Przymusowe wycofanie pojazdów, kupionych za dziesiątki milionów złotych, zdezorganizowało ruch na kilku istotnych liniach na Pomorzu. Z powodu braku taboru między Redą a Helem oraz Malborkiem i Kwidzynem pasażerów zaczęły wozić autobusy. Z kolei z Gdyni do Redy w miejsce szynobusów zorganizowano w piątek klasyczne składy z lokomotywą.
Jak się okazuje, zamieszanie wynikło dlatego, że prezes Urzędu Transportu Kolejowego aż do wczoraj zwlekał z podpisaniem dokumentacji opisującej, w jaki sposób szynobusy mają być serwisowane. W ślad za tym wydał też decyzję wstrzymującą ich eksploatację.
- W czwartek wieczorem zostaliśmy postawieni pod ścianą - mówi Jan Derdowski z pomorskiego zakładu PR. - Nie mamy wystarczającej ilości taboru, aby uniknąć perturbacji i po prostu zastąpić osiem szynobusów.
Od Jana Derdowskiego dowiedzieliśmy się, że w sprawie zatwierdzenia dokumentacji interweniowały w piątek w UTK "wysoko postawione osoby". Czy to wstawiennictwo okazało się skuteczne?
- W piątek zatwierdziliśmy dokumentację, więc szynobusy powinny wkrótce wyjechać na trasę - mówi Grzegorz Mazur z UTK.
Jednak nie została jeszcze uchylona decyzja o wyłączeniu pojazdów z eksploatacji.
- Cały czas obowiązuje, musimy więc czekać co najmniej do poniedziałku - mówi Jan Derdowski.
Cały artykuł na ten temat przeczytasz w sobotnio-niedzielnym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 11,12.04.2015 r. albo kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?