Pomysł na Centrum Sprawiedliwości, wybudowane przez firmę gdańskiego dewelopera Bogdana Górskiego, przy ul. 3 Maja 9a narodzić się miał w 2008 roku. W tym czasie Górski dysponował już niszczejącym budynkiem dawnej pruskiej Szkoły Wojennej. Wkrótce powiększył stan posiadania - poprzez wymianę z samorządem Gdańska - za okoliczne działki oddał kilka innych nieruchomości, w tym 20 gotowych mieszkań.
Rok później ówczesny dyrektor Sądu Okręgowego w Gdańsku (w 2012 r. stracił stanowisko) zawarł pierwszą umowę wynajmu, a do wyremontowanych i wyposażonych pomieszczeń byłej szkoły wojskowej wprowadzili się pierwsi pracownicy Sądu Okręgowego. Z czasem wynajmowane budynki zostały - wraz z wyposażeniem - wykupione przez władze gdańskiego sądu za zgodą Ministerstwa Sprawiedliwości. Zgodnie z aktem notarialnym transakcja opiewała na sumę 157 mln zł.
A jednak to nie suma ani standard wykonania wzbudziły poważne zastrzeżenia, tylko sposób, w jaki doszło do nabycia sądowego obiektu. Kontrolerzy z Urzędu Zamówień Publicznych w całej sprawie dopatrzyli się serii rażących błędów.
Pierwszy i podstawowy, to fakt, że budowa Centrum Sprawiedliwości od początku do końca powierzona została konkretnej firmie (w tym przypadku PB Górski) bez wcześniejszego wyłonienia jej w przetargu.
Skoro Sąd Okręgowy w Gdańsku zamierzał powiększyć siedzibę o nowe budynki, to powinien najpierw - argumentują kontrolerzy UZP - rozpisać przetarg na projekt i wykonawstwo. Tymczasem ówczesny dyrektor administracyjny sądu (stracił funkcję w 2012 r.) nie tylko tego nie zrobił, ale wręcz zaczął uzgadniać szczegóły projektu. Uzgodnienia prowadzone były m.in. osobiście oraz e-mailowo, w dodatku nie tylko z przedstawicielami PB Górski, ale też jego podwykonawcami.
Z ustaleń kontroli UZP wynika, że od początku miał on świadomość omijania przepisów prawa zamówień publicznych. Zwierzchników z Ministerstwa Sprawiedliwości przekonywał korespondencyjnie, że w tym przedsięwzięciu nie ma ono zastosowania.
Takie też stanowisko przedstawiono kontrolerom UZP, których przekonywano, wskazując na wyjątek od obowiązku organizowania przetargów, jaki przewiduje ustawa. Chodzi o sytuację, gdy kupowany jest cały budynek.
- Sąd wniósł zastrzeżenia do protokołu z kontroli UZP - informuje teraz sędzia Tomasz Adamski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku. - Ponieważ prezes Urzędu Zamówień Publicznych nie uwzględnił wniesionych zastrzeżeń, sąd wniósł odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej.
UZP żąda rozwiązania umowy kupna budynku.
- W przypadku ujawnienia naruszenia przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych, prezes Urzędu Zamówień Publicznych dysponuje uprawnieniem do wystąpienia do sądu o stwierdzenie nieważności umowy w całości lub w części. Z tego uprawnienia prezes zamierza skorzystać - informuje Anita Wichniak-Olczak, rzecznik prasowy UZP.
Jakie inne zastrzeżenia mieli pracownicy Urząd Zamówień Publicznych? Przeczytasz w poniedziałkowym (21.07.2014) wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" i na stronie prasa24.pl.
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?