Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiany w kodeksie karnym. Gwałciciele będą ścigani niezależnie od woli ofiary

Szymon Zięba
Piotr Krzyżanowski/Archiwum
Nowe przepisy kodeksu karnego mają uczłowieczyć prawo. Prawnicy przewidują, że regulacje staną po stronie ofiar gwałtów, a te po raz kolejny - już na sali rozpraw - nie będą musiały przeżywać swojej tragedii. Według projektu, ofiary przestępstw seksualnych będą przesłuchiwane jednorazowo, w specjalnym pomieszczeniu i pod opieką psychologa. Regulacje przewidują, że pokrzywdzona osoba nie będzie musiała uczestniczyć w rozprawie, stając twarzą w twarz ze sprawcą. Poza tym będzie możliwość przesłuchania pokrzywdzonej osoby w formie telekonferencji.

Ludzie skrzywdzeni na ciele i duszy - tak w środowisku psychologów i psychiatrów określane są ofiary przestępstw seksualnych. Choć ofiary gwałtów coraz częściej wychodzą z cienia i mówią o swojej tragedii, problem wciąż pozostaje społecznym tabu. Świadczą o tym szacunkowe statystyki pochodzące z gdańskiej Prokuratury Okręgowej. Od początku stycznia 2011 roku do końca grudnia 2012 roku zarejestrowano w sumie 441 postępowań dotyczących przestępstw seksualnych. Z tego 72 zakończonych aktem oskarżenia. Aż 246 postępowań zakończyło się w tym okresie umorzeniem, pozostałe - w większości odmową wszczęcia postępowania. W tym roku do początku maja przestępstw seksualnych odnotowano 65, z czego tylko 3 zakończyły się aktem oskarżenia, 17 umorzono, a pozostałe podzieliły los spraw z lat poprzednich.

Problem, który pozornie leży po stronie organów ścigania, tak naprawdę bardzo często dotyczy psychiki ofiar, które pod wpływem presji otoczenia, a często - jak tłumaczą psychiatrzy - pod wpływem poczucia winy i własnych wyrzutów sumienia, wycofują złożone wcześniej zeznania.

- Prokuratura dostaje informację np. o gwałcie. Te wiadomości nie pochodzą od kobiet, a od świadków, lekarzy, policji. Wtedy tych zawiadomień jest sporo. Ostatecznie jednak sprawę kończy odmowa wszczęcia postępowania, bo kobieta nie chce zeznawać, bo nawet jeżeli postępowanie zostanie już wszczęte, mogłoby skończyć się niewykryciem sprawcy - zdradza nam jedna ze śledczych gdańskiej prokuratury.

Mieczem na węzeł gordyjski przestępstw seksualnych ma być podpisana przez prezydenta Bronisława Komorowskiego (a będąca efektem podpisanej przez Polskę konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet) nowelizacja kodeksu karnego. Jedna z rewolucyjnych zmian zakłada ściganie sprawców, np. gwałtu, z urzędu, niezależnie od woli ofiary. Przepisy wejdą w życie w przyszłym roku

Tymczasem, jak się okazuje, pomysł stanął ością w gardle niektórych prawników, osób zajmujących się prawem człowieka i... samych kobiet, które zastanawiają się, czy państwo powinno brać w - jak mówią - często nie-zgrabne ręce urzędników, tak intymny problem.

Zwłaszcza że gwałt, będący jednym z najczęściej popełnianych przestępstw seksualnych, największe piętno pozostawia przede wszystkim na psychice pokrzywdzonej osoby.

Ostracyzm społeczny, ciągłe poczucie wstydu, wyrzuty sumienia i presja najbliższych - to tylko niektóre przyczyny, o których wspominają psychologowie, a z którymi muszą mierzyć się ofiary gwałtu. Z tzw. portretu przestępcy seksualnego, opracowanego (na podstawie danych z 2008 roku) przez Komendę Główną Policji wynika, że do największej liczby przestępstw popełnianych na tym tle dochodzi w - wydawałoby się - bezpiecznych czterech ścianach własnego mieszkania (2,7 tys. w skali kraju), a aż 3 na 4 ofiary znają sprawcę (w przypadku pedofilii odsetek ten jest wyższy i wynosi 80 proc.)! Do tej pory część ze skrzywdzonych w wyniku takiego czynu osób wybierała milczenie, obawiając się potępienia przez środowisko czy "zrujnowania" rodzinnego życia. Po wejściu w życie zapowiadanej nowelizacji ofiary tego wyboru zostaną pozbawione. - Cała nadzieja w tym, że państwo okaże się jednocześnie skuteczne, a zarazem delikatne - kwituje prokurator.

Przestępstwa seksualne będą traktowane poważniej

Z Małgorzatą Tarasiewicz, prezeską polskiego oddziału Wschodnio-Zachodniej Sieci Współpracy Kobiet, rozmawia Szymon Zięba

Przestępstwa seksualne, w tym gwałt, powinny być ścigane z urzędu czy decyzja powinna należeć do dorosłego poszkodowanego?
Zdecydowanie uważam, że przestępstwa seksualne powinny być ścigane z urzędu. Po pierwsze - sądzę, że poprawi to działania organów ścigania, po drugie - wiele kobiet - z różnych powodów - wycofywało wnioski o popełnieniu przestępstwa. Teraz to się zmieni.

I już słychać głosy sceptyków, którzy twierdzą, że państwo będzie decydować za dorosłych obywateli.
Ja natomiast twierdzę, że dzięki temu przestępstwa seksualne, a w tym zgwałcenie kobiety, będą traktowane poważniej.

Do tej pory nie były?
Wystarczy popatrzeć na śmiesznie niskie wyroki, które za przestępstwa seksualne zapadają przed rodzimym wymiarem sprawiedliwości. W porównaniu np. do USA w Polsce, np. za gwałt, sądy wymierzają kilka razy niższe kary. Poza tym - ale na to ma chyba wpływ aspekt kulturowy - kobiety często postrzega się jako współwinne swojej tragedii! To zresztą znalazło odbicie w wypowiedziach jednego z polityków, który dopytywał, "jak można zgwałcić prostytutkę?". Ile razy słyszymy przecież komentarze na temat ofiar gwałtów, że "sama tak się ubrała", "sama kusiła mężczyznę"... Kiedy zgwałcenie będzie ścigane nie na wniosek, a z urzędu, przekaz dla społeczeństwa o szkodliwości tego czynu zostanie podkreślony.

Według policyjnych statystyk do przestępstw seksualnych bardzo często dochodzi w tzw. domowym zaciszu, a oprawcami są najbliżsi.
Właśnie, dzięki zmianom w przepisach kobiety nie będą ulegały presji i naciskom, co zwykle prowadziło do wycofywania skarg. Często przecież zdarzało się, że bały się napiętnowania społecznego, bo na przykład mówiono im: zniszczysz życie matki, ciotki, siostry, zwłaszcza kiedy gwałcicielami okazywali się ojcowie, wujowie czy szwagrowie.

Teraz wspomniany wuj czy szwagier poniesie konsekwencje niezależnie od tego, czy kobieta sobie tego życzy. Wystarczy, że lekarz da znać policji.
Zabójstwo, brutalne pobicie - też dziś są ścigane z urzędu i nikt nie ma do tego żadnych zastrzeżeń. Jeżeli ofiara przestępstwa seksualnego trafia do lekarza, to sądzę, że nie powinno być żadnych wątpliwości co do tego, że oprawca powinien automatycznie ponieść konsekwencje.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki