Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatoka Pucka: Promują marsz śledzia

Piotr Niemkiewicz
"Śledzie" utajniły swój marsz, bo boją się ekologów - alarmowali nas sympatycy nietypowej - pieszej wyprawy przez płycizny Zatoki Puckiej.

- Nikogo się nie boimy, a daty przemarszu nie utajniliśmy - zapewnia z uśmiechem Radosław Tyślewicz, pomysłodawca marszu. - Mało tego, tegoroczna impreza będzie miała rozbudowaną oprawę.

Przypomnijmy, że między zielonymi a "śledziami" wcześniej dochodziło już do medialnych dyskusji, których podłożem była wizyta piechurów na tzw. Rewie Mew. To okresowo wyłaniająca się na środku zatoki piaszczysta łacha, na której przesiadują ptaki. Uczestnicy marszu właśnie tu na chwilę się zatrzymują, a nowicjusze przechodzą specjalny chrzest. Ekolodzy protestowali, argumentując, że turyści swoją obecnością płoszą ptaki, szukające na środku zatoki schronienia.

Obawy brały się z niewiedzy. Bo przez długi czas ani w internecie, ani u organizatorów nie można było znaleźć konkretnej informacji, kiedy i czy w ogóle marsz przez zatokę tego lata się odbędzie. A zwykle działo się to na przełomie wakacyjnych miesięcy.

- Wiem, że na pewno idziemy. I tyle - kwitował nam zagadkowo Tyberiusz Narkowicz, burmistrz Jastarni. Półwyspowy samorządowiec to doświadczony "śledź" - jak często określają się uczestnicy marszu - który za sobą ma kilka wypraw w poprzek akwenu. Ale i on niewiele więcej informacji mógł udzielić.

Osoby, które chciały z wyprzedzeniem zapisać się na wyprawę, snuły przypuszczenia, że za tajemniczym milczeniem organizatorów stoją... ekolodzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki