Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za wiele usług w "nowej normalności" w czasie epidemii trzeba będzie zapłacić więcej

Jacek Klein
Jacek Klein
123RF
Otworzyły się stopniowo restauracje, salony fryzjerskie, kosmetyczne. Niedługo otworzą się klubu fitness i siłownie. Po tygodniach odcięcia od klientów liczą straty, ale i wyższe koszty działalności z powodu restrykcji dot. higieny na czas epidemii. Odczujemy to na rachunkach? I jak bardzo?

Nowa rzeczywistość gospodarcza w czasie epidemii może okazać się bardziej kosztowna. Paradoksalnie w czasie kiedy dochody znacznej części społeczeństwa spadły w wyniku cięć wynagrodzeń, zwolnienia z pracy czy utraty źródła dochodu, wydatki na usługi mogą być wyższe. Usługodawcy liczą wyższe koszty działania w "nowej normalności", a są one niemałe. W dużych salonach moze być to nawet kilka tysięcy złotych miesięcznie więcej. Podwyżki cen za usługi będą nieuniknione. Informuje zresztą o tym Cech Fryzjerów i Rzemiosł Różnych i Związek Rzemiosła Polskiego.

O ile? To zależy do indywidualnego podejścia przedsiębiorców i ich sytuacji oraz od branży w jakiej działają, a także od skłonności klientów do zapłacenia więcej oraz od tego na ile dana usługa jest dla nich ważna. Przykład usług stomatologicznych pokazał, że można dodatkowe koszty wziąć na barki, ale można policzyć sobie nawet 150 zł od pacjenta za każdą wizytę.

Na razie prowadzący punkty usługowe czy gastronomiczne oceniają pierwsze dni kalkulują sobie ile ich wszystko kosztuje i na jakie przychody mogą liczyć. Wyniki tych kalkulacji zadecydują o cennikach. Część zakładów nie wprowadziła podwyżek, część już zdecydowała się na podniesienie cen 5,10 czy 30 zł za usługę lub doliczenie kwoty na pokrycie wydatków na bezpieczeństwo.

- Staramy się funkcjonować w nowej rzeczywistości, ale muszę przyznać, że dodatkowe koszty są ogromne. Srodki ochrony bardzo podrożały i bardzo dużo się ich zużywa. Zdecydowaliśmy się na podwyżkę cen usług, ale niewielką, właściwie symboliczną - mówi Paweł Brzozowski, Atelier Fryzjerskie Brzozowski. - W pierwszych dniach po otwarciu mamy ogrom pracy, przyjmujemy klientów do godz. 22 - Zainteresowanie jest ogromne. Działamy i dajemy radę.

Kolejne etapy odmrażania gospodarki umożliwiają wielu przedsiębiorcom powrót na rynek. Po wielu tygodniach zerowego dochodu hotele, punkty usługowe i gastronomiczne liczą na zyski. Równocześnie musza jednak ponosić nowe dodatkowe koszty. Przyjęcie klienta to konieczność posiadania środków zabezpieczających jak maseczki, rękawiczki, fartuchy, jednorazowe ręczniki, przyłbice itp. Po każdej wizycie klienta stanowiska np. z w zakładach kosmetycznych muszą być dezynfekowane, także narzędzia. Przedsiębiorcy mogą być zmuszeni dodatkowe koszty przerzucić na klientów. Ile one wynoszą? Duże salony to nawet kilka tysięcy złotych miesięcznie.

Z drugiej strony przychody znacznie ogranicza zdecydowanie mniejsza liczba klientów jacy mogą być obsłużeni. W restauracjach liczba stolików jest mniejsza o połowę, w zakładach kosmetycznych jest mniej stanowisk lub dodatkowo oddzielone. Po każdym kliencie musza być dezynfekowane. Pracownicy obsługują w maseczkach, rękawiczkach czy fartuchach.

Nie dość zatem, że wiele firm jest na granicy wypłacalności to będzie miała niższe przychody i wyższe koszty. Już w kwietniu fryzjerzy i kosmetyczki, postulowani czasowej regulacji cen produktów zabezpieczenia osobistego oraz środków dezynfekujących lub innych rozwiązań zapewniających dostęp do tego typu produktów w umiarkowanych cenach (np. zamówienia rządowe/samorządowe w porozumieniu z Agencją Rezerw Materiałowych, a następnie odsprzedaż z kontrolowaną marżą itp).

- Koszty zabezpieczeń będą musiały mieć przełożenie na koszty usług, tak więc w interesie Państwa jest wprowadzenie takich rozwiązań, aby usługi osobiste codziennej potrzeby pozostały dostępne dla całego społeczeństwa oraz by równolegle nie rozwijała się szara strefa, w której nie będą stosowane żadne zabezpieczenia - informował Związek Rzemiosła Polskiego.

- Te argumenty jasno pokazują, że samo liberalizowanie ograniczeń może w wielu przypadkach nie wystarczać, i że dla wielu przedsiębiorców powrót do względnie normalnej działalności wiąże się z koniecznością ponoszenia dodatkowych kosztów. A to nie pozostanie bez wpływu na, i tak bardzo poważnie nadwyrężoną, kondycję firm - komentuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Na pozwolenie otwarcia czekają jeszcze salony masażu, solaria, salony tatuaży, siłownie, baseny, kluby fitness, kina, teatry. W ich przypadku dodatkowe koszty związane z ochroną przed Covid-19 mogą być jeszcze wyższe.

Jeszcze przez wiele tygodni będą obwiązywać restrykcje i nie wiadomo kiedy obroty wrócą do dawnych poziomów. Nie oznacza to, że wszyscy przedsiębiorcy odbiją sobie koszty na klientach. Czas pokaże jaką strategię przyjęli w walce o przetrwanie, ale i o klienta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki