Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z zakurzonej półki. Cud nad Wisłą oczami Brytyjczyka. Norman Davies, „Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda”

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
Norman Davies „Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda” Wydawnictwo: SIW Znak Kraków 1997 Stron: 360 ISBN: 8324018018
Norman Davies „Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda” Wydawnictwo: SIW Znak Kraków 1997 Stron: 360 ISBN: 8324018018 fot. arch.
Alan J.P. Taylor, jeden z najbardziej znanych dwudziestowiecznych brytyjskich historyków, a przy okazji oksfordzki promotor Normana Daviesa, powiedział mu: „Doktoraty są dla ludzi pośledniejszego pokroju. Ty, Normanie, powinieneś napisać książkę”. I Davis napisał. I to nie jedną…

Norman Davies, „Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda” - recenzja

Pierwszą była „White Eagle, Red Star: The Polish-Soviet War, 1919-20”, wydana w roku 1972 przez oficynę Macdonald. A.J.P. Taylor zrecenzował ją następująco:

„Książka Normana Daviesa jest stałym wkładem w wiedzę historyczną i międzynarodowe zrozumienie”.

Od wybuchu wojny polsko-bolszewickiej, której tematem jest omawiana dzisiaj książka, 14 lutego minęło dokładnie 104 lata. Od brytyjskiego debiutu Normana Davisa - 51 lat. Premiera polskiej, bezdebitowej edycji „Orła Białego, Czerwonej Gwiazdy” miała miejsce trzy i pół dekady temu - wydanie podziemne ukazało się w oficynie „Przedświt” w roku 1988.

Dzieło Davisa natychmiast stało się lekturą obowiązkową Polonii Brytyjskiej. W Polsce książka pozostała niemal niezauważona.

Bo w kraju panował jeszcze komunistyczny mrok. Legalnej publikacji doczekała się dopiero w roku 1997. I natychmiast stała się kompendium wiedzy na temat relacji polsko-sowieckich w okresie międzywojennym.

Bitwa Warszawska, zwana też „Cudem nad Wisłą” nie ma szczęścia do literatury. A przecież to literatura jest arsenałem pamięci narodowej. W latach dwudziestych ubiegłego wieku odeszli dwaj wielcy mistrzowie pióra: Władysław Reymont i Stefan Żeromski. Pierwszy w ogóle nie podjął tego tematu. Drugi tylko marginalnie.

W kilkanaście lat później stosunki polsko-sowieckie stały się politycznym tabu. W Polsce Ludowej niepodobna było napisać książki o tym upokarzającym ciosie, jaki Wojsko Polskie zadało Armii Czerwonej w roku 1920. W rezultacie jedyny literacki opis tej wojny godny uwagi to „Armia konna” Izaaka Babla, napisana jednak z odwrotnej perspektywy. Istnieją też wprawdzie „Pisma” Józefa Piłsudskiego, ale i one siłą rzeczy są obrazem nie do końca obiektywnym.

Generalnie do roku 1989 temat polskiego zwycięstwa nad Sowietami był pomijany lub - w najlepszym razie - deformowany. Na szczęście znalazł się autor, który pokusił się o ukazanie w sposób bezstronny zmagań polsko-sowieckich w latach 1919-1920. Jest nim właśnie brytyjski historyk, Norman Davies - pisarz nam życzliwy, chociaż nieraz surowo oceniający dzieje Polski. Jego książka „Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda” jest chyba najlepszą książką poświęconą tamtej wojnie.

Szef brytyjskiej misji sojuszniczej w Polsce baron Edgar Vincent D’Abernon Bitwę Warszawską nazwał jedną z osiemnastu najważniejszych batalii świata. Polacy swoje zwycięstwo uznali za cud. Czy było tak w rzeczywistości? Davies jest ostrożny wobec obu tych twierdzeń.

Ze skrupulatnością zawodowego historyka udowadnia, że bolszewicka ofensywa goniła resztką sił. Nad Wisłą Polacy osiągnęli równowagę w liczbie żołnierzy, mieli natomiast przewagę jakościową i strategiczną. Trudno więc mówić o „cudzie”, chyba że cudem było niezwykle sprawne i szybkie przemieszczenie wojsk na pozycje wyjściowe.

Stwierdzenie D’Abernona też jest kontrowersyjne. Najważniejsza dla Polski - tak, a dla świata i Europy? Davies unika autorytatywnej odpowiedzi.

Chyba jest przekonany, że poniesienie sztandaru rewolucji nad Ren i Sekwanę było fizycznie niemożliwe, i nie warto się tym zajmować. Armia Czerwona była zwyczajnie za słaba.

Klęska spowodowała jednak zamknięcie się Związku Sowieckiego za kordonem sanitarnym oraz stopniowy upadek intelektualistów w partii bolszewickiej i wywyższenie Józefa Stalina.

„Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda” to jak już wspomniałem, debiut książkowy Davisa. Debiut, trzeba to podkreślić perfekcyjny - nie ma w nim nic z akademickości. Autor ze swadą opisuje wydarzenia rozgrywające się na rozległych przestrzeniach dawnych polskich Kresów Wschodnich. Książka jest rzetelnie udokumentowana.

Davies sięga zarówno do źródeł polskich jak sowieckich. Nie cofa się przed drastycznymi scenami okrucieństwa popełnianego przez obie strony - Rosjanie mordowali polskich oficerów i inteligencję,

Polacy nie przepuszczali sowieckim komisarzom, obie strony dopuszczały się rzezi na Żydach.

Była to wojna z jednej strony archaiczna, w której nieraz szabla rozstrzygała o powodzeniu lub klęsce. Z drugiej, stanowiła jakby zapowiedź Blitzkriegu II wojny światowej. Tyle, że rolę czołgów Guderiana spełniała tu Konna Armia Budionnego i pułki polskich ułanów.

Jednak wojna to nie tylko batalie zbrojne, ale też działania polityczne. Temu zagadnieniu Davies poświęca wiele miejsca. Podstawowe pytanie jakie stawia to: Czy ta wojna musiała wybuchnąć?

W chwili zakończenia I wojny światowej Polaków od Rosjan rozdzielały wojska niemieckie, stacjonujące na terenach dzisiejszej Białorusi i Ukrainy. Minęło kilka miesięcy nim, po wycofaniu się Niemców, Polacy i Rosjanie stanęli naprzeciw siebie oko w oko. Nikt nikomu formalnie nie wypowiadał wojny, po prostu tu i ówdzie zaczęto strzelać. Davies porównuje to do bójki chłopców na boisku, którzy wzywają swoich kumpli na pomoc. Sowieci chcieli wyrąbać sobie drogę do Europy Zachodniej. Polakom marzyła się mocarstwowa Rzeczpospolita „od morza do morza”. I tak to się zaczęło.

Brytyjski historyk nie obwinia ani jednej, ani drugiej strony.

Przypomina jednak, że państwa nadbałtyckie oraz Rumunia potrafiły załatwić sprawę granic z Rosją polubownie. W przypadku Polski to się nie udało. Aby ustawić słupy graniczne mniej więcej w tym samym miejscu, gdzie się spotkali po odejściu Niemców Rosjanie i Polacy musieli przelać krew paruset tysięcy ludzi i zrujnować kraj od Berezyny i Dniepru aż do Wisły.

Bardzo surowo Davies ocenił rolę Anglii i Francji w konflikcie. Francuski generał Maxime Weygand, okrzyczany na Zachodzie ojcem zwycięstwa odniesionego nad Wisłą, przedstawiony został jako śmieszna figura pałętająca się prze sztabie marszałka Piłsudskiego, gdzie nie miał właściwie nic do powiedzenia. Natomiast brytyjski premier David Lloyd George od początku prowadził wobec Polski fałszywą grę - od naszej niepodległości ważniejszą kwestią były dla niego stosunki handlowe z Sowietami.

Zdaniem Daviesa zwycięstwo marszałka Józefa Piłsudskiego uratowało gabinet Lloyd George’a.

Upadek Warszawy w sierpniu 1920 roku oznaczałby koniec jego rządów. Do władzy doszłaby wojenna partia Winstona Churchilla, który postawiłby zaporę rewolucyjnym zapędom Trockiego i Tuchaczewskiego.

Pewnym niedosytem po lekturze tej wyjątkowej książki jest konstatacja, że autor całkowicie pominął stanowisko Niemiec wobec polsko-bolszewickiego konfliktu.

Toczył się on przecież już po podpisaniu Traktatu Wersalskiego i powstaniu Republiki Weimarskiej. Trudno uwierzyć, by Niemców nie interesowały walki toczone tuż przy granicy Prus Wschodnich.

Zwłaszcza, że na granicy tej, pobite oddziały I armii sowieckiej, złożyły broń. A dowódca zgrupowania, legendarny komkor Gaja Dmitrijewicz Gaj, zwany przez Polaków Gaj-Chanem, został internowany w obozie pod Berlinem.

Jakie były plany rządu weimarskiego w przypadku zwycięstwa Rosjan? Czy próbowano by zatrzymać ewentualny marsz Tuchaczewskiego na Zachód? Czy może doszłoby do ugody z Sowietami, do ponownego rozbioru Polski i powrotu dawnego zaboru pruskiego do Niemiec? Jak zachowałyby się wtedy Francja i Anglia?

Na te jakże interesujące polskiego czytelnika kwestie Davies, niestety, nie daje odpowiedzi. A szkoda.

N. Davies, „Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda”, Wydawnictwo SIW Znak, Kraków 1997, Str. 36

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki