18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapraszam Piotra Dudę do opery

Barbara Szczepuła, publicystka
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Pod koniec sierpnia myślę o Solidarności. Widzę Wałęsę niesionego na ramionach kolegów do bramy i słyszę jak woła: "…mamy niezależne, samorządne związki zawodowe". I przypominam sobie ten niezwykły entuzjazm, z jakim wracaliśmy do redakcji, by napisać o tym cudzie!

Tak, cudzie, bo cudem było to, co zdarzyło się podczas tamtego pięknego lata w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Do ostatniej chwili nikt nie mógł mieć pewności, że strajk skończy się sukcesem, że władza się cofnie, że nie zacznie strzelać. I choć byliśmy nieprawdopodobnie szczęśliwi, jednak obawy, że komuniści oszukają społeczeństwo, pozostały. Baliśmy się, że porozumień szumnie podpisanych w świetle kamer, nie dotrzymają. "Porozumienia? To tylko świstek papieru" - śmiał się partyjny aparatczyk w filmie Wajdy "Człowiek z żelaza".

Wiedziała o tym Alina Pienkowska, wiedział Bogdan Lis i oboje natychmiast po podpisaniu porozumienia, wynieśli dokument i ukryli go u mieszkającej nieopodal stoczni znajomej. Nawiasem mówiąc, kobieta spaliła oryginał Porozumień w stanie wojennym… Choć 13 grudnia 1981 roku okazało się, że nieufność była uzasadniona, to trwający półtora roku karnawał Solidarności zrobił swoje, już nie dało się wcisnąć na powrót pasty do tuby, jak mówił Zbigniew Bujak. Po kilku ciężkich i dramatycznych latach Polska odzyskała wolność.

Wspominam kobiety, które odegrały ważną rolę w dniach tamtego brzemiennego w skutki sierpnia. Alinę Pienkowską, młodą i odważną dziewczynę, która miała siłę, by przeciwstawić się nie tylko peerelowskiemu wicepremierowi, ale i stoczniowcom, Annę Walentynowicz, dzielną suwnicową, która opowiadała dziennikarzom o potrzebie walki o godność, Henrykę Krzywonos w kwiecistej sukience, która krzyczała do wychodzących ze stoczni robotników: "zgniotą nas jak pluskwy", Bożenę Rybicką i Magdę Modzelewską, które odmawiały ze stoczniowcami różaniec, widzę piękną Jadwigę Staniszkis jak wychodzi z pokoju doradców… Ale myślę też o bohaterach Solidarności, o których zapomnieliśmy. O represjonowanych działaczach komisji zakładowych z całej Polski, o drukarzach, kolporterach i wielu, wielu innych. Pracując przez lata w podziemiu, nie dorobili się godziwych emerytur i dziś żyją w ubóstwie, czasem nawet w nędzy. Więc cieszę się, że wreszcie w ich sprawie coś drgnęło. Znakomitym pomysłem jest propozycja Stowarzyszenia Wolnego Słowa, by zrównać emerytury działaczy podziemia z emeryturami byłych funkcjonariuszy SB. I dodać symboliczną złotówkę! Nie można jednak z tym zwlekać, bo już i tak czekają zbyt długo.

Nie chcę natomiast myśleć dziś o tym, co w wolnej już Polsce, stało się z Solidarnością przez małe i przez duże "S". Nie chcę myśleć o tym, kto kogo 31 sierpnia wygwiżdże pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców i kto kogo zelży, odsądzi od czci i wiary.
Dlatego lepiej świętować tę rocznicę inaczej. Może słuchając muzyki? Koncert Bobby'ego McFerrina był znakomity, także opera Statkowskiego "Maria" dostarcza wielu wzruszeń. Zapraszam więc Piotra Dudę i Karola Guzikiewicza do Opery Bałtyckiej. Muzyka łagodzi obyczaje.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki