Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Zamachowski czyta w radiowej Trójce humoreski autora z Pomorza

Radosław Kończyński
Zbigniew Zamachowski czyta humoreski Marka Stokowskiego w radiowej Trójce w każdy wtorek i czwartek o godz. 13.50. Być może powstanie z nich także książka...

Radiowy cykl rozpoczął się w pierwszej połowie września od utworu pt. „Jezioro”. Marek Stokowski napisał, a Zbigniew Zamachowski przeczytał: „Zbyszek zna w Giżycku małżeństwo. Nazywają się Bobińscy. Starsi ludzie, gdzieś pod pięćdziesiątkę, ale jeszcze można ich odwiedzić. U nich zwykle bywa obiad, czyste łóżko, ciepła woda i te rzeczy. Warto wpaść i zmienić klimat, więc Zbyszek przyjeżdża. W przedpokoju stawia bagaż i mówi: - Dzień dobry.

- Dzień dobry, dzień dobry - odpowiada mu głos z kuchni. Nie, nie z kuchni, to z pokoju. Zbyszek zaraz tam zagląda i widzi Bobińską. Jest bardzo zajęta, prasuje jezioro. Porządnie, na mokro. Pracując, nie milknie.

- Bo ja to wyniosłam z domu, tak po prostu wychowana ładnie byłam, że jak już prasować, to prasować. Nic nie może mi się marszczyć. Jakby były jakieś zagniecenia, no i przyszedł ktoś, zobaczył, to ja przecież bym umarła, byłby wstyd, że szkoda gadać. (...)”.

Właśnie w takim tonie, surrealistycznym utrzymane są niezwykłe, nowe humoreski Marka Stokowskiego. Urodzony w 1957 roku w Warszawie, absolwent Wydziału Polonistyki uniwersytetu oraz podyplomowego studium działań edukacyjnych w muzeach.

Od 1983 roku mieszkał w Malborku, od trzech lat - w Ryjewie koło Kwidzyna. Cały czas pracuje w Muzeum Zamkowym w Malborku, gdzie prowadzi zajęcia i gry edukacyjno-przygodowe w ramach Młodzieżowego Koła Przyjaciół Zamku, zajmuje też stanowisko ds. współpracy z zagranicą. Ma w dorobku książki związane z tą średniowieczną warownią i Krzyżakami, ale od lat 80. publikował wiersze i humoreski poetyckie, potem także powieści, włącznie ze znanym tryptykiem „Samo-loty”, „Stroiciel lasu” i „Kino krótkich filmów”, który zresztą też był czytany w Trójce przez aktorów grupy Mumio.

W „Samolotach” akcja dzieje się na Okęciu latem 1970 r. Bohater Marcin usiłuje wyzwolić się od PRL-owskiej rzeczywistości czasów Gomułki, więc konstruuje wraz z kolegami latadła, którymi odbywa imaginacyjne podróże do Francji i Ameryki. Marcin powraca jako M w „Stroicielu lasu”, wybudzony z długotrwałej śpiączki w latach 90. Stara się odnaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego powrócił na Ziemię. Opuszcza Warszawę i osiedla się w lasach na północy Polski. „Tam, podczas wędrówek z psim Sancho Pansą u boku, stopniowo odzyskuje władze cielesne i duchowe”. Z kolei w „Kinie krótkich filmów” ci sami bohaterowie wyruszają w drogę przez puszczę na krawędzi doliny Wisły, Wielkie Żuławy i lasy nad Bałtykiem. Na swojej drodze bohater odnajduje... historyjki i tutaj dochodzimy do sedna.

- Mimo że od końca lat 90. pochłaniało mnie głównie pisanie powieści, nie zapominałem o humoreskach. Część z nich weszła później do mojej powieści „Kino krótkich filmów”. Bohater powieści znajduje owe historyjki, tak jak znajduje się grzyby albo skarby. Wierzy głęboko, że te opowiastki mogą pomagać ludziom, ofiarowując im odrobinę uzdrawiającego uśmiechu lub śmiechu. Wśród sześćdziesięciu siedmiu miniatur stanowiących integralną część powieści jest jedna, która zaczyna się od słów: „Zbyszek leży na leżąco, jest zmęczony ze zmęczenia...”. Z czasem Zbyszek z tej miniatury zaczął się pojawiać w innych moich tekstach. I tak stał się głównym bohaterem nowego cyklu humoresek, który dziś liczy już około siedemdziesięciu tekstów - opowiada autor.

Z zebranym materiałem Marek Stokowski zapukał do Trójki i znowu otworzono mu eter. Nic dziwnego, w pamięci jeszcze musiał pozostać klimat wspomnianego tryptyku powieściowego czytanego przez Mumio. Co więcej, producenci przyjęli propozycję obsadową autora, znany aktor też się zgodził i tak oto od trzech tygodni na antenie radiowej Zbigniew Zamachowski czyta Marka Stokowskiego w cyklu „Zbyszek leży na leżąco”.

Zamachowski to nie tylko znany aktor filmowy i teatralny, ale też kompozytor, autor muzyki i tekstów piosenek, które sam wykonuje. Dlaczego to takie ważne?

- Jestem bardzo szczęśliwy, że Zbigniew Zamachowski, jako znakomity artysta, wysłyszał w moich tekstach wszystko to, na co chciałbym mu zwrócić uwagę. Najbardziej zależało mi na tym, żeby nie został złamany rytm fraz. Zamachowski ma genialne ucho muzyczne i literackie. On jest muzykiem, sporo śpiewa na estradzie. Dzięki temu bez żadnych podpowiedzi wychwycił wewnętrzny rytm tekstów i w każdym odcinku płynie razem z nim, jakby surfował, nie łamie go, nie staje do niego w kontrze. To ogromna radość dla autora - mówi Marek Stokowski. - Cieszę się także z tego, że jakkolwiek moje miniatury są raczej do uśmiechu niż do szalonego śmiechu, Zbigniew Zamachowski w fantastyczny sposób wydobywa z nich komizm.

A komizmu w dziełach Marka Stokowskiego jest, oczywiście, zatrzęsienie i naprawdę można trząść się ze śmiechu. Na przykład - pewnego dnia Zbyszek udaje się w podróż do Kołobrzegu. Zamiast lokomotywy jego pociąg ciągnie siedmiu doświadczonych w fachu kolejarzy. Innym razem, przebywając w Warszawie, spaceruje nocą z fortepianem, prowadząc go na długiej lonży. Podczas tej przechadzki w Parku Łazienkowskim spotyka Szopena, który prowadzi na smyczy jeden ze swych nokturnów...

- Warto podkreślić, że moje humoreski nie mają charakteru politycznego. Nie ma też w nich śladu szyderstwa z ludzi albo tego, co jest im bliskie. Są to teksty, które wykorzystują pewien rodzaj dziecięcej wyobraźni, czyli potencjału, który istnieje w każdym z nas, a który pozwala na wyobrażenie sobie rzeczy niewyobrażalnych. Mimo tej dawki nadrealizmu wszystkie zdarzenia osadzone są w powszedniej polskiej rzeczywistości, znanej nam z codziennego doświadczenia - wyjaśnia Marek Stokowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki