Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo w Gdyni Wiczlinie. 17- i 18-latek zamordowali dla paru groszy? Grozi im dożywocie

Jacek Wierciński
Oskarżeni to Damian Ch. i Łukasz B., którzy w 2013 roku, gdy doszło do zbrodni, mieli 17 i 18 lat
Oskarżeni to Damian Ch. i Łukasz B., którzy w 2013 roku, gdy doszło do zbrodni, mieli 17 i 18 lat Przemysław Świderski
We wrześniu 2013 roku kobieta z gdyńskiego Wiczlina znalazła ciało zamordowanego 57-latka. Prawie półtora roku później policjanci przyszli po jej syna - głównego podejrzanego w sprawie.

Przerażająca, ale nieprawdopodobna i żywcem wyjęta z kiepskiego kryminału wydaje się historia z gdyńskiego Wiczlina. Prokuratorzy przekonują jednak, że mają mocne dowody, a proces chłopaków, którym grozi dożywocie, powoli zmierza do końca.

Wrzesień 2013 roku

- Nieopodal domu, w krzakach. Byłam z teściową na grzybach i nagle teściowa poprosiła, żebyśmy zobaczyły, czy to prawdziwe, czy gumowe, czy gałąź. Okazało się, że to ludzka noga - zeznała przed gdańskim sądem Magda.

Z tego, co powiedziała w śledztwie, wynika, że środa, 18 września 2013 roku była dobrym dniem na grzybobranie. Wcześniej dużo padało, a dół z ludzką stopą miał około 30 cm średnicy i 25 cm głębokości. Niektóre palce były ogryzione przez zwierzęta. Wezwani na miejsce policjanci pod ziemią znaleźli kompletne zwłoki mężczyzny.

Zielone gdyńskie Wiczlino jest wstrząśnięte znaleziskiem. Śledczy szybko potwierdzają, że jest to ciało 57-letniego Sławskiego, o którego zaginięciu informował komunikat sprzed dwóch miesięcy: „wiek z wyglądu ok. 60 lat, wzrost ok. 170 cm; szczupła budowa ciała; włosy proste, krótkie, ciemny blond, twarz owalna, uszy duże, wyraźnie odstające, nos duży, prosty, widoczne ubytki w uzębieniu, oczy jasne. Spodnie materiałowe koloru beżowego, koszula w kratę w odcieniach zieleni, ciemnobrązowa kurtka skórzana, brązowe mokasyny”.

Jak relacjonuje prowadzący sprawę prokurator Dariusz Ziomek z Prokuratury Rejonowej w Gdyni, obrażenia od uderzeń są na całym ciele, a głowę zmasakrowano za pomocą ostrokrawędzistego narzędzia - brakuje jej fragmentu ucha.

Styczeń 2015 roku

Czas leczy rany i z każdym mijającym miesiącem o makabrycznym znalezisku mówi się coraz mniej. - Widocznie przyjechał jakiś zwyrodnialec, zabił, zakopał, mało to takich po świecie chodzi - gadają ludzie.

Nagle, niemal półtora roku po znalezieniu ciała, dochodzi do zatrzymana podejrzanych. To Damian Ch. i Łukasz B., którzy gdy doszło do zbrodni, mieli 17 i 18 lat.

- Nie chce mi się wierzyć, że Damian zabił człowieka. On raczej by pomógł. Jak go prosiłam, to zawsze coś zrobił - węgiel przyniósł, psa wyprowadził - zezna przed sądem wiele miesięcy później bratowa chłopaka.

Czytaj więcej kryminalnych historii z naszego regionu w serwisie Pitawal Pomorski

Brat Damiana: - Uważałem go za bardzo pomocnego. Jest niepoważny, dziecinny, nawet jak by mi powiedział, że to zrobił, to nie wiem, czy bym uwierzył.

- Damian zawsze wszystko wyolbrzymiał i nie wierzyłem, że mógł zabić - doda kolega.

I znów bratowa: - Po odkryciu ciała Ch. lubił wypić więcej piwa i trochę nerwowy był.

- Była taka sytuacja, że piliśmy wódkę. Damian mi zagroził, że może mnie sieknąć jak tego Sławskiego. Ja Sławskiego nie znałem, ale na Wiczlinie wszyscy wiedzieli, że ten znaleziony to Sławski - przypomni sobie przed sądem kolega oskarżonego.

- Damian zmienił się po znalezieniu ciała. Stał się agresywny - przyzna Joanna, która wyjaśni, że „słowna i fizyczna” agresja nastolatka była skierowana wobec kolegów z pracy.

To właśnie Joanna zauważyła stopę na grzybobraniu. Dopiero w momencie zatrzymana Damiana, półtora roku później, dowie się, że według śledczych - to jej syn zabił Sławskiego.

- Jak go zamknęli, to ja go widzę dzisiaj po raz pierwszy - powie kobieta przed sądem. - Wszystko zaczęło się, jak się zaczęli kolegować. Zakochali się w tej samej dziewczynie i wtedy zaczęły się problemy.

Żeby się dopić

- Jak się okazało potem, telefon był trupa - zezna z kolei we wrześniu 2015 roku inna dziewczyna, z którą Damian miał się zamienić na komórki. To właśnie lokalizacja telefonu komórkowego ofiary naprowadziła śledczych na nastolatków.

Prokurator Dariusz Ziomek relacjonuje, co udało się ustalić w toku śledztwa: Damian i Łukasz twierdzą, że 19 lipca byli pijani. Około godz. 22-23 wracali do domu w Wiczlinie, w którym mieszkał ten pierwszy. Po drodze na przystanku spotkali mężczyznę, który wracał z działki. Nie wiadomo, czy zwrócił uwagę pijanym nastolatkom, czy po prostu nie chciał im dać pieniędzy na piwo.

Chłopcy chcieli „się dopić” i zauważyli, że działkowicz ma dobry markowy telefon. Prawdopodobnie ze składu drewna na opał wzięli deseczkę - dawną część dziecięcego łóżka. Wrócili na przystanek. Damian zagadnął faceta. Łukasz podszedł od tyłu i uderzył deseczką w głowę. Mężczyzna osunął się na ziemię.

Zabrali mu telefon i portfel, w którym znaleźli tylko kilkanaście złotych. Kiedy ciągnęli nieprzytomnego w krzaki, ten powoli zaczął odzyskiwać świadomość. Chłopcy z przydomowej drewutni albo z pobliskiej budowy wzięli łopatę. Wielokrotnie kopali swoją ofiarę i uderzali w głowę właśnie tą łopatą, którą potem wykopali płytki grób.

Po pewnym czasie wrócili do swojego trupa wspólnie z dziewczyną, w której obaj się kochali. Chcieli gdzieś wywieźć ciało, ale ostatecznie zrezygnowali z tego pomysłu. Zamiast tego wydobyli zwłoki, zawinęli w „skrecz” - plastikową folię z rolki - i zakopali w tych samych krzakach.

Dziewczyna ma teraz osobny proces za utrudnianie śledztwa.

Niskie pobudki

Oświadczenie Łukasza na sali sądowej: - W ogóle nie było takiej sytuacji, żebym się chwalił zdarzeniem. Nie było takiej sytuacji, żebym się chwalił. Nie wiem, skąd te plotki.

Oskarżony odpowiada w ten sposób na zeznania świadka, który twierdzi, że po zabójstwie chłopak miał się przechwalać tym, co zrobił. - Monika powiedziała mi, że Damian nic nie robił, tylko stał i patrzał - tak brat Damiana opowiada o relacji dziewczyny, która towarzyszyła chłopakom, kiedy ciało było zawijane w skrecz.

Na ławie oskarżonych siedzi dwójka wystraszonych dzieciaków. Wyglądają jak przyłapani na papierosie na przerwie w lekcjach, ale prokuratura nie ma wątpliwości, że „działając wspólnie i w porozumieniu” pozbawili Sławskiego życia. Za zabójstwo na tle rabunkowym, czyli z tzw. niskich pobudek, za kratami mogą spędzić resztę swoich dni.

Personalia niektórych postaci i ofiary zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki