- To była 44 minuta meczu rezerw Arki w Redzie. Co się wówczas stało?
- Wyprowadzaliśmy akcję z własnej połowy boiska, nastąpiła strata piłki, chciałem przerwać wślizgiem kontratak gospodarzy. Na "tępej" trawie lewa noga nie dostała poślizgu i tak doszło do mojej kontuzji. Niestety, nie tylko ból, ale i lekarska diagnoza potwierdziła, że to bardzo groźny uraz. Mam złamaną kość strzałkową i najprawdopodobniej zerwane więzadło w stawie skokowym.
- Z boiska trafiłeś do szpitala w Wejherowie.
- Tak, bo to był najbliższy szpital. Spędziłem w nim jeden dzień. Lekarze dokonali zabiegu nastawienia złamanej kości strzałkowej i potem mogłem wrócić do domu.
- To jednak nie koniec szpitalnych wizyt.
- Niestety. Każdy normalny facet czekałby pewnie z nogą w gipsie aż kość się zrośnie. W moim przypadku, profesjonalnego sportowca, potrzebne jest jednak inne leczenie. W piątek muszę pojechać do specjalistycznej kliniki w Poznaniu, gdzie złamana kość strzałkowa ma być wzmocniona poprzez zespolenie jej specjalnymi śrubami. Lekarze w Poznaniu zobaczą też, co z więzadłem w moim stawie skokowym. To będą takie ostateczne diagnozy, po których chociaż w przybliżeniu będzie można określić, jak długo potrwa leczenie i rehabilitacja.
- Tak czy inaczej czeka cię długa przerwa w treningach.
- Wszystko na to wskazuje. Cóż, kontuzje, nawet tak pechowe jak moja, są wpisane w życiorys współczesnego sportowca. Mam tylko nadzieję, że do wiosennej rundy rewanżowej będę mógł się przygotować w normalnym cyklu treningowym. To teraz jest dla mnie najważniejsze. Bo tylko wtedy będę miał szansę powrotu na boisko.
- Michał, pechowa jest dla ciebie ta piłkarska jesień. Mam tu na myśli nie tylko tę kontuzję, ale i dość skomplikowane sportowe losy. Od kapitana Arki w premierze pierwszoligowego sezonu do "zesłania" do zespołu rezerw.
- O pechu, kontuzji, już mówiliśmy. A w tym drugim przypadku. Ja na pewne decyzje nie miałem wpływu, a więc trudno mi je komentować. Mogę tylko powiedzieć, że bardzo zależy mi na grze w gdyńskiej Arce, na sukcesach tego klubu. Po wyleczeniu kontuzji chciałbym jak najszybciej wrócić do treningów, sportowej formy i udowodnić, że potrafię grać w piłkę. Nie ma innej drogi powrotu do pierwszego zespołu. Teraz natomiast nie pozostaje mi nic innego, jak tylko kibicowanie kolegom, aby w najbliższych meczach wygrywali, zdobywali punkty i pięli się coraz wyżej w pierwszoligowej tabeli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?