Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo Anny W. z Gdyni. Kilka desek sprawiło, że policja nie znalazła ciała zamordowanej

Ksenia Pisera
Mat. policyjny z Gdyni
Zagadka zniknięcia Anny W. została rozwiązana, ale niestety, nie przez policję. Jej zwłoki odkrył w piwnicy właściciel mieszkania, choć miesiąc wcześniej pomieszczenie przeszukiwali mundurowi.

52-letnia Anna W. zginęła w swoim mieszkaniu, od ciosu siekierą w głowę. Zabójca przeniósł ciało do piwnicy bloku przy ul. Morskiej w Gdyni, w którym mieszkała kobieta. Zwłoki ułożył w pozycji siedzącej, w kącie pomieszczenia. Przykrył ciało deskami, w zacieraniu śladów morderstwa pomagała mu konkubina.
Poszukujący kobiety policjanci przeszukali pomieszczenie, niestety, nic nie znaleźli.

Właściciel mieszkania po miesiącu postanowił je posprzątać, by wynająć kolejnym osobom. Rzeczy zaginionej zwrócił bliskim, resztę wyrzucił. Mieszkanie odmalował.
14 marca przyszła kolej na porządki w niewielkiej piwnicy. Anna W. trzymała tam drewno kominkowe.
- Właściciel postanowił opróżnić piwnicę, ponieważ dobywał się z niej nieprzyjemny zapach. Najpierw wyniósł starą lodówkę. Od razu zauważył na niej brunatne stare plamy, jakby była czymś spryskana. Po powrocie do piwnicy przyjrzał się podłodze. Zauważył zaschniętą plamę, a pod stołem siekierę z przyklejonymi włosami. Natychmiast wezwał policję - opowiada nasz informator.

Na miejsce przyjechali mundurowi. Śledczy zabezpieczyli w kilkumetrowej piwnicy ślady sprawcy oraz narzędzie zbrodni. Znaleziono też ciało Anny W. Zwłoki prawdopodobnie nie zostały podrzucone w trakcie śledztwa.
- Jest mało prawdopodobne, żeby zwłoki zostały przeniesione do piwnicy po pierwszym przeszukaniu. Musiały tam być od początku - przyznaje komisarz Michał Rusak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. - Utrzymuję jednak, że nie doszło ze strony policjantów do niedopatrzenia czy przeoczenia. Piwnica została sprawdzona, ale czynności prowadzono w kontekście zaginięcia, a nie w kierunku morderstwa. To dwa różne postępowania. Nie było konieczności sprowadzania psa tropiącego, a piwnica była mocno zagracona. Zabójca dobrze ukrył ciało.

Mundurowi tłumaczą, że prowadząc śledztwo w kierunku odnalezienia Anny W., sprawdzili m.in. szpitale, noclegownie i inne miejsca, w których kobieta mogłaby przebywać. Przeszukali mieszkanie zaginionej. Sprawdzili również, czy kamery monitoringu miejskiego mogły ją zarejestrować. Przesłuchali bliskich Anny W. oraz sąsiadów. Zdaniem jednego z lokatorów bloku, w którym mieszkała zamordowana, często wyjeżdżała ona za granicę.
Mundurowi zaczęli później podejrzewać, że mogło dojść do morderstwa. W toku śledztwa ustalono, że za zbrodnię odpowiada 41-letni Marcin Ż., znajomy Anny W. Został on zatrzymany. Jego 36-letnia konkubina, która miała mu pomagać w zacieraniu śladów zbrodni, również przebywa w areszcie.

- Podejrzany przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia - mówi szef gdyńskiej Prokuratury Rejonowej Witold Niesiołowski. - Dla dobra sprawy mogę powiedzieć tylko to, że Anna W. zginęła w miejscu zamieszkania. W ciągu kilku miesięcy może zapaść ewentualna decyzja o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia.
Zdaniem policji, motywem zabójstwa był rabunek. Z mieszkania kobiety zginęły laptop oraz telefon.

Czytaj więcej kupując e-wydanie gazety.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki