Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgodę na operację otrzyma od ręki

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Artur, dr Lidia Michalak oraz dr Wojciech Wasilewski
Artur, dr Lidia Michalak oraz dr Wojciech Wasilewski Grzegorz Mehring
Pojawiła się nadzieja, że Artur - bohater naszej czwartkowej publikacji "Pacjent stał się ofiarą biurokracji" - już w pierwszych dniach września doczeka się wymarzonego stymulatora.

Przypomnijmy - w maju chory na lekooporną padaczkę mężczyzna otrzymał zgodę NFZ na wszczepienie stymulatora nerwu błędnego, dwa miesiące później straciła ona aktualność. Artur stał się przypadkową ofiarą zmiany systemu rozliczeń między NFZ a szpitalami, która weszła w życie od 1 lipca.

Tymczasem to miniaturowe urządzenie ma uwolnić młodego, w pełni sił mężczyznę, od nękających go bardzo często ataków padaczki. Ma mu umożliwić normalne życie - zawodowe i rodzinne. Artur marzy, by wychodzić rano do pracy, przynosić do domu pensję, a nie rentę, realizować swoje życiowe pasje - sport oraz fotografię. Niebezpieczne dla Artura i przykre dla otoczenia napady padaczki dotychczas mu to uniemożliwiały. Te zwykłe, codzienne dla zdrowego człowieka zajęcia pozostawały poza zasięgiem jego możliwości.

Zgodnie z sugestiami przedstawicieli centrali NFZ, jak i jego oddziału na Pomorzu, które przytoczyliśmy wczoraj - dr Wojciech Wasilewski z oddziału neurochirurgii Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku przygotował kolejne pismo, w którym szpital zwraca się do NFZ z prośbą o sfinansowanie zakupu stymulatora, jak i samego zabiegu.

Przekazał je do podpisu dyrektorowi Szpitala Wojewódzkiego, stąd trafi ono na biurko urzędników funduszu. Z tego, co udało się nam ustalić - pismo jeszcze nie dotarło do Pomorskiego NFZ. Rzecznik tej instytucji - Mariusz Szymański uspokaja, że pozytywna decyzja na tzw. hospitalizację za zgodą płatnika zostanie wydana... od ręki.

- To wspaniała wiadomość - cieszy się Artur. I obiecuje natychmiast powiadomić naszą redakcję, gdy zgodę będzie miał w ręku.

Trzeba przyznać, że pomorski NFZ rzetelnie wycenił koszt zabiegu. Zapłaci za niego szpitalowi 46 tys. zł. Lwią część tej kwoty pochłonie samo urządzenie. Zabieg "pożre" jednak jedną piętnastą część miesięcznego kontraktu oddziału, w którym tylko na operacje kręgosłupa czeka w kolejce kilkuset chorych. Jeden stymulator pochłania tyle punktów (wg nich NFZ rozlicza się ze szpitalami), co dwie najbardziej skomplikowane operacje kręgosłupa lub trzy operacje głowy. To stawia lekarzy przed koniecznością wyboru - którego chorego przyjąć, a któremu odmówić.

Lekarze od dawna postulują, by tak rzadko wykonywane procedury, jak wszczepienie stymulatora nerwu błędnego, były finansowane oddzielnie. Jak na razie nie ma to na jednak żadnych widoków.
Mariusz Szymański tłumaczy jednak, że oddział neurochirurgii zawsze może liczyć na dodatkowy zastrzyk środków finansowych, podobnie jak wszystkie oddziały, do których normą są olbrzymie kolejki. Pomorski NFZ monitoruje je na bieżąco, lista oczekujących jest weryfikowana, nie ma w niej "martwych dusz", a to pozwala funduszowi kierować pieniądze tam, gdzie naprawdę są one potrzebne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki