też nie zmieniamy, chociaż ta "stara" zaczyna się lekko sypać. Już nie przypomina szalonej nastolatki, która pragnie grać w butelkę. Powoli, jak wysłużony koń, powracamy w solidnie wypracowane koleiny. Mamy tylko taką skromną satysfakcję, że próbowaliśmy coś zmienić. Niestety, jak zwykle, okrutny świat wygwizdał nasze cudowne plany. I dalej brniemy w egzystencję, która jest nam przeznaczona.

Zdarzają się czasem przypadki, gdy osobnik dotrzymuje danego słowa i diametralnie zmienia swoje życie. Ja takie osobliwości najczęściej widywałem w kinie, ale wiem, że się zdarzają. W normalnym życiu jest znacznie trudniej, zwłaszcza gdy należy się do słowiańskiego stadła. Mamy taką naturę, że przywiązujemy się do ludzi, do miejsc, do klimatu. Potrafimy zrezygnować z większych apanaży w nowej pracy, bo w "starej" mamy przyjaciół. Nie pojedziemy na południe kraju, by wesprzeć energetyczną korporację. Wolimy pozostać w Trójmieście, by raz na jakiś czas pooglądać morze. Jesteśmy po prostu sentymentalni. Taka postawa nie jest do końca racjonalna, ale taka nasza uroda i cześć.

Świat wygląda trochę inaczej. Mam kilku znajomych Amerykanów, którzy kilka lat pracowali w Polsce. Jeden z nich po przepracowaniu solidnego okresu zamknął swoje interesy i postanowił pojechać do Ameryki Południowej. Zapytałem go o sens zmian. Miał świetne mieszkanie w Sopocie, dobrze płatną pracę i piękne kobiety pukające do alkowy. Nic tylko żyć. Amerykanin odpowiedział, że interesy wzywają go gdzie indziej. Dla niego życie w Polsce było epizodem w drodze do kolejnych pieniędzy. Na odchodnym powiedział, że jesteśmy sentymentalni i przywiązujemy się do miejsc. Zrozumiałem wtedy, że nasze kultury są z odrębnych planet. Amerykanin był gotowy na zmiany od zaraz. Mógłby pojechać choćby na Grenlandię, by zrobić interes. Zostawiłby piękne kobiety i molo. My, słowiańskie, melancholijne istoty, mielibyśmy z tym ogromny problem.

Amerykańskie statystyki mówią, iż obywatel kraju Obamy w ciągu swojej krótkiej egzystencji średnio sześć razy zmienia miejsce pobytu. Dla większości z nas brzmi to nierealnie. Aczkolwiek jest coraz większa rzesza rodaków zmuszona "ekonomią" do nieustannego poszukiwania grosza. Pewnie gdyby nie to ciśnienie, chętnie by dopełnili żywota, mając skromną pracę, jesienne kaszubskie grzybki i molo.

Przecież nigdzie nie ma takiego mola.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki