Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zginął kitesurfer, 47-letni mieszkaniec Poznania. Bałtyk wyrzucił go na plażę w gm. Krokowa

Piotr Niemkiewicz
Piotr Niemkiewicz
Konrad Kędzior
Nie żyje 47-letni kitesurfer z Poznania. W czwartek 12.03.2020 wypłynął z Łeby razem z grupą 8 kitesuferów. Ekipa płynęła na swoich deskach w kierunku Władysławowa. Gdy po walce z morzem zaczęli tracić siły, wyszli na brzeg w Białogórze. Oprócz jednego.

Kitesurferzy mieli wypłynąć dziś (12.03.2020) sporą grupą z Łeby. Rejs po wzburzonym Bałtyku, wzdłuż brzegu nie należał do najłatwiejszych. Prognozowane wiatry miały mieć siłę 60-70 węzłów (110-130 km/h). A fale, w tej części morza wznosić się na wysokość minimum 5 metrów.

Zmęczonym walkom z falami i wiatrem kitesurferom udało się dopłynąć na wysokość Białogóry (powiat pucki). To tu grupa postanowiła wyjść z wody.

Zdecydowały warunki kondycyjne.

- Grupa ośmiu kitesurferów pływała w okolicach Białogóry - relacjonuje Rafał Goeck, rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. - Ze względu na warunki, jakie panują na morzu, siedmiu z nich udało się powrócić na brzeg o własnych siłach. Jedna osoba z nimi nie powróciła.

Natychmiast na pomoc wezwano SAR - Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa. Na poszukiwania wyekspediowano statek Huragan z SAR Łeba oraz Brzegową Stację Ratowniczą z Łeby.

- Nasi ratownicy ok. dwóch godzin przeszukiwali rejon Białogóry - mówi Rafał Goeck. - Wsparli nas strażacy z PSP Puck, OSP Białogóra, pucka policja i Pomorski WOPR.

Po tym czasie Bałtyk wyrzucił na brzeg ciało kitesurfera - 47-letniego mieszkańca Poznania. Mężczyznę pierwsi zauważyli strażacy i to oni pierwsi rozpoczęli czynności reanimacyjną.

- Po chwili na miejsce dojechali nasi ratownicy i przejęli akcję do czasu przyjazdy zespołu ratownictwa medycznego - relacjonuje rzecznik MSPiR.

Mimo prowadzonej przez ponad godzinę reanimacji kitesurfer nie przeżył.

Czy pływanie dziś po Bałtyku było rozsądnym pomysłem? Na pewno nie - ze względu na potężny wiatr i nie mniejsze fale.
Te, w porywach, sięgały do wysokości 6 metrów.

- Nasz statek ratowniczy, w najwyższym punkcie, łącznie z anteną, nie ma sześciu metrów. Można więc sobie wyobrazić jak wielkie to były fale... - mówi Rafał Goeck.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki