Zabójstwo Pawła Adamowicza. Umorzono śledztwo w sprawie reakcji służb na ostrzeżenia matki Stefana W. oraz dyrektora jednego z więzień

OPRAC.:
Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
28-letni dziś Stefan W. zabił prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w trakcie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy
28-letni dziś Stefan W. zabił prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w trakcie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Piotrhukalo
Po 1,5 roku umorzone zostało śledztwo dotyczące braku skutecznej reakcji służb na ostrzeżenia poprzedzające zabójstwo Pawła Adamowicza. Postępowanie, w którym nikt nie usłyszał zarzutów, było wielokrotnie przedłużane aż do 25.09.2020 roku, o jego zakończeniu prokuratura poinformowała 2 tygodnie później – 9.10.2020 r.

Zabójstwo Pawła Adamowicza. Umorzone śledztwo w sprawie reakcji służb na ostrzeżenia

– 5 października wydano postanowienie o umorzeniu śledztwa. Podstawą umorzenia było to, że przeprowadzone czynności pozwoliły na stwierdzenie, że nie doszło do wyczerpania znamion czynu zabronionego przez funkcjonariuszy Służby Więziennej i innych osób objętych postępowaniem – tłumaczy, w zastępstwie rzecznika prasowego jednostki, prokurator Jarosław Kilkowski, naczelnik Wydziału I Śledczego Prokuratury Okręgowej w Toruniu, który prowadził to postępowanie.

Według śledczych, których postanowienie na razie nie jest prawomocne i można złożyć od niego zażalenie, funkcjonariusze działali zgodnie z procedurami.

Śledczy z województwa kujawsko-pomorskiego, dokąd – by uniknąć wątpliwości dotyczących bezstronności – sprawa przekazana została w marcu 2019 roku, przekonywali, że traktują ją wręcz szczególnie, m.in. ze względu na zainteresowanie mediów i opinii społecznej. Chodziło w nim o zdarzenia poprzedzające tragedię z 13 stycznia 2019 roku, kiedy 28-letni dziś Stefan W. w trakcie gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zabił prezydenta miasta Pawła Adamowicza.

Tłumy przed Urzędem Miejskim w Gdańsku żegnały we wtorek 15.01.2019 r. zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza

Setki osób żegnały Pawła Adamowicza. Przed Urzędem Miejskim ...

„Toruński” wątek to ewentualne niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy policji i Służby Więziennej w kontekście sygnałów matki 28-latka, ale też dyrektora jednego z więzień, gdzie chory na schizofrenię paranoidalną Stefan W. odbywał karę.

Kobieta na 1,5 miesiąca przed zbrodnią, gdy jej syn kończył odsiadywać wyrok 5,5 roku więzienia za napady na placówki bankowe z atrapą broni w ręku, sama zgłosiła się do policjantów informując, że na wolności może on być niebezpieczny.

Z kolei szef jednostki penitencjarnej w notatce wskazywać miał m.in. na fakt, że jako więzień W. zapowiadał wyjazd z Pomorza, nazywając je „siedliskiem Platformy”, określać się miał jako zwolennik PiS i twierdzić, że chce „by Jarosław Kaczyński został dyktatorem”.

Zabójstwo Pawła Adamowicza. Funkcjonariusze z Gdańska zeznawali w Toruniu

Prokuratura badała, czy reakcje służb na sygnały były właściwe, a gdańscy funkcjonariusze wzywani byli do Torunia, gdzie przesłuchiwał ich osobiście cytowany wcześniej prok. Jarosław Kilkowski, naczelnik Wydziału I Śledczego „Okręgówki”. Ich zeznania objęte są tajemnicą śledztwa, jednak od początku wiadomo, że więziennicy i policjanci nie zgadzają się w ocenie sytuacji.

– 30 listopada 2018 roku do Komisariatu III Policji w Gdańsku zgłosiła się osoba zaniepokojona stanem psychicznym Stefana W., który aktualnie odbywał karę pozbawienia wolności – relacjonowała wkrótce po śmierci Adamowicza st. asp. Karina Kamińska, rzeczniczka prasowa Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku, która zaznaczyła, że jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze wysłali w tej sprawie pismo do dyrektora zakładu karnego, gdzie siedział W., prosząc o podjęcie „możliwych dostępnych działań”.

„Nieprawdziwe są informacje pojawiające się w mediach jakoby Służba Więzienna [SW] była informowana o zgłoszeniu matki Stefana W.” – dementowała w odpowiedzi w przesłanym do mediów komunikacie SW.

Według tej formacji, prośba policji dotyczyła jedynie przeprowadzenia z mężczyzną rozmowy na temat planów związanych z uwolnieniem, co wykonała, a informację o treści konwersacji przekazano policjantom, którzy – zgodnie z prawem – 23 dni przed terminem zwolnienia, zostali też powiadomieni o dokładnej godzinie i terminie uwolnienia W. oraz tuż po jego wypuszczeniu.

– Były to jedyne dostępne prawem działania, które mogła podjąć Służba Więzienna wobec skazanego, który odbył w całości orzeczoną karę – przekonywali więziennicy.

Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki
Dodaj ogłoszenie