Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdunek Wybrzeże Gdańsk obiera kurs na play-offy? Menedżer Eryk Jóźwiak: Po meczu ze Startem zmieniliśmy sposób przygotowania toru

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Jakub Steinborn
Jak tak dalej pójdzie, Eryk Jóźwiak stanie się wrogiem numer jeden zarządcy stadionu im. Zbigniewa Podleckiego - oczywiście z przymrużeniem oka. Upały panujące w Polsce niejako wymuszają na nim intensywne polewanie gdańskiego toru. Tylko w ten sposób nawierzchnia będzie taka, jaką chcieliby zawodnicy.

- Po absencjach w naszym zespole marzeniem było 46 punktów. Chcieliśmy ten mecz po prostu wygrać. Wielkie gratulacje dla zawodników, bo pokazali charakter. Taką drużynę chcielibyśmy oglądać cały czas. Szkoda, że nie mieliśmy tej przyjemności od początku sezonu, ale z meczu na mecz się rozpędzamy. Daliśmy radę. Ręce same składały się do oklasków. Wszystko zagrało jak należy. Wykonaliśmy ciężką pracę, dzięki czemu możemy się cieszyć nie tylko z wygranej, ale i bonusa - mówił menedżer Eryk Jóźwiak po meczu Zdunek Wybrzeża Gdańsk z Falubazem Zielona Góra, który zakończył się dziesięciopunktowym zwycięstwem gdańszczan.

Mecz z Falubazem pokazał, że macie spore rezerwy. Takie zwycięstwo, mimo braku dwóch podstawowych zawodników, musi być budujące. Do tego wykluczenie Adriana Gały, defekt Karola Żupińskiego na trzecim miejscu...

W połowie meczu mówiłem sobie: "kurde, nie dość, że jesteśmy osłabieni, to jeszcze przytrafiają się nam jakieś dziwne rzeczy i znowu nic u nas nie może być normalnie". Myślałem sobie, że pech nas nie opuszcza. Na szczęście ostatecznie wygraliśmy, co da nam trochę spokoju na dalszą część sezonu. Udowodniliśmy sobie, że jesteśmy w stanie wygrywać z faworytami ligi.

Takim meczem pokazaliście kibicom, że jednak warto wam zaufać, choć początek sezonu nie był najlepszy.

Kibiców interesuje jedynie wynik i tylko tym się kierują przy swoich ocenach. My ciężko pracowaliśmy od początku sezonu. Była wiara w drużynie, w zarządzie. Każdy z nas wierzył, że plan się może udać. Cieszę się, że cierpliwość teraz owocuje. Miejmy nadzieję, że do końca sezonu będziemy wyłącznie sprawiać radość kibicom, a tych smutnych chwil już nie będzie.

Macie informacje w klubie jak dużo wody wylaliście na tor w ostatnich tygodniach?

Wolę tego nie wiedzieć (śmiech). Gospodarz obiektu rwie włosy z głowy. Zużyliśmy dużo wody jeszcze przed upałami, które panują obecnie, a w tym tygodniu nie wiem czy ta ilość się nie podwoiła. Kompletnie zmieniliśmy przygotowanie toru po meczu ze Startem Gniezno.

Jak ze zdrowiem Wiktora Trofimowa i Jakuba Jamroga? Będą gotowi na poniedziałkowy mecz w Gnieźnie?

Kuba na siłę mógłby pojechać już Falubazem, ale nie chcieliśmy ryzykować pogłębienia się kontuzji, bo moglibyśmy go stracić nawet do końca sezonu. Rozsądek wziął górę. Było to trochę ryzykowne, ale zdrowie jest najważniejsze. Zdawaliśmy sobie sprawę, że przed nami dwa bardzo ważne spotkania w Gnieźnie oraz Rybniku. Bardziej na te mecze musimy szykować tych chłopaków.

Zastępstwo zawodnika za Jamroga dało osiem punktów.

Nie powiem, że w pełni udało się zastąpić Kubę, ale osiem punktów to bardzo fajny wynik. Jeśli drużyna jedzie dobrze, a zawodnicy punktują na odpowiednim poziomie, to łatwiej się korzysta z Z/Z-tki. Pamiętamy jak to wyglądało na początku sezonu, gdy nie każdy zawodnik był w optymalnej formie i było trochę więcej dziur w składzie.

Ocena Piotra Gryszpińskiego? Raz sensacyjnie wygrał z Maxem Fricke, ale w większości swoich wyścigów tracił dużo przy wyjściu spod taśmy. Startował w górę, a nie do przodu. Podnosiło mu przednie koło praktycznie w każdym starcie.

To problem, z którym walczymy już na treningach. Strasznie dużo startów jest w tzw. powietrze. Wynika to z tego, że on bardzo dużo chce. Zdaje sobie sprawę, że każdy wyjazd na tor, każdy wyścig są dla niego szansą, by się pokazać. Pojawiają się nerwy i trochę mu się nie dziwię. Dostał od nas duży kredyt zaufania. Specjalnie nie ściągaliśmy Drew Kempa. Piotrek mógł mieć spokojną głowę przez cały mecz, wiedział, że nikt nie będzie go zmieniał. W innym przypadku miałby z tyłu głowy, że po dwóch nieudanych wyścigach może być zmieniony. Chcieliśmy to wyeliminować.

Wygrana z Fricke? Świetna sprawa. Podejrzewam, że większość kibiców z góry wpisała zero przy jego nazwisku. Tymczasem pokazał, że potrafi rywalizować z najlepszymi. Zresztą już na treningach prezentował się z dobrej strony, dawał pozytywne sygnały. Szkoda tylko, że tych punktów nie było więcej, bo miałby wtedy nieco łatwiej. Cóż, żużel taki jest, że jeśli na starcie coś ci nie wyjdzie, to potem na trasie trudno jest cokolwiek uzyskać.

Jak będziecie się czuć w roli faworyta w Gnieźnie? Tak trzeba to odbierać po ostatnich wynikach.

Nie patrzymy na to. Koncentrujemy się na tym, by w każdym kolejnym meczu pojechać jak najlepiej. Nie patrzymy na zespoły z Gniezna czy Rybnika. Oczywiście znamy ich wyniki, natomiast nie zaprzątamy sobie tym niepotrzebnie głowy. Najpierw my musimy wygrywać, dopiero później można patrzeć co dalej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki