Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiana nazw szkół pochłonie miliony

Agata Cymanowska
Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, by szkoły nazywały się... "szkołami"
Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, by szkoły nazywały się... "szkołami" Fot. G. Mehring
Zespół Szkół Rolnicze Centrum Kształcenia Ustawicznego w Łodzierzy - na tej nazwie niektórzy łamali sobie język. Niebawem kłopoty z wymową nazwy szkoły przejdą do historii. Łodzieska placówka, podobnie jak inne szkoły w kraju, które stracą m.in. przymiotniki w swoich nazwach, stanie się po prostu Zespołem Szkół.

Ministerstwo Edukacji Narodowej, tłumacząc to potrzebą uporządkowania bałaganu panującego w nazewnictwie, planuje ujednolicić nazwy przedszkoli i szkół. Projekt jest obecnie w Rządowym Centrum Legislacyjnym. Lada moment otrzyma je do podpisu minister edukacji.

Z tablic na szkolnych budynkach do końca sierpnia 2012 r. mają zniknąć określenia np. "ogólnokształcące", "sportowa", integracyjna" czy "publiczna" (będą jednak nadal funkcjonowały w statutach szkół - red.). Pozostaną jedynie nazwy "Przedszkole", "Szkoła Podstawowa", "Gimnazjum" czy "Liceum", numer porządkowy, imię, jeśli szkoła je posiada oraz adres.

MEN szacuje, że te zmiany, jeśli obejmą wszystkie placówki, pochłoną nawet ponad 30 mln zł. W przypadku jednej szkoły koszt wymiany tablic i pieczęci urzędowych (prawo do ich wybijania ma jedynie Mennica Polska, a jedna pieczęć kosztuje kilkaset zł - dop. red.) wyniesie ok. 780 zł. Samorządy i dyrektorzy szkół jeszcze nie liczą kosztów, ale już zapowiadają, że będą wyższe niż przewiduje resort.
- Dopóki rozporządzenie nie wejdzie w życie nie przeprowadzamy takich obliczeń, ale na pewno będą to spore kwoty, bo zmiany dotkną wiele sopockich szkół - mówi Piotr Płocki, naczelnik Wydziału Oświaty w Urzędzie Miasta Sopotu. - Trzeba będzie wymienić nie tylko pieczęci i tablice, ale także zwykłe pieczątki, dokumenty, druki urzędowe, legitymacje szkolne itd.

Pomysł nie podoba się także dyrektorom szkół.
- Zajmowanie się takimi kosztownymi, a niekoniecznie potrzebnymi zmianami, podczas gdy w szkole brakuje pieniędzy choćby na papier toaletowy dla uczniów, mnie dziwi - podkreśla Marek Prusak, dyrektor Zespołu Sportowych Szkół Ogólnokształcących w Gdyni.

- Gdybym w ogóle miała coś zmieniać, to jedynie na Zespół Szkół Usługowych, bo taka nazwa bardziej odpowiadałaby profilowi nauczania w naszej szkole - dodaje Irena Jędrzejewska, dyrektorka Zespołu Szkół Rzemieślniczych i Kupieckich w Tczewie. -Nie robimy jednak tego choćby ze względów ekonomicznych.

A w ramach tej tczewskiej placówki działa aż sześć różnych typów szkół.
Podobnie jest w Zespole Szkół Sportowych i Ogólnokształcących nr 1 w Gdańsku. W pięciu szkołach, w tym Szkole Mistrzostwa Sportowego, która wykształciła kilkoro polskich olimpijczyków, uczy się tu ok. tysiąca uczniów.
- Pod obecną nazwą funkcjonujemy dopiero od 1 września, a tu zapowiadana jest kolejna zmiana i do tego kosztowna - żali się Ewa Leyk-Latowska, wicedyrektor placówki.
Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni podkreśla, że projekt rozporządzenia wywołał duże emocje nie tylko wśród dyrektorów szkół, nauczycieli, ale i rodziców.

- Wszystkie te osoby są przywiązane do obecnych nazw, one stanowią element identyfikacji, tradycji, a zmienianie nazw w sposób, jaki proponuje ministerstwo spowoduje zagubienie tej tradycji - mówi wiceprezydent Łowkiel. - Ministerstwo tłumaczy planowane zmiany bałaganem, ja tego bałaganu w nazewnictwie gdyńskich szkół nie widzę. Raczej brak konsekwencji, bo najpierw tworzymy w nazewnictwie szkoły z oddziałami integracyjnymi, a niedługo potem mamy je likwidować.
Alfred Portee, dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego im. Józefa Wybickiego w Bolesławowie koło Skarszew, nie wyobraża sobie, jak zarządzana przez niego szkoła miałaby funkcjonować pod okrojoną nazwą. Placówka mieści się od 65 lat w zabytkowym kompleksie dworsko-parkowym. Znajdują się tam m.in. Technikum Turystyki Wiejskiej, Technikum Hodowli Koni i Technikum Rolnicze.

- Jesteśmy placówką z tradycjami, nie możemy działać jako jeden z wielu zespołów szkół w Polsce - przekonuje Portee.
Z kolei Zbigniew Łomiński, dyrektor działającego od 19 lat Kaszubskiego Liceum Ogólnokształcącego podkreśla, że wierzy, iż pochodząca z regionu minister edukacji, nie dopuści do tego, aby ze tablicy zniknął przymiotnik "kaszubskie".
- Będę prosił o wsparcie działaczy kaszubskich i stowarzyszenia oraz organizacje, którym ten temat również nie jest obojętny - zapowiada Łomiński.
Jednak nie wszyscy są nastawieni sceptycznie do zmian.

- Nie mam nic przeciwko. Kiedyś faktycznie kształciliśmy osoby związane z rolnictwem. Z czasem odeszło rybactwo, a doszły takie kierunki jak spedycja i geodezja. Nazwa szkoły ma się nijak do istniejących kierunków kształcenia. Zespół szkół byłby najwłaściwszy - mówi Mirosław Batruch, radny wojewódzki, wieloletni dyrektor szkoły w Łodzierzy.
Były dyrektor postuluje, by zostawić nazwy tam, gdzie szkoły faktycznie kształcą w określonych kierunkach. - np. Technikum Pszczelarskie w Pszczółkach powinno zostać przy starym nazewnictwie - ocenia Batruch.
(MJ, KT, MN, MATEO, KAP)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki