Zatrzymać serce dziecka

Właśnie tu, 1 stycznia br., otwarto pierwszy w Polsce Północnej oddział kardiochirurgii dziecięcej. Lekarze mieli jednak po części związane ręce. Bez tego urządzenia mogli korygować jedynie proste wad, tzw. "przeciekowe". Nie mogli przeprowadzać operacji na otwartym sercu. I pewno długo nie pokonaliby tej bariery, gdyby nie pomoc Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

- Po raz pierwszy w swej historii Orkiestra zrobiła wyjątek - twierdzi dr med. Ireneusz Haponiuk, szef zespołu kardiochirurgów dziecięcych. - Choć tegoroczny finał poświęcony był dzieciom z urazami, prezes zarządu tej fundacji, prof. Bohdan Maruszewski, zdecydował by część pieniędzy przeznaczyć na zakup płuco-serca dla Gdańska.

Koszt takiego aparatu przekracza pół miliona złotych.

- Dzięki niemu będziemy mogli operować wady, których nie można korygować na bijącym sercu - dodaje dr Haponiuk. - Operacje wad złożonych trwają nawet kilkanaście godzin, serduszko dziecka można zatrzymać najdłużej na dwie godziny, ale to wystarczy. Im nowocześniejsze jest płuco-serce, tym większa pewność, że operacje przebiegnie bezpiecznie dla dziecka.

Co roku - z wadą serca - przychodzi w Polsce na świat ok. 3500 dzieci. Na Pomorzu - ponad 200. Co najmniej kilka razy w tygodniu dr Haponiuk wraz z dr Maciejem Chojnickim (kardiologiem) konsultują na oddziałach położniczych w pomorskich szpitalach "podejrzane" noworodki. Żadna wada się przed nimi nie ukryje.

Od początku roku gdańscy kardiochirurdzy zoperowowali już 40 maluchów. - Nadal jednak dziesięcioro małych pacjentów wyjeżdża co miesiąc na operację serca do Warszawy, Łodzi i Krakowa. - Od jesieni się to zmieni - zapewnia prof. Piotr Czauderna, kierownik Kliniki Chirurgii dzieci i Młodzieży. Dzięki Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.