Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zespół dziekański Wydziału Filologicznego UG adoptował koalę. Zachęca studentów, by poszli w ich ślady!

Natalia Grzybowska
Natalia Grzybowska
Pożary w Australii skupiły uwagę niemal całego świata. W tym sezonie ich skala jest wyjątkowa, a siła niszczycielska. Pożary buszu trwają już od kilku miesięcy, a jego konsekwencje to setki milionów zabitych lub zranionych zwierząt, hektary spalonych lasów i tysiące zniszczonych domów. Na pomoc misiowi koala o imieniu Paul zdecydował się Zespół Dziekański Wydziału Filologicznego z UG.

Od września ub. roku w Australii spłonęło 8,4 mln hektarów lasów, buszu i terenów mieszkalnych. Dla porównania - cała powierzchnia polskich lasów to obszar 9,2 mln ha. Wiele rodzin straciło swoje domy, było też wiele ofiar śmiertelnych, choć dzięki aktywności służb jest ich relatywnie niewiele.

W świecie zwierzęcym nastąpiło za to prawdziwe spustoszenie. Cały świat organizuje pomoc dla Australii, w tym dla fauny, która ucierpiała z powodu pożarów. Do tej akcji włączył się również Zespół Dziekański Wydziału Filologicznego na Uniwersytecie Gdańskim, który zdecydował się na (materialną) adopcję koali.

Postanowili w ten sposób wesprzeć koalę o imieniu Paul, która została poparzona na terenie rezerwatu przyrody Lake Innes we wschodniej części Australii. Stamtąd miś trafił do szpitala dla koali w Port Macquarie. Jego stan był ciężki. Był odwodniony, miał poparzone łapy i ok. 90 proc. ciała.

Australijskie pożary sprawiły, że koale uznano za „funkcjonalnie wymarłe”. Oznacza to, że populacja stała się tak ograniczona, że zwierzęta te nie odgrywają znaczącej roli w ekosystemie, a obecnie żyjące osobniki nie są w większości zdolne do reprodukcji.

Niektórzy badacze zwracają jednak uwagę, że trudno jest zmierzyć całkowitą populację koali i dlatego nie można stwierdzić, czy gatunek ten rzeczywiście wymiera.

Zrzutkę w gronie dziekańskim zainicjowała dr Ewelina Gutowska-Kozielska, Prodziekan ds. Studenckich Wydziału Filologicznego.
- Jestem bardzo mocno związana emocjonalnie z ochroną środowiska - tłumaczy. - Takiego misia adoptowałam też osobiście. Mój starszy syn jest mocno zafascynowany przyrodą Australii, więc to ważny temat w moim domu.

Zespół dziekański Wydziału Filologicznego UG adoptował koalę. Zachęca studentów, by poszli w ich ślady!

Na prywatną adopcję zdecydował się również prof. dr hab. Jerzy Zajadło, kierownik katedry Teorii i Filozofii Państwa i Prawa gdańskiej uczelni.

Naukowcy mają nadzieję, że w ich ślad pójdą również inni pracownicy i studenci. Zwłaszcza, że w bardzo prosty sposób można wesprzeć bardzo ważną inicjatywę.

Roczny koszt opieki nad tym zwierzęciem wynosi od 40 do 70 dolarów, czyli od około 150 do około 270 zł. Po adopcji koali każdy donator otrzymuje specjalny certyfikat, który potwierdza udzieloną pomoc. 

Ośrodek Koala Hospital zbiera pieniądze na pomoc poszkodowanym w pożarach koalom. Pomagają również obrońcy praw zwierząt z RSPCA i Australian Koala Foundation, która też umożliwia adopcję konkretnego zwierzęcia. Podobny program ma WWF.

Dr Gutowska-Kozielska zaznacza jednak, że równie droga jest jej przyroda rodzima:
- Za pośrednictwem WWF przed sześciu laty adoptowaliśmy samicę rysia - dodaje. - Mamy również cztery koty przygarnięte z ulicy.

Zobacz wideo: "Musimy zrobić wszystko, by przeżyły". Uszyją torby dla osieroconych kangurów z Australii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki