Zadebiutował w 1954 roku partią Leńskiego w operze Czajkowskiego "Eugeniusz Oniegin" w Gdańskim Studiu Operowym w Sopocie przekształconym później w Operę Bałtycką.
Był Radamesem, Faustem, Don Ottaviem, Jontkiem, Cavaradossim, Don Carlosem, Trubadurem. Trzy tysiące występów i 50 partii operowych. Jedną ze swoich ukochanych - partię Stefana ze "Strasznego dworu" Moniuszki - wykonał dwieście razy!
Zyskał rozgłos po tym, jak zagrał rolę słynnego pieśniarza wzorowaną na Janie Kiepurze w filmie "Pamiętnik pani Hanki" z 1963 roku. Kiepura przyjeżdża do Polski z Paryża. Na peronie warszawskiego dworca swoim anielskim głosem śpiewa "Barkarolę". Entuzjazm witających go tłumów, łzy wzruszenia, rozkochane oczy kobiet... Ta scena zapisała się w pamięci wielu pokoleń.
Jego niezwykły głos - o którym mówił, że powinien być jak mgiełka, która gdzieś nad dachami unosi się w słoneczny poranek - podrywał z miejsc oczarowaną publiczność w teatrach operowych w Polsce i za granicą.
Na artystyczną emeryturę odszedł w pełni artystycznych sił, ale głos do końca nie poddał się czasowi, długo był w niezmiennej formie, długo zachwycał, wzruszał. Podczas gali 90 urodzin sprowokowany przez artystów i widownię brawurowo zaśpiewał arię z Rigoletta. "Ja po prostu kocham śpiewać" - powtarzał. Optymistyczne spojrzenie na świat, wiara w człowieka, pokora - tak wobec życia, jak i sztuki, radość, artystyczna wrażliwość i pasja - to zawsze słychać było w jego śpiewie.
Tak wspominał premierę "Halki" w Operze Bałtyckiej z 1953 roku: - Wielki dzień! Urodził się mój syn! Od rana pochłonięty byłem sprowadzeniem do domu akuszerki, o 14 dziecko przyszło na świat, a o 19 śpiewałem na scenie arię Jontka. Moją radość słychać w nagraniu sprzed lat...
- Żył muzyką do końca - mówi syn Jana Kusiewicza, Piotr, także śpiewak operowy. - Jeszcze kilka dni przed śmiercią oglądał zapis DVD mszy na Zaspie z 1986 roku celebrowanej przez Jana Pawła II. Werset z Alleluja przewidziany tego dnia w liturgii, który śpiewałem, wznosząc głos wysoko ponad głowy tysięcy zgromadzonych, radował go i wzruszał szczególnie. Z tym Alleluja odszedł... W Wielkanoc. Zaśpiewał je pewnie sam, zmartwychwstałemu Chrystusowi. Z wysokim c, z którego słynął.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?