Wydaje mi się, że trochę pokręcona. Zakaz palenia wprowadza się podobno z przyczyn ekonomicznych - im mniej ludzi wdycha dym tytoniowy, tym mniej ich choruje, więc tym mniej państwo musi wydawać na leczenie tychże chorych - rozumują urzędnicy.
Jednak zakazy niczego nie rozwiążą, jeśli nie wprowadzi się innych metod, które zniszczą nałóg w zarodku. Do takich metod należy zakaz sprzedaży tytoniu nieletnim - przepis istniejący, choć jak wynika z opisywanych przez nas badań - praktycznie nierespektowany.
Moim skromnym zdaniem, młody człowiek, który nie ma styczności z tytoniem, z dużym prawdopodobieństwem nie trafi w szpony nałogu, a jeżeli trafi, to wtedy kiedy będzie miał swoje zdanie na ten temat i trucie się wybierze świadomie, a nie dla szpanu i chęci przypodobania się rówieśnikom.
Czym się różni palenie od picia alkoholu? I jedno, i drugie może prowadzić do uzależnienia. Kto sprzedaje alkohol nieletnim, musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami. A sprzedającym tytoń grozi niewiele. Dlaczego?
Nie mam pojęcia. Warto może, żeby ustawodawcy policzyli sobie koszty leczenia chorób, które wywołuje palenie. I wyjdzie im na to, że najlepiej w ogóle zakazać sprzedaży wyrobów tytoniowych, traktując je jak narkotyk. Co mnie, palacza, mimo wszystko by bardzo ucieszyło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?