Przyjęcie uchwał w sprawie wyboru metody naliczania opłat za wywóz śmieci od kilku miesięcy wzbudza kontrowersje. Ale takiego bałaganu, jaki jest w tej sprawie teraz, jeszcze nie było. Gminy, nawet te, które były już zdecydowane na konkretne rozwiązania, zaczęły się z nich wycofywać. Skutek? Mieszkańcy sporej części Pomorza nadal nie wiedzą, według jakich zasad przyjdzie im płacić za wywóz śmieci od lipca przyszłego roku.
- To wina parlamentu, który wprowadził wadliwe przepisy, a teraz każe czekać na ich obiecaną nowelizację - tłumaczą samorządowcy i przyznają, że podobnie jak mieszkańcy nie wiedzą, na czym stoją w sprawie tzw. podatku śmieciowego. Zmianą ustawy Sejm ma się zająć dopiero po Nowym Roku, 3 stycznia. Władze poszczególnych miast podkreślają więc, że nie ma sensu uchwalać w grudniu lokalnych przepisów, które zanim wejdą w życie już będą nieaktualne i trzeba będzie wprowadzać do nich poprawki. W związku z tym radni odpuszczają zwoływanie specjalnych sesji i przekładają temat na styczeń. Taką decyzję podjął już Sopot. Wczoraj to samo zrobiła Gdynia w atmosferze niebywałego wręcz zamieszania. Czekać na nowelizację postanowił też Malbork. Jeszcze w tym miesiącu sprawą planuje zająć się natomiast Tczew czy Wejherowo. Cały czas ważą się losy Gdańska. Choć oficjalna decyzja jeszcze nie zapadła, władze miasta najpraw-dopodobniej nie będą zwoływać dodatkowej sesji w tym miesiącu.
Gdynia waha się w sprawie opłat za śmieci - czytaj więcej na ten temat
W Tczewie radni głosują w czwartek
Zdecydowanie za drogo - mówią tczewianie, dla których przygotowano propozycję stawek opłat za wywóz śmieci. Od 1 lipca przyszłego roku stawka dla tych, którzy będą segregować odpady, ma wynosić 13 zł od osoby miesięcznie, a dla pozostałych 18,60 zł.
- Opłata 18,60 zł jest nie do przyjęcia. Obecnie jeden mieszkaniec na wywóz niesegregowanych śmieci wydaje 9,70 zł, a po podwyżce będzie płacił o 100 procent więcej - mówi tczewska radna Brygida Genca (PO). - Co prawda prezydent miasta podkreśla, że można płacić mniej, bo 13 zł, ale uważam, że i tak nie wszyscy będą segregować odpady. Trzeba pamiętać, że te stawki dotyczą całego miasta, czyli 60 tysięcy osób.
W podobnym tonie wypowiadają się mieszkańcy. - T o za duża podwyżka. Są przecież inne wydatki, opłaty, żywność. Wszystko dziś jest bardzo drogie, więc uważam, że stawki powinny być niższe - mówi Beata Lemke.
Tymczasem prezydent miasta Mirosław Pobłocki tłumaczy, że podwyżki są nieuniknione, chociaż w wyniku przetargu, jaki władze ogłoszą na początku 2013 roku, może się okazać, że stawki będą niższe. Na razie z przygotowanych przez ratusz kalkulacji wynika, że funkcjonowanie nowego systemu gospodarowania odpadami będzie kosztowało rocznie około 8 mln zł.
- Nie ma możliwości, by stawki były niższe, gdyż sporo kosztować nas będzie między innymi funkcjonowanie nowego zakładu unieszkodliwiania odpadów - dodaje Pobłocki. Głosowanie nad uchwałą w tej sprawie radni przewidzieli na jutro.
Radni z Malborka będą czekać
Malborscy radni nie zajmą się śmieciowymi uchwałami na czwartkowej sesji Rady Miasta. W porządku obrad znajdują się projekty dotyczące metody naliczania i wysokości opłat za odpady stałe, ale zostaną zdjęte. Taki wniosek złożył już na Komisji Gospodarki Komunalnej i Komunikacji jej przewodniczący Stanisław Berliński. Powodem jest zapowiedź nowelizacji tzw. ustawy śmieciowej przez parlament. Samorządy dostały jeszcze miesiąc na podjęcie stosownych uchwał.
- Nie wiemy, jakie zajdą zmiany, musimy poczekać na decyzję parlamentu i rządu - mówi Stanisław Berliński.
Gdyby radni zdecydowali, że podejmą decyzję już jutro, to wybraliby jedną z dwóch opcji naliczania opłaty. Urząd Miasta zaproponował do wyboru metodę od liczby osób zamieszkujących lokal lub stałą opłatę od gospodarstwa. Spore zdziwienie wywołała informacja, że w projektach są inne stawki niż te, o których była mowa wcześniej. Zamiast 13 zł za segregowane i 20 zł za zmieszane śmieci w metodzie od osoby w projektach jest mowa o 15 i 22 zł. Zwiększyły się też stawki w metodzie ryczałtowej. Zamiast 35 lub 54 zł jest 39,90 lub 61,50 zł.
Jak wyjaśnia urząd, stawki się zmieniły, bo pierwotne wyliczenia dotyczyły założenia, że ściągalność opłaty wyniesie 90 proc.
- Oceniliśmy jednak, że należy zmienić wskaźnik ściągalności do poziomu 75-80 procent, stąd zmiana stawki w projekcie uchwały - mówi Barbara Kozicka, gospodarz miasta.
Jeszcze jedna sesja w Wejherowie
Podczas wczorajszej sesji Rada Miasta Wejherowa nie uchwaliła stawek nowej opłaty śmieciowej.
- Czekamy na ostateczne poprawki ustawy, by nie zmieniać potem już podjętej uchwały - tłumaczy Piotr Bochiński, zastępca prezydenta Wejherowa. - Poprawki mają być lada dzień gotowe, ale jak wszyscy wiemy, wczoraj ich jeszcze nie było.
Władze Wejherowa planują, zgodnie z wymogami, podjąć wszystkie decyzje do końca roku. A to oznacza zwołanie jeszcze jednej sesji przed 1 stycznia.
- Wstępny termin sesji to piątek, 28 grudnia, o godzinie 8. Ma ona być tylko poświęcona sprawom nowej ustawy śmieciowej - informuje Leszek Glaza, szef Rady Miejskiej w Wejherowie.
Wiadomo, że Wejherowo przychyla się do uchwalenia stawki opłaty za śmieci od osoby. Ile ona wyniesie? Tego nie wiemy.
W związku z nową ustawą śmieciową Wejherowo, jako jedno z nielicznych miast, stanęło przed jeszcze innym problemem: przekształcenie swojego zakładu budżetowego, zajmującego się śmieciami, w spółkę prawa handlowego, by mógł on stawać do przetargów na odbiór śmieci, organizowanych przez samorządy. Tutaj prace uchwałodawcze już się zakończyły: ze starego miejskiego ZUK wydzielono działalność śmieciową i przekształcono ją w spółkę z o.o. Pozostałe działy, takie jak sprzątanie czy utrzymanie zieleni, włączono do Wejherowskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?