Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiany w ustawie po aferze Amber Gold. Czy sądy są na nie gotowe?

Szymon Zięba
Są kolejne zmiany po aferze Amber Gold. Podczas piątkowego głosowania w Sejmie nad nowelizacją ustawy o Krajowym Rejestrze Karnym i Krajowym Rejestrze Sądowym posłowie przyjęli proponowane zmiany. Celem nowelizacji ma być ułatwienie obiegu dokumentów między rejestrem karnym a rejestrem sądowym, a tym samym uniknięcie takich przypadków, jakie miały miejsce z Marcinem P., byłym prezesem Amber Gold.

Za przyjęciem zmian opowiedziało się 306 posłów (całe kluby PO, PSL, SLD, RP oraz większość SP). Przeciw zagłosowali jedynie dwaj posłowie PiS. Od głosu wstrzymało się 133 posłów (m.in. pozostali członkowie PiS oraz dwóch posłów SP).
Jak podkreśla Patrycja Loose, rzecznik prasowy Ministerstwa Sprawiedliwości, nowelizacja to skutek sprawy Amber Gold.

- To istotna zmiana, która pozwoli na wyeliminowanie m.in. takich sytuacji, z jakimi mieliśmy do czynienia w sprawie tej spółki, gdy skazany prawomocnym wyrokiem za oszustwo Marcin P. był prezesem tej firmy, mimo że było to niezgodne z prawem - wyjaśnia rzecznik prasowy MS.

Wprowadzona nowelizacja przewiduje zastąpienie dotychczasowej wymiany dokumentów papierowych, przesyłanych pocztą, wymianą zachodzącą przez system teleinformatyczny. W jego ramach będzie następował przesył kart rejestracyjnych karnych, zawiadomień, informacji o ponownym skazaniu oraz zawiadomień o udzieleniu skazanemu zezwolenia na odbycie kary pozbawienia wolności poza zakładem karnym (tzw. systemu dozoru elektronicznego). Wszystkie dokumenty, które będą przekazane przez system teleinformatyczny, zostaną uwierzytelnione sądowym podpisem elektronicznym. W ten natomiast zostaną wyposażeni pracownicy sądów.

Wejście w życie planowanych zmian przewidziano już na rok 2013. Zakończenie ich wdrażania - na dwa lata później. Jednak według specjalistów, może okazać się, że polskie sądy nie są gotowe na tak poważne restrukturyzacje. - To, kiedy uda się zakończyć proces teleinformatyzacji, jest tak naprawdę sprawą bardzo płynną - mówi Jerzy Kozdroń, poseł PO. - Kluczową rolę odegra tu przygotowanie polskich placówek na nadchodzące zmiany, a nie wszystkie sądy są przygotowane na informatyzację - podkreśla poseł.

Obawy Jerzego Kozdronia wydaje się potwierdzać sytuacja w gdańskim Sądzie Okręgowym. Mimo przyjęcia nowelizacji przez Sejm, przedstawiciele placówki nie potrafią udzielić żadnych konkretnych informacji na temat podjętych przygotowań do cyfrowej rewolucji. Jak mówi Rafał Terlecki, zastępca prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku, on sam nie dysponuje żadnymi danymi na ten temat. Nie poczyniono jeszcze żadnych ruchów, związanych z dostosowaniem sądu do planowanej teleinformatyzacji. Rafał Terlecki odpowiedzialność za przekazanie informacji zrzuca na Ministerstwo Sprawiedliwości i każe czekać na "ruch z góry".

Brak konkretów ze strony przedstawicieli gdańskiego Sądu Okręgowego, może okazać się czarną wróżbą. Próby cyfryzacji gdańskich sądów już raz bowiem spaliły na panewce. Elektroniczne wokandy, w które kilka lat temu zainwestowały lokalne placówki, miały być pomocne w organizacji rozpraw. I choć monitory LCD, na których miały pojawiać się e-wokandy zamontowano przy każdej sali rozpraw, te albo nie są włączane... albo nie działają poprawnie, wyświetlając nieaktualne informacje. W tym przypadku, mimo zainwestowanych pieniędzy, pozostawienie tradycyjnej, papierowej wersji wokand - obok tej nowoczesnej, cyfrowej - okazało się jedynym rozwiązaniem, które porządkowało powstały chaos. Jeżeli jednak i tym razem gdańskie placówki nie podołają planowanym zmianom, konsekwencje wynikające z opóźnień lub dezinformacji, powstałej w wyniku wadliwego przepływu informacji między KRK i KRS, mogą okazać się dużo poważniejsze.

Nie jest to jednak jedyny problem związany z planowanymi zmianami. Trzy lata przewidziane na cyfryzację sądownictwa zbiegną się z wyborami. Ewentualna wymiana władzy może spowodować też zmiany w planach teleinformatycznego systemu sądów. Jak mówią nieoficjalnie posłowie, w okresie wszechobecnych budżetowych cięć kosztowne inwestycje mają dużą szansę na powrót "do szuflady". A próba uporządkowania archaicznego systemu informacyjnego, zamiast usprawnieniem, może okazać się strzałem w stopę polskiego sądownictwa.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Nie ma kary

Nie ma postępowania dyscyplinarnego dla przewodniczącej wydziału rejestrowego gdańskiego Sądu Okręgowego. Zarzut nieinformowania prokuratury o braku sprawozdań finansowych byłego prezesa Amber Gold, Marcina P. badał zastępca rzecznika dyscyplinarnego.

Jak twierdzi Rafał Terlecki, zastępca wiceprezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku, obowiązek informacyjny powstaje dopiero po bezskutecznym zakończeniu postępowania przymuszającego. - Najpierw nakłada się grzywnę w celu wymuszenia złożenia sprawozdania, a dopiero jeżeli to nie poskutkuje, możemy uważać, że doszło do przestępstwa niezłożenia dokumentów - wyjaśnia prawnik.

W sprawie byłego prezesa Amber Gold wciąż toczą się 4 postępowania wyjaśniające wobec sędziów. Prokuratura nadal ustala źródła finansowania spółki - skąd pochodziły środki będące podstawą do rozpoczęcia działalności AG, jakie spółka miała dochody i jak wydatkowała pozyskiwane środki finansowe.

Grudniowa wyprzedaż majątku Amber Gold

Następuje ciąg dalszy wyprzedaży majątku Amber Gold. W ubiegły piątek pod młotek syndyka, Józefa Dębińskiego, trafił sprzęt elektroniczny, należący niegdyś do firmy.

Na sprzedaż wystawiono 15 pakietów elektroniki, w której skład weszły m.in. telefony, iPady i modemy. Całość wyceniana jest na 215 tys. zł. Jak twierdzi syndyk, zainteresowanie licytacją było bardzo duże. Wpłynęło bowiem aż 385 ofert na kupno licytowanego sprzętu. W ubiegły piątek specjalnie powołane komisje, rozpoczęły oficjalne otwieranie kopert, w których znajdowały się propozycje cenowe chętnych nabywców. Jak mówi Józef Dębiński, to wielkie otwieranie może potrwać nawet dwa dni.

Nie jest to jednak koniec wyprzedaży majątku spółki AG. Już na 19 grudnia przewidziano wyprzedaż aut, które nie znalazły nowych właścicieli na listopadowych licytacjach. Jak zapewnia syndyk Dębiński, tym razem uda się sprzedać wszystkie samochody. Cena początkowa oferowanych pojazdów ma być bowiem obniżona nawet o jedną czwartą.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki