Strony z treściami erotycznymi, portale społecznościowe, gry on-line, serwisy sportowe czy You Tube. Te witryny najczęściej znajdują się na czarnej liście, którą posiłkują się informatycy przy blokowaniu dostępu do niektórych stron. Pracodawcy wychodzą bowiem z założenia, że ich podwładni lepiej będą pracować, jeśli ograniczy im się możliwości surfowania w internecie.
W Urzędzie Miejskim w Gdańsku blokowane są m.in. portale z grami on-line, hazardem, rozrywką czy treściami dotyczącymi pornografii.
W Sopocie ta lista jest nieco krótsza.
- W naszym Urzędzie Miasta nie można korzystać z komunikatora Gadu-Gadu, portalu Nasza Klasa oraz witryn do gier on-line. Zablokowano je, by nie odciągały urzędników od pracy - tłumaczy Anna Dyksińska z sopockiego magistratu, w którym jednak bez problemu można wejść np. na Facebooka czy Twittera.
Dostęp do portali społecznościowych nie jest natomiast możliwy w Powiatowym Urzędzie Pracy w Kwidzynie. Wśród innych zablokowanych tam stron, są wszystkie te, które służą do wykonywania przelewów bankowych.
- Poza tym funkcjonuje u nas system, który reaguje na pewne "zakazane" hasła, związane m.in. z treściami erotycznymi - wyjaśnia Jerzy Bartnicki, dyrektor kwidzyńskiego PUP. - Oznacza to, że nawet jeśli w bardzo poważnym artykule na temat rynku pracy, wystąpi na przykład słowo seks, to pracownik nie jest w stanie wyświetlić tej strony, bo automatycznie jest ona blokowana.
Żadnych ograniczeń nie mają urzędnicy z gdyńskiego magistratu. Muszą się jednak mieć na baczności, ponieważ ich praca stale jest monitorowana.
- Jeśli przełożony stwierdzi, że aktywność pracownika jest zaskakująco niska, szybko można sprawdzić, z jakich stron korzysta w czasie pracy - wyjaśnia Joanna Grajter, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Gdyni. - Wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że każdy czasem potrzebuje chwili na złapanie oddechu, dlatego nikt nie ma pretensji do osoby, która w pracy sporadycznie zagląda na portale społecznościowe.
Na Facebooka czy Twittera bez problemu mogą również zaglądać pracownicy Portu Lotniczego Gdańsk.
- Zablokowane są jedynie witryny związane z treściami erotycznymi oraz takie, które ułatwiłyby wyłudzenie naszych haseł do kont czy rozsyłały spam - mówi Michał Dargacz, rzecznik prasowy gdańskiego lotniska. - Nie chodzi przecież o to, by utrudniać życie pracownikom, ale by zagwarantować naszemu systemowi maksymalne bezpieczeństwo.
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w wielu pomorskich firmach. Jak opowiada pani Marta, pracowniczka jednego z gdańskich przedsiębiorstw handlu detalicznego, w jej miejscu pracy możliwe jest korzystanie jedynie ... ze strony internetowej własnej spółki.
- To chore, ale żeby sprawdzić rozkład jazdy autobusów muszę biegać do koleżanek z firmy mieszczącej się obok mojej - opowiada kobieta.
Całą listę zablokowanych witryn ma też jedna z tczewskich firm informatycznych. Jej pracownicy nie mogą korzystać z portali społecznościowych, kanału You Tube, gier on-line, radia internetowego czy komunikatora Gadu-Gadu.
- Takie ograniczanie mamy od niedawna. Wcześniej zdarzało się, że z kolegami nawet dwie godziny dziennie graliśmy w gry on-line - przyznaje pan Tomasz. - Teraz wszystko nam poblokowano, więc gdy jest nudno siedzimy w kuchni, pijemy kawę i opowiadamy sobie dowcipy.
Ograniczenia dotknęły też pracowników jednej z trójmiejskich firm ubezpieczeniowych. Tam zablokowany jest YouTube, Facebook oraz ... serwisy sportowe.
Pracownice sklepu z odzieżą na gdańskim Przymorzu odwiedzać za to mogą wszelkie możliwe strony.
- Trzeba tylko pamiętać, by usunąć historię wejść, bo kierowniczka co wieczór ją sprawdza - zdradza pani Martyna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?