Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbyt wąskie ramy kategorii. Bo wcale nie chodzi o łóżko?

Tomasz Słomczyński
freeimages.com
Intrygująca Ananke czuje się seksowna, ale jeszcze nie wie, że tkwi w pułapce

Ananke ma wrażenie, że panowie nie potrafią zmierzyć się z taką kobietą jak ona. Intrygującą, atrakcyjną i zdecydowaną.
Ananke wie, czego chce, jest reprezentacyjna, ale i subtelna. Zależy jej na dyskrecji, wzajemnym pożądaniu i intelektualnej fascynacji. Szuka mężczyzny wysokiego i bez nadwagi, który ma w sobie pewną wrażliwość, poczucie humoru i tego samego oczekuje.

Ananke jest otwarta i bezpruderyjna. Nie zadziera nosa, ale nie jest typem szarej myszki, ma sporo dystansu do tego, co się wokół niej dzieje. Nie jest zdesperowana. Chce poczuć, że jest zdobywana. Nie interesują jej przelotne znajomości, choć nie szuka też stricte romansu.

Andy wysyła zdjęcie

Andy chętnie pozna Ananke. Ma 182 centymetry wzrostu, 84 kilo wagi, 43 lata wieku i dwa fakultety. Poza tym ma bardzo dobrą sytuację materialną, dobrą prezencję, kulturę osobistą, wysportowane ciało i elegancję (chodzi zarówno o ubrania, jak i zachowanie). Andy jest zdecydowany, rozsądny i odpowiedzialny.

Andy lubi podejmować decyzje. Lubi też humor, śmiech, dobrą zabawę, teatr, kino (tylko dobry film), literaturę, muzykę (różną), sport (siłownia, basen, tenis, rower) i podróże.
Obiecuje, że będzie szczery, opiekuńczy i czuły, że będzie zwracał uwagę na Ananke marzenia i oczekiwania. A wszystko dlatego, że Andy nauczył się już cenić wartość, nie ilość.

Zdjęcie: Wnętrze jakiegoś pubu, w którym stoi chopper harley-davidson. Andy siedzi na nim, ale nie okrakiem, siedzi jak na ławce. Siedzi tak, jakby zdawał się mówić: gdybym chciał, ten harley byłby mój. Jest ubrany w garnitur w delikatne prążki. Widać, że drogi, ani jednego zagięcia, materiał jakby spływał po nim, podkreślając szczupłą sylwetkę. Idealnie zawiązany krawat, biała koszula. Andy trzyma w jednej dłoni pękaty kieliszek do koniaku, wypełniony w jednej czwartej, trzyma go trzema palcami. Palec serdeczny i mały zawieszone są w próżni. Palec mały niebezpiecznie się odchyla, co mogłoby - gdyby powędrował pół centymetra dalej - oznaczać wiochę, obciach i żenadę. Ale nie, na tym zdjęciu nic takiego się nie zdarza. Gdyby palec powędrował, Andy, rzecz oczywista, nie wysłałby takiego zdjęcia Ananke. A Ananke, gdyby dostała takie zdjęcie, natychmiast zerwałaby kontakt z Andym.

Wracając do samego zdjęcia: krótko ostrzyżone włosy, powściągliwy, ale szczery uśmiech, spore jedynki między wargami (Andy sepleni?). Luz i elegancja. Spogląda gdzieś na lewo od aparatu. Ktoś tam stoi? A może wykonawca fotografii (profesjonalny, sowicie opłacony fotograf) kazał mu tam spojrzeć? Tego nie wiadomo.

Ananke nie chce wchodzić w uczucia

Ananke też chętnie pozna Andy'ego. Ma mieszkanie w dużym mieście, wyższe humanistyczne wykształcenie, zdolność odnajdywania się w wielu sytuacjach, 30 lat, 176 centymetrów wzrostu, szczupłe ciało, ale o kobiecych kształtach, długie nogi, które uwielbiają szpilki.

Ananke lubi sztukę Beksińskiego, chciałaby mieć jakiś jego przerażający obraz.
Lubi też "Muzeum niewinności" Orhana Pamuka. 742 strony o niewyobrażalnej tęsknocie.
Szuka, podobnie jak Andy, kogoś, kto mógłby stać się jej przyjacielem.

Na co dzień obraca się w sfeminizowanym środowisku, brakuje jej towarzystwa tego jednego mężczyzny. Oprócz tego, że dużo czyta i ogląda dobre filmy, interesuje się koszykówką, a także filozofią i psychologią. Słucha dobrego jazzu.
Nie ogląda w ogóle telewizji, parę lat temu zrezygnowała z odbiornika, na czym tylko zyskała.
Jest dość zdystansowana, bardzo nieufna, strzeże swojej prywatności.
Lubi to, co robi, choć często się stresuje, bo jest sama swoim narzędziem pracy, która polega głównie na komunikacji i wspieraniu. Pracuje jako pedagog z rodzinami dysfunkcyjnymi.

Ananke przyznaje, że zależy jej na niezobowiązującej znajomości, bez wchodzenia w uczucia, bo nie tego teraz potrzebuje. Nie chce być traktowana przedmiotowo, uważa, że ma prawo mieć swoje oczekiwania i wyobrażenia względem takiej znajomości, co dziwi niektórych, no, ale oni nie będą mieć przywileju poznania Ananke.

Wysyła zdjęcie: szczupła brunetka, z nieco zbyt wydatnym nosem, który jednak nie ujmuje znacząco jej urody, ale dodaje charakteru. Usta raczej wąskie, ładne, uśmiechnięte piwne oczy. Spogląda, z ukosa, co ujawnia lekkiego zeza, tak delikatnego, że nie szpeci, a czyni ją bardziej subtelną i niewinną. Czarne włosy, założone za kształtne ucho, z którego zwisa podłużny srebrny kolczyk, taki niby łańcuszek. Szary sweterek, całkiem spory dekolt. Nie patrzy w obiektyw. Jej wzrok skierowany jest w stronę źródła światła, ale nie jest to żadna lampa, światło jest naturalne, to będzie najprawdopodobniej okno. Za sobą ma szarą ścianę. Tak jakby ktoś zrobił jej zdjęcie w pracy, gdy siedzi za biurkiem. Zza jej pleców wystaje oparcie biurowego fotela. Uśmiecha się delikatnie, jakby do siebie. Za chwilę coś powie. Z pewnością będzie to coś miłego, sympatycznego, ciepłego.
Andy akceptuje życie takie, jakie jest

Andy zainteresował się Ananke, ponieważ jest ona zaprzeczeniem synonimu mechanicznej znajomości, którą można obsadzić w wąskie ramki kategorii. Andy niekoniecznie szuka wielkiego romansu, aczkolwiek nie lubi mieć gotowego podanego na tacy. Ma słabość do kobiecego uśmiechu, wie, że jego zadaniem jest ten uśmiech wywołać. Andy sporo pracuje i szuka sposobu na odwrócenie uwagi od swojej pracy. Stały układ jest mu bardzo na rękę, tylko w ten sposób ma szanse na miło spędzony czas.
Andy ma za sobą różne doświadczenia, łącznie z małżeństwem z piękną dziewczyną, którą kochał nad życie. Myślał kiedyś, że takie rzeczy jak rozwody zdarzają się innym, ale nie jemu. Andy mówił sobie, że jeśli się ożeni, to na pewno będzie już ta na zawsze. Niestety, nie udało się. Było, minęło, rozdział zamknięty.

Andy bardzo chce zapewnić, że nie jest ani gawędziarzem, ani erotomanem. Wręcz przeciwnie, osobiście wolałby mieć kogoś, z kim mógłby dzielić łóżko, wspólną kołdrę, zasypiać na łyżeczkę i budzić się rano i mieć ochotę na wpojenie się w zapach partnerki.
Niestety, tego nie ma. Szczerze powiedziawszy - nie wie, czy kiedykolwiek uda mu się to od losu otrzymać. Raczej nie uda się nikogo spotkać na realu, bo dzisiaj już nie chodzi na imprezy ani na taniec. Brak czasu.

Andy zdaje sobie sprawę, że trochę to wszystko brzmi jak użalanie się nad sobą, ale tak nie jest, akceptuje życie takie, jakie jest, i uśmiecha się do świata, i on - ten świat - odwzajemnia mu uśmiechy
A w ogóle to jest mocno konstans, nie jest nachalny, wręcz przeciwnie.

Ananke ma wątpliwości

Ananke zastanawia się, czy jest odpowiednią kobietą, której szuka Andy, czy nie za bardzo zepsutą.
Zaznacza, że relacja z Andym mogłaby się zawierać jedynie w określonych ramach, tak by nie było niedomówień czy niespełnionych oczekiwań. Ananke nie ma czasu ani ochoty na romantyczne podchody, choć oczywiście lubi, jak mężczyzna o nią zabiega.

Ananke prosi Andy'ego, żeby zastanowił się nad tym.
Ananke wysyła drugie zdjęcie Andy'emu. Spogląda na niego zza ochlapanej wodą przeszklonej ściany prysznica. Niby nic nie widać. Zarys sylwetki jedynie, nagiego ciała. Resztę trzeba sobie wyobrazić.

Andy wie, co to znaczy dbać o kobietę

Andy chciałby, żeby po kilku spotkaniach z niecierpliwością czekali na następne. Żeby im się zaczęło chcieć i tylko tyle. Andy wie, że życie pisze różne scenariusze, a kontrakty małżeńskie i uczuciowe należą do najmniej stałych w dzisiejszych czasach.
Nie chciałby próbować budować nowego związku, gdzie będzie się oszukiwać partnera, że jest coś, czego nie ma, albo robić coś wbrew sobie tylko po to, by nie zranić uczuć drugiej osoby. Andy woli jasno określone zasady i szczerość.
Andy chce spotykać się z kimś, kto da mu trochę ciepła i poczucia bliskości, o kogo będzie mógł zabiegać i zobaczyć uśmiech na twarzy, a jednocześnie kogoś, kto nie powie mu, że go "kocha" tylko dlatego, że tak wypada. Na pewno też chce zadbać o partnerkę, z którą będzie na zasadzie pełnej szczerości co do charakteru tego związku.

Andy zapewnia, że wie, co to znaczy dbać o swoją partnerkę i obdarowywać ją drobnymi upominkami. Wie po prostu, ile kosztuje życie na pewnym poziomie, i na pewno będzie się starał, by poziom życia Ananke był podobny do jego poziomu.
Zaznacza, że dla niego jasny i prosty układ nie znaczy: zimny i wyrachowany.

Uważa, że dwoje ludzi może być ze sobą i jednocześnie nie obiecywać sobie dozgonnej miłości albo wierności.
Ananke nie ma rodziny, przed rokiem się rozwiodła i raczej przez dłuższy czas nie zamierza angażować się w uczuciowy związek. Nie zgadza się na myślenie, że tego rodzaju znajomość wyklucza jakiekolwiek oczekiwania ze strony kobiety.
Ananke wie, co znaczy dla niej jej seksualność, jest pewna siebie, ale nie przemądrzała. Nie chce czuć presji, że musi robić coś, czego nie chce. Uważa, że dopuszczalne jest wszystko, co daje przyjemność obu stronom. Bez tabu. Za poszanowaniem. Z prawem do powiedzenia NIE.

Lubi ładną bieliznę. Seksowną, ale nie wulgarną. Koniecznie komplet. Lubi siebie, czuje się seksownie w swoim ciele. I wie, że ma to coś, coś magnetycznego.

Andy prosi o jeszcze jakieś zdjęcie.

Ananke wysyła mu swoją fotografię: stoi na środku pokoju, przy łóżku, w skąpej czerwonej bieliźnie. Każdy milimetr kwadratowy zdjęcia ocieka seksem.

Ananke ma dystans do tego, co ją otacza, inaczej by zwariowała, bywa szalona, może stąd inicjatywa pojawienia się na portalu dla dziewczyn szukających sponsora.

Ananke i Andy ustalają finansowe ramy

Dużo ją kosztowało, żeby zdobyć się na zamieszczenie takiego ogłoszenia. To była ciekawość, jakaś obawa, ale i cynizm. Pewnego rodzaju wyrachowanie. Chce też coś mieć z tego, mniej rozterek finansowych. Pójść z przystojnym mężczyzną na kolację, potem w łóżku zatracić się i mieć po takiej randce w portfelu tysiąc pięćset złotych więcej.

Zaznacza, że jest kobietą, która potrzebuje nieco czasu, by przejść do bardziej intymnych spotkań, i że jest też wymagającą kochanką, nie udaje, bo cała sztuka to poznać drugą osobę, co sprawia jej rozkosz, w tym jest frajda. Co do kwestii finansowej - Ananke przyznaje, że to też jest temat, który trzeba poruszyć. Ale nie to ma definiować tę znajomość. Przyznaje otwarcie, że ten wątek przypomni jej o swoim miejscu, żeby obie strony trzymały emocje na wodzy.

Ananke wyraża przekonanie, że Andy jest gotów rozpieszczać kobietę. Że nie potraktuje jej przedmiotowo, rzucając pieniądze po... Brrr! Ananke zaznacza, że nie o to chodzi.

Oczekuje półtora tysiąca za każde spotkanie.

Andy się zgadza, że kwestia finansowa będzie tworzyć, wyznaczać "odpowiednie ramy". Ale, prosi Ananke, niech pieniądz tego wszystkiego nie definiuje. Po jakimś czasie być może zostaną przyjaciółmi, to może za duże słowo, ale kimś, na kim będą mogli wzajemnie polegać, będą powodować uśmiechy na swoich twarzach i dostarczać sobie masę frajdy. I wbrew pozorom Andy'emu nie chodzi jedynie o łóżko.

Krzysztof próbuje się pozbierać
- Dlaczego pan pokazuje mi tę korespondencję?
Stoi przede mną Krzysztof - wysoki, szczupły mężczyzna, lat około trzydziestu, modnie ubrany - jesionka, szalik, skórzane buty za kostkę, cholewy wyciągnięte na spodnie. Nerwowo przestępuje z nogi na nogę, nie może ustać w miejscu.
- Dlatego, że ta kobieta, Agnieszka, czyli Ananke, pracuje w pomocy społecznej. Rano pomaga innym rodzinom wyjść na prostą, a wieczorami się puszcza.
- Wie pan... Można by rzec, że to jej prywatna sprawa.
- No, co pan? Ktoś, kto żyje w takim gigantycznym kłamstwie, ma pomagać innym?
- Jakim kłamstwie?
- Ona to robiła przez dwa lata, kiedy ze mną była. Mówiła, że jedzie do mamy, do koleżanki, a spotykała się z klientami. Ja często wyjeżdżałem w delegacje. Harowałem, żeby jej było dobrze, żeby jej niczego nie brakowało. A ona... To trwało dwa lata! Ja, przez większość tego czasu, niczego nie podejrzewałem. W końcu natrafiłem w komputerze na tę korespondencję. Oszalałem z wściekłości. Rozumie pan? Przez dwa lata mówiła, jak mnie kocha, i regularnie, dla pieniędzy, puszczała się z jakimiś nadzianymi kolesiami!

Mężczyzna łapie się za głowę. Milczę. Mówi dalej:
- Ostatnie miesiące przesiedziałem u psychologa. Jakoś próbuję się pozbierać. No i muszę ją spotykać w sądzie.
- Dlaczego w sądzie?
- Założyła mi sprawę. Że ją pobiłem.
- A pobił pan?
- Nie. Wtedy, tamtego wieczoru, jak się dowiedziałem, pchnąłem ją, to prawda. Tylko tyle. I wyszedłem z mieszkania. Zajmie się pan tą sprawą? Przecież to trzeba nagłośnić! Ona pracuje jako pedagog.
Milczę przez chwilę.
- Proszę pana, czy pan do mnie przyszedł, bo chce się pan na niej zemścić?
- To suka jest - cichym głosem odpowiada Krzysztof.

Ananke nie chce rozmawiać

Dzwonię do Ananke. Proszę o rozmowę. Prosi o dwa dni, żeby się zastanowić. Dodaje, że to wszystko jest zmyślona historia. Po dwóch dniach stwierdza, że nie chce się spotkać. Jest w zaawansowanej ciąży. Do pracy nie chodzi. Twierdzi, że jest ofiarą przemocy. Informuje, że mężczyzna, który preparuje te wszystkie kłamstwa, ma sprawę o bicie i stalking, i że niedługo usłyszy wyrok.

Czy Krzysztof uderzył Agnieszkę? Doniesienie na swojego byłego chłopaka Agnieszka zaniosła najpierw do prokuratury. Ta jednak odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Agnieszka postanowiła więc wnieść prywatny akt oskarżenia. Przed rozprawą Krzysztof poinformował swoją byłą partnerkę, że będzie wywlekał na wierzch wszystko, co robiła. Bez litości, ze szczegółami, będzie powoływał na świadków jej klientów.

- Chciałem jej upokorzenia. Wiedziała, że to zrobię.
Agnieszka wycofała akt oskarżenia.
Profesor zachęca, żeby o tym napisać
Pytam: - Czy powinienem pisać o tej sprawie?
Odpowiada przełożony Agnieszki.
- Tak. Ale nie po to, by wywoływać sensację, niezdrowe emocje. Raczej po to, by postawić pytania o etos naszego zawodu. Bo to nie jest zwyczajny zawód, my nie pracujemy od ósmej do szesnastej. Moim zdaniem, od nas powinno wymagać się więcej niż od innych. Dobrze by było, gdyby pan postawił pytanie, czy pedagog powinien być urzędnikiem, czy wzorem do naśladowania dla ludzi, którym ma pomóc.

Na to samo pytanie odpowiada profesor Jacek Kurzępa z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej, który jako jeden z niewielu w Polsce od lat bada zjawisko prostytucji.

- Dla mnie prostytucja i sponsoring to jest to samo. Różnica polega tylko na tym, że w drugim przypadku jest łatwiejsze alibi do przełknięcia: "Nie jestem prostytutką, bo mam sponsora". Ale każda z tych kobiet prędzej czy później dochodzi do pewnej refleksji, że się - przepraszam za słowo - zeszmaciła, że stała się przedmiotem użytku, a nie podmiotem relacji międzyludzkich.
W związku z tym kobiety te szukają "kompresu", to jest czasami alkohol, narkotyki, czasami próby samobójcze. Każdą z nich taka autopercepcja prędzej czy później dopadnie. I jest to rodzaj uzależnienia. Uzależnia poczucie, które daje pieniądz, złudne poczucie niezależności. Poza tym prostytucja to nie zawsze jest hardcore, jakaś mocno zdegenerowana i zezwierzęcona relacja. W wielu przypadkach dla kobiet tych istotne jest to, co uzyskują od partnera. Zanim podejmie się akt seksualny, są rozmaite gry, gesty czułości. Czasami to bywa coś, czego kobieta po prostu potrzebuje. Często bywa tak, że jednym z powodów, dla których podejmuje się wykonywania tego zawodu, jest wyraźne poczucie własnej gorszej pozycji, niższej wartości. Kompensując to, kobieta sprzedaje swoje ciało i zyskuje pieniądze, może się lepiej ubrać, stać ją na droższe kosmetyki, więc robi sobie dobrze w sensie psychologicznym. Jednocześnie ten, do którego idzie, mówi jej, że jest piękna... Wydaje się jej, że ma dobre życie i coraz bardziej pogrąża się w pułapce. I dlatego powinien pan o tym pisać. Że to jest pułapka.

Imiona bohaterów artykułu zostały zmienione.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki