Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł Zbigniew Gawroński, jeden z pierwszych aktorów teatru Wybrzeże w Gdańsku

Grażyna Antoniewicz
Zbigniew Gawroński jako Papkin w "Zemście" (1963)
Zbigniew Gawroński jako Papkin w "Zemście" (1963) Archiwum rodzinne
Odszedł Zbigniew Gawroński, absolwent studia Iwo Galla, jeden z pierwszych aktorów Teatru Wybrzeże. Przez prawie pięćdziesiąt lat na scenie zagrał wiele ważnych ról. Wśród ulubionych wymieniał zwykle Papkina w "Zemście", płaczliwego Albina w "Ślubach panieńskich" Fredry, Tartuffe'a w "Świętoszku", Prokofiewa w "Kursie mistrzowskim".

- Miałem warunki amanta i często takie postacie mi proponowano, a ja nienawidziłem tych ról. Uwielbiałem charakterystyczne, komediowe, wolałem zagrać pokrakę lub łotra - opowiadał.

Ważną rolą w jego dorobku był Chopin w sztuce "Lato w Nohant" Jarosława Iwaszkiewicza.
- Pewnego razu wchodzę na scenę, mam udawać, że gram na fortepianie. Za kulisami czeka muzyk - wspominał. - Jestem dopiero w połowie kwestii, gdy rozlega się muzyka. Wołam: Proszę nie grać na drugim fortepianie, bo to mnie rozprasza.
Pytany, dlaczego został aktorem, odpowiadał: Dlatego, że być ciągle sobą staje się nudne. Tylko aktor może być przedwojennym generałem, Papkinem, Chopinem.

Wszystko na temat teatru Wybrzeże w Gdańsku

Dla Zbigniewa Gawrońskiego przygoda z teatrem zaczęła się w 1945 roku. Wspominał: Jest koniec wojny, w gazecie czytam, że powstaje Szkoła Dramatyczna w Bydgoszczy. Zdaję egzamin wstępny. Po dwóch latach dyrektor szkoły Aleksander Rodziewicz zostaje przeniesiony do Krakowa, a sam przekazuje mnie do Studia Galla. Jadę do Gdyni. Nieduży gabinecik, za biurkiem Iwo Gall. Mówię: Dzień dobry, ja z polecenia dyrektora Rodziewicza. Gall odpowiada: Proszę siadać.
Więc siedzę w tym gabinecie Galla. Dyrektor patrzy na mnie, potem w okno i... milczy, milczy. Mijają długie minuty. Nie wiem, co robić. W końcu Iwo Gall odzywa się: Potrzebuję aktorów, jeśli ktoś interesuje się teatrem, zawsze ma do mnie wstęp. Idź do administracji, tam cię zapiszą.

O tamtych latach tak opowiadał: - Wszystko robiliśmy w teatrze sami. Byliśmy suflerami, inspicjentami. Sami szyliśmy kostiumy i peruki. To była prawdziwa szkoła teatru, w której nie było gwiazd... Gall dawał wielką swobodę aktorom. Kiedy już ustawiliśmy sobie rolę, dopiero zaczynał szlifować. I wychodziły znakomite przedstawienia takie jak "Balladyna" czy "Wesele". Pierwszą rolą, jaką Zbigniew Gawroński zagrał w Teatrze Wybrzeże, był Poseł ze stolicy Gniezna w "Balladynie" (1947 rok), ostatnią Starzec Zosima (gościnnie) w sztuce "Kilka zdarzeń z życia Braci Karamazow" także w Teatrze Wybrzeże w 1995 roku, jak widać historia zatoczyła koło. Aktor przez wiele lat związany był również z Teatrem Dramatycznym w Gdyni.
Zmarł w wieku 86 lat.

Pogrzeb odbędzie się 13 września na Cmentarzu Centralnym Srebrzysko (kolumbarium) o godz.12.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki