Patryk, związany z morzem od dziecka, w ubiegłym roku przez kilka miesięcy pracował jako oficer pokładowy na kilku prywatnych jachtach, pływających m.in. po Karaibach. Po powrocie do domu w czerwcu 2009 r. planował kolejny rejs jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Nie wyszło - zachorował i musiał zrezygnować z wyjazdu.
Wiosną tego roku dostał kolejną propozycję. Jaką - nie wiadomo. Patryk wcześniej zawsze mówił matce, gdzie płynie, nie ukrywał przed nią swoich planów. Tym razem zbywał ją stwierdzeniem "nie powiem , bo nie chcę zapeszyć". Tuż przed Bożym Ciałem, 2 czerwca, oznajmił, że wieczorem wyrusza na miejsce zbiórki. Wcześniej udał się do gdyńskiego magistratu, gdzie zgłosił, że do 2012 r. będzie przebywać za granicą - w Nowej Zelandii.
Spakował niewiele rzeczy w plecak i czarną torbę z mapą Karaibów z zaznaczonym portem Saint Martin. Odprowadzającej go matce wyjaśnił, że nie potrzebuje zbyt wielu ubrań. Na jachcie, gdzie zamierza podjąć pracę, załoga jest ubrana w identyczne stroje.
Pożegnali się pół godziny przed północą na rogu ulic Śląskiej i Podjazd w Gdyni. Kilka godzin później Patryk wysłał SMS-a do matki, w którym napisał, że wszystko jest w porządku, pozdrawia, całuje...
Potem telefon umilkł. Po kilkunastu dniach zaniepokojona rodzina najpierw sprawdziła komputer Patryka. Okazało się, że chłopak przed wyjazdem skasował wszystkie e-maile. Wtedy matka zawiadomiła policję o zaginięciu syna.
14 lipca kapitan kutra rybackiego zauważył pływające siedem kilometrów od lądu zwłoki. Był to niezidentyfikowany, ze względu na długi czas przebywania w wodzie, mężczyzna. Miał skrępowane z przodu ręce, ciało obciążono płytami chodnikowymi, by nie wypłynęło. Sprawcy nie przewidzieli, że wysoka temperatura wody wpłynie na proces rozkładu i ciało zostanie wypchnięte na powierzchnię. Ze względu na kłopoty z identyfikacją pobrano DNA. Po rozpoznaniu przez matkę ubrania i zegarka Patryka, porównano go z materiałem pobranym od rodziców żeglarza.
- Jeszcze przed nadejściem wyników badań zakładaliśmy, że jest to Patryk - mówi prok. Ewa Burdzińska z nadzorującej śledztwo Prokuratury Gdańsk Oliwa. - Podejrzewaliśmy też, że padł on ofiarą zabójstwa.
Janusz Kaczmarek, pełnomocnik prawny matki Patryka, twierdzi, że dziś całe dochodzenie musi być skierowane na wykrycie sprawców. - Zamierzam zgłosić w tym zakresie wnioski dowodowe - mówi.
W tej sprawie jest wiele pytań. Nieznany jest motyw zbrodni. Znajomi mówią o Patryku jako o spokojnym, zrównoważonym, życzliwym człowieku. Człowieku, który musiał zetknąć się z bezwzględnym zabójcą. Nie wiadomo, na jakim jachcie wypłynął w morze. Prokuratura zwróciła się do Wirtualnej Polski z prośbą o pomoc w odzyskaniu skasowanej poczty Patryka. Przy ciele żeglarza nie znaleziono jego dokumentów - paszportu, dowodu, książeczki żeglarskiej.
Osoby, które mogą pomóc w rozwiązaniu tej tragicznej i makabrycznej zagadki, proszone są o kontakt z policją pod nr. tel. 997 i 58 321 56 11 , 58 321 56 65 i kom. 783 92 38 51.
Dorota Abramowicz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?