Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo Pawła Adamowicza. Oskarżenie i Stefan W. chcą większej jawności procesu. Wdowa wnioskuje o późniejsze przesłuchanie

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Proces Stefana W. oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza, 17.10.2022
Proces Stefana W. oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza, 17.10.2022 Jakub Steinborn
"Jawny!" – krzyknął Stefan W., gdy mieli zeznawać wychowawca i psycholog z więzień, gdzie przebywał, a sąd wyprosił media. Jawności procesu w tej kwestii chce też brat zamordowanego, oskarżyciel posiłkowy. Przedstawiciel wdowy po prezydencie Gdańska wnioskuje o to, by nie musiała teraz zeznawać w procesie, strony nie wyraziły sprzeciwu.

Podczas rozprawy w procesie oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza sąd wyłączył jawność zeznań psycholog i wychowawcy z zakładów karnych, w których przebywał Stefan W. Zostali oni zwolnieni z tajemnicy zawodowej.

- Egzekucja miała charakter publiczny i dla opinii publicznej ma znaczenie poznanie motywacji oskarżonego – mówił o morderstwie wyraźnie wzburzony oskarżyciel posiłkowy Piotr Adamowicz, brat zamordowanego.

Sędzia Aleksandra Kaczmarek wyjaśniła, że na postanowienie o wyłączeniu jawności nie przysługuje zażalenie a wyłączenie następuje w sytuacji zwolnienia z tajemnicy z „automatu”, z mocy odpowiedniego przepisu prawa.
Kwestia jawności zeznań wywołała też trzecią w ciągu całego procesu aktywność oskarżonego.

ZOBACZ TAKŻE: Proces oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza. Stefan W. odezwał się po raz pierwszy od startu procesu. Wychwalał Allaha

- Jawny! – krzyknął Stefan W. w momencie, gdy przedstawiciele mediów opuszczali salę rozpraw.

Sędzia Aleksandra Kaczmarek, otwierając rozprawę, odczytała pismo przedstawiciela Magdaleny Adamowicz. Poza byciem oskarżycielem posiłkowym, wdowa po zamordowanym prezydencie Gdańska ma być przesłuchana jako świadek.

Na obecnym etapie z przyczyn zdrowotnych świadek nie jest w stanie składać zeznań – informuje mec. Paweł Knap, dodając, że nie jest wykluczona zmiana tej sytuacji na późniejszym etapie procesu.

Magdalena Adamowicz ma przyjmować silne leki, a przesłuchanie w obecności oskarżonego, nawet w trybie telekonferencyjnym, mogłoby u niej wywołać pogorszenie stanu zdrowia, takiego jak objawy syndromu stresu pourazowego. Przedstawiciel zaznacza, że nie ma sprzeczności w tym, że Magdalena Adamowicz jednocześnie jest w stanie wykonywać obowiązki europarlamentarzystki; praca, organizacja dnia, „ma charakter terapeutyczny”. Pismo zawiera wniosek o odczytanie jej zeznań ze śledztwa.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Proces Stefana W. Którą telewizję oglądał i jaką prasę czytał w więzieniu Stefan W.? Zeznania współosadzonego wyjawiają kolejne wątki

Nikt ze strony oskarżenia nie sprzeciwił się temu, Stefan W. tym razem milczał. Reprezentujący go mec. Damian Witt pozostawił kwestię uznaniu sądu, ten ostatecznie przychylił się do wniosku.

Stefan W. "gra na niepoczytalność"

W przerwie posiedzenia sądu to, co działo się podczas jego niejawnej części, komentował Piotr Adamowicz. Odniósł się do zachowania Stefana W. podczas utajnionych zeznań.

- Odzyskał głos i komentował to, co zeznawała jego była psycholog z zakładu karnego w Malborku. Częściowo nie było to słyszalne, ponieważ on jest w szklanej klatce. Opowiadał, ze jest papieżem, mieszkańcem Watykanu… Rzucał pod adresem sądu: „Uważaj, bo źle skończysz”. Sąd dyscyplinował oskarżonego, pouczał zgodnie z procedurą, że może odpowiadać na pytania i je zadawać, nie może jednak komentować zeznań. Kilkakrotnie pouczył oskarżonego, jak się powinien zachowywać, bo inaczej zostanie wyprowadzony z sali rozpraw, nie nałożył jednak na niego żadnej kary – mówił dziennikarzom oskarżyciel posiłkowy.

Brat zamordowanego prezydenta Gdańska jest przekonany, że Stefan W. jest w pełni świadomy tego, co dzieje się podczas procesu.

- Jak chce, to zabiera głos. Zapewne gra na niepoczytalność, to jeden z wariantów – stwierdził.

Oskarżyciel posiłkowy po raz kolejny skrytykował też utajnianie części zeznań świadków.

- Morderstwo mojego brata miało charakter egzekucji publicznej. Ponieważ znam materiał dowodowy, nie widzę podstaw do utajniania większości zeznań składanych przez psychologów. Oczywiście powinno być wyłączenie jawności w tym momencie, gdy mamy do czynienia z drobiazgowymi opiniami lekarskimi na temat zdrowia psychicznego oskarżonego. Jednak to, że był leczony na schizofrenię – wszyscy o tym wiedzą. Wyłączanie jawności z powodu, że pani psycholog została zwolniona [z tajemnicy zawodowej – red.], takie są przepisy, przepisy idiotyczne. To nie jest pretensja do sądu. Problem polega na tym, że ta pani ma inne ciekawe rzeczy do powiedzenia, podobnie jak były wychowawca z zakładu karnego na Przeróbce. Na przykład na temat poglądów politycznych oskarżonego. Tego że Jarosław Kaczyński miałby być dyktatorem Polski i był ulubionym politykiem Stefana W. To są ciekawe rzeczy przecież, rzucające dość istotne światło na to, kim jest. W tym momencie wyłączenie jawności powoduje, że część opinii publicznej nie może się dowiedzieć kim jest morderca. Taki jest paradoks prawny, nic na to nie poradzimy – podsumował Piotr Adamowicz.

W kolejnej jawnej części rozprawy zeznawali jeszcze współwięzień z czasu, gdy Stefan W. odsiadywał wyrok za napady na banki i sanitariusz biorący udział w próbie ratowania życia Pawła Adamowicza. Podczas ich zeznań oskarżony nerwowo chichotał.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki