Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk 30.04.2022 r. Lechia straciła dwie bramki przewagi, kolejny rekord Flavio Paixao i "czerwony" Piotr Stokowiec

Paweł Stankiewicz, Lubin
Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk
Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk Piotr Krzyżanowski
Lechia Gdańsk po pierwszej połowie prowadziła w Lubinie z Zagłębiem 2:0, a po końcowym gwizdku sędziego musiała cieszyć się z remisu 2:2. Po przerwie to był zły mecz w wykonaniu biało-zielonych, a przewaga w tabeli nad Piastem Gliwice stopniała do trzech punktów.

W piątkowym meczu Piast Gliwice wygrał na wyjeździe z Wartą Poznań 3:2 i zbliżył się do Lechii na dwa punkty. To oznaczało, że biało-zieloni musieli być gotowi na dalszą twardą walkę o czwarte miejsce, które daje prawo gry w kwalifikacjach Ligi Konferencji.
Lechia wyszła zatem na boisku w Lubinie z mocnym postanowieniem odniesienia zwycięstwa. Podobnie jednak myśleli gospodarze, którzy walczą o utrzymanie i potrzebują punktów, jak tlenu.

CZYTAJ TAKŻE: Kto w Lechii Gdańsk będzie dłużej, a kto może wkrótce odejść?

- Walka o utrzymanie to w futbolu najtrudniejsza i najbardziej męcząca praca – mówił przed meczem Tomasz Kaczmarek, trener Lechii. - Byłem raz w takiej sytuacji, nocami można nie spać. Presja jest nieporównywalna, a decydują detale. Nikomu nie zazdroszczę takiej sytuacji. Nikt z nas nie podchodzi do tego w taki sposób, że może komuś utrudnić życie. Nikomu nie życzę spadku, trzymam kciuki za wszystkich, a my jedziemy do Lubina wykonać swoje zadanie.

Lechia nie zagrała w pierwszej połowie wielkiego meczu, ale pokazała za to na czym polega futbol skuteczny. Już w 7 minucie świetną akcję przeprowadził Kacper Sezonienko i podawał w kierunku Łukasza Zwolińskiego, ale napastnika biało-zielonych uprzedził Aleks Ławniczak i skierował futbolówkę do własnej bramki. Zagłębie po stracie gola ruszyło do zdecydowanych ataków i kilka razy zrobiło się groźnie w polu karnym gdańskiego zespołu. Zwłaszcza po strzałach Patryka Szysza i Bartosza Kopacza klasę musiał pokazać Dusan Kuciak. Była też sytuacja ze starciem w polu karnym, w którym udział miał Michał Nalepa. Zagłębie domagało się rzutu karnego, a choć analiza VAR trwała dość długo, to sędzia ostatecznie odgwizdał pozycję spaloną zawodnika gospodarzy.

Lechia za to jak zaatakowała, to zrobiła to skutecznie. W 34 minucie Flavio Paixao strzelił drugiego gola dla biało-zielonych trafiając idealnie w długi róg bramki Zagłębia. Dla Flavio to 101 gol w Ekstraklasie i ósmy sezon z rzędu, w którym strzelił przynajmniej 10 goli. To kolejny rekord, który Portugalczyk chciał ustanowić i cel zrealizował. Jeszcze kilka minut później Lechia była bliska trzeciego gola, ale Rafał Pietrzak strzelił w słupek. W pierwszej połowie gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, mieli więcej szans bramkowych, ale to Lechia prowadziła 2:0, chociaż oddała… jeden celny strzał na bramkę Zagłębia.

CZYTAJ TAKŻE: Lechia Gdańsk będzie miała nowego właściciela? Rozmowy trwają

Druga połowa meczu była jeszcze słabsza w wykonaniu Lechii. Biało-zieloni dali zepchnąć się do defensywy i choć drużynie z Lubina brakowało ostatniego podania albo wykończenia, to po zagrywaniu piłki w pole karne nie raz robiło się gorąco. Dobrą okazję bramkową miał Michal Doleżal, ale po jego strzale głową z problemami piłkę odbił Kuciak. Taka gra musiała jednak się zemścić i w 68 minucie po zagraniu Filipa Starzyńskiego celnym strzałem popisał się Patryk Szysz. Zagłębie złapało kontakt i odzyskało wiarę w korzystny wynik, a Lechia nie wyciągnęła wniosków i nadal głęboko się broniła. Walczącym o utrzymanie gospodarzom mocno zależało na zwycięstwie, że zaczęły puszczać nerwy. Do tego stopnia, że Piotr Stokowiec, trener Zagłębia i był szkoleniowiec Lechii, dostał dwie żółte kartki w ciągu minuty i za czerwoną kartkę musiał opuścić ławkę rezerwowych. Nie widział już z wysokości boiska jak jego podopieczni w 82 minucie doprowadzili do wyrównania, a piłkę do siatki strzałem w długi róg skierował Starzyński. A Lechia? W drugiej połowie grała źle, nie potrafiła zagrozić bramce Zagłębia ani nawet oddać strzału i na zwycięstwo w Lubinie zwyczajnie nie zasłużyła. Efekt był taki, że po końcowym gwizdku sędziego z wyniku nie cieszyli się ani piłkarze Lechii, ani Zagłębia. Przed biało-zielonymi twarda walka do końca sezonu o to, aby obronić czwarte miejsce w ligowej tabeli.

Adam Matysek na Gali PKO BP Ekstraklasy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki
Dodaj ogłoszenie