Zamiana użytkowania wieczystego w prawo własności. Kluczowy procentowy udział mieszkaniówki
Co obiecuje ustawa
Wszystko wskazuje na to, że na początku przyszłego roku 2,5 mln posiadaczy domów lub mieszkań zostanie również pełnoprawnymi właścicielami lub współwłaścicielami gruntów, na których mieszkają.
Stanie się tak, gdy procedowana obecnie ustawa zostanie przegłosowana przez Sejm, „klepnięta” przez Senat i podpisana przez prezydenta. Wówczas od 1 stycznia wejdzie w życie ustawa, na mocy której użytkowanie wieczyste działek zabudowanych (tylko i wyłącznie) budynkami mieszkalnymi (jedno- i wielorodzinnymi) zamieni się we własność lub współwłasność. Zlikwidowana zostanie również możliwość ustanawiania nowych praw użytkowania wieczystego na cele mieszkaniowe.
Warto jeszcze raz podkreślić, że ustawa nie zlikwiduje generalnie ułomnego zdaniem wielu prawników użytkowania wieczystego jako sposobu władania gruntem! Prawo to nadal będzie stosowane do działek wykorzystywanych na cele inne niż mieszkaniowe (w tym - w stosunku do garaży, które są własnością osób prywatnych). Ministerstwo Rozwoju pracuje nad rozwiązaniem mającym doprowadzić do całkowitej likwidacji użytkowania, jednak proces ten zostanie przeprowadzony w przyszłości.
Oponentom zawsze pozostaje jeszcze Trybunał Konstytucyjny, który np. w wyroku z 10 marca 2015 roku orzekł, że już istniejące rozwiązania prawne i proponowane zmiany wiążą się z „utratą przez jednostki samorządu terytorialnego wpływu na sposób zagospodarowania nieruchomości, które na podstawie umowy oddały w użytkowanie wieczyste. Wnioskodawcy zakwestionowali także obligatoryjność przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości na żądanie użytkownika wieczystego. Zdaniem trzech gmin, które wystąpiły wówczas do Trybunału - prowadzi to do wyzucia jednostek samorządu terytorialnego z prawa własności nieruchomości, przy jednoczesnym pozbawieniu ich swobody podjęcia decyzji o zbyciu nieruchomości oraz ograniczeniu możliwości wpływu na to, komu przypadnie jej własność. Regulacja ta nie bierze także pod uwagę ewentualnych potrzeb całej wspólnoty samorządowej, przedkładając ponad nią interes pojedynczych osób”.