Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Bujak: Euromajdan w Kijowie pełni rolę podobną do Stoczni Gdańskiej [ROZMOWA]

rozm. Tomasz Rozwadowski
Zbigniew Bujak podczas piątkowej manifestacji "Solidarność z Ukrainą"
Zbigniew Bujak podczas piątkowej manifestacji "Solidarność z Ukrainą" Tomasz Bołt
Z Zbigniewem Bujakiem, działaczem opozycji demokratycznej w czasach PRL, o sytuacji na Ukrainie rozmawia Tomasz Rozwadowski.

Niedawno wrócił Pan z Ukrainy i wiem, że odwiedził Pan nie tylko Kijów i Lwów. Co Pan zaobserwował w innych miastach?
Obecna sytuacja na Ukrainie pod wieloma względami przypomina Polskę z okresu pierwszej Solidarności i miesięcy bezpośrednio poprzedzających wprowadzenie stanu wojennego. Byłem między innymi w Charkowie, na spotkaniu przedstawicieli Euromajdanów z terenu całej Ukrainy. I tu analogia ze spotkaniem we wrześniu 1980 roku w Gdańsku, gdy się tworzyły ogólnokrajowe struktury NSZZ Solidarność, narzuca się mocno. Powstają zintegrowane struktury niezależnego społeczeństwa i tworzy się nowy ruch, który może wpłynąć na losy kraju.

Czym się różnią Euromajdany w reszcie kraju od Euromajdanu w Kijowie?

Euromajdan w Kijowie pełni rolę podobną do Stoczni Gdańskiej w strajkach z sierpnia 1980 roku w Polsce. W obu przypadkach mamy do czynienia z głównymi ośrodkami, które decydują o przebiegu całego protestu, i z ośrodkami mniejszymi, które wspierają i podtrzymują akcję oraz wysuwają własne postulaty. Jedni nie mogą się bez drugich obyć, to zespół naczyń połączonych. W Kijowie jest największa liczebność, największa determinacja i największe zagrożenie. W innych miastach chodzi o zamanifestowanie solidarności ze stolicą i wsparcie jej.

Charków leży na wschodzie Ukrainy. Jaka panuje tam atmosfera ?
Przede wszystkim mamy w Polsce błędne wyobrażenie o wschodzie Ukrainy i jej ciążeniu w stronę Rosji. Charków jest równie proeuropejski jak Kijów czy Lwów, choć rzeczywiście na ulicach słychać tam język rosyjski. Wschód jest najbogatszą i najlepiej rozwiniętą częścią kraju, ma ogromny potencjał nie tylko ekonomiczny, ale także intelektualny, naukowy, najlepsze uczelnie w kraju, przemysł kosmiczny, lotniczy, supernowoczesne zakłady mechaniczne i optyczne. Jeśli Ukraina mogłaby wejść obecnie do Unii Europejskiej, to właśnie wschód skorzystałby na tym najbardziej. I ludzie zdają sobie z tego sprawę. Więc kraj nie jest tak rozbity, jak się wydaje obserwatorom z zewnątrz.

Już po Pana wyjeździe z Ukrainy rozpoczęło się zajmowanie ośrodków władzy przez protestujących. Czy Pan się tego spodziewał?
O tyle tylko, że w Polsce byliśmy w 1981 roku blisko konfrontacji tego typu kilkakrotnie, jednak granica nie została przekroczona. Myślę, że z jednej strony to zajmowanie budynków administracyjnych pokazuje władzy stopień społecznej determinacji, z drugiej - może być pretekstem do zaostrzenia represji i przemocy.

Jak może się zakończyć obecny konflikt na Ukrainie?
Jeśli Janukowycz stłumi protesty i utrzyma się przy władzy, sytuacja może ulec zamrożeniu na długie lata. Ale też prawdopodobne są zwycięstwo opozycji lub jakaś forma kompromisu. Wtedy Unia Europejska i Polska powinny udzielić Ukrainie wszechstronnej pomocy i wsparcia. Pomocy zwłaszcza w przebudowie struktur władzy i administracji, bo właśnie brak zmian w tej dziedzinie spowodował klęskę Wiktora Juszczenki, poprzedniego, demokratycznego prezydenta.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki