Zabawna scena z udziałem Andrei Anastasiego. Trener Lotosu Trefla Gdańsk zebrał gromkie brawa

Przed czwartkową batalią włoski szkoleniowiec wyraźnie podkreślał, że jego podopieczni nie rzucą wszystkich sił na szalę po to, by pokonać siatkarskiego potentata z Włoch. Przyznał, że to ma być po prostu sprawdzian, w którym wynik jest jest sprawą najwyższej rangi, ale...

Już pierwszy set tego meczu pokazał, że gdańszczanie mogą nawiązać z rywalem wyrównaną walkę, a kto wie, może nawet pokusić się o coś więcej. Włoski trener postanowił zatem ze wszystkich sił pomóc swojemu zespołowi. Momentami w dosyć w niekonwencjonalny sposób.

W trzecim secie doszło do zabawnej scenki. W trakcie jednej z akcji Bruno Rezende nie utrzymał równowagi i... usiadł pod siatką po stronie naszej drużyny. Był co najmniej kilkanaście centymetrów za linią, tyle że nogi unosił cały czas w górze, więc w świetle nieco absurdalnego przepisu - błędu nie popełnił. Wcześniej miała miejsce podobna sporna sytuacja, po której gwizdek sędziego też milczał. Nasi siatkarze protestowali, ale na nic się to zdało, więc do akcji postanowił wkroczyć Anastasi. Włoch podbiegł do siatki i usiadł pod nią demonstrując zachowanie rywala (widać na zdjęciu powyżej). Niestety, skończyło się to wszystko żółtą kartką dla naszej drużyny, ale Anastasi... dostał gromkie brawa od publiczności.

- W mojej opinii to był błąd - powiedział po tym spotkaniu z uśmiechem na ustach trener Anastasi.

Jeszcze długo po tej akcji Włoch nie mógł pogodzić się z werdyktem i często gestykulował w stronę sędziego głównego sugerując, że należało wtedy użyć gwizdka.

Najważniejszy fakt po czwartkowej batalii jest jednak taki, że to nasi siatkarze wyszli z niej zwycięsko. Ograli naszpikowanego gwiazdami rywala 3:2 i tym samym zapewnili sobie awans do najlepszej dwunastki Europy.

Załączone pliki: