Chcąc uniknąć powtórnego głosowania nad nadaniem Szkole Podstawowej nr 84 imienia Jana Brzechwy, zaproponowali, by jej patronem ustanowić zmarłego w niedzielę prof. Zbigniewa Religę.
Pomijam fakt lekceważenia uczniów, rodziców i nauczycieli "osiemdziesiątki czwórki". To oni wymyślili sobie patrona. Ale nie, radni wiedzą lepiej, nie tylko kto się nie nadaje, ale też, kto pasowałby najlepiej. Gorzej, że w pośpiechu pogubili i podeptali własne argumenty.
"Jeśli ktoś ma być patronem szkoły, cały musi być wzorem", pisał Zdzisław Kościelak w poniedziałkowym wydaniu "Polski Dziennika Bałtyckiego". Protestował więc przeciwko zatajaniu sporej części życiorysu Brzechwy, "oszukiwaniu dzieci w nadziei, że nigdy nie dowiedzą się prawdy". Co w takim razie pan Kościelak chce zrobić z niewygodną prawdą, że przez długie lata prof. Religa zmagał się z chorobą alkoholową? Nie jest to wywlekanie plotek, sam mówił o tym otwarcie w wywiadach.
Brzechwa, zdaniem radnego Kościelaka, nie nadaje się na wzór osobowy, bowiem był typowym oportunistą, zmieniającym poglądy jak chorągiewka na wietrze. I przy tym kryterium prof. Religa nie wygląda najlepiej: najpierw PZPR, potem BBWR Wałęsy, dalej jakieś kanapy centrowe, wreszcie Platforma, póki nie przegrała wyborów, bo wtedy, bez żenady porzucił ją dla ministerialnej teki w rządzie PiS.
Zdaję sobie sprawę, że przypominanie o tym ledwie kilkadziesiąt godzin po śmierci Profesora może zostać uznane za niestosowne, łamiące tabu. Co w takim razie powiedzieć o postępowaniu tych, którzy jako pierwsi rzucili się na nieboszczyka, żeby wykorzystać jego zgon dla politycznych celów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?