Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z pechem za pan brat. Co dalej z Wybrzeżem Gdańsk? Tadeusz Zdunek wskazał kierunek

Karol Merk
Na zdjęciu: Tadeusz Zdunek
Na zdjęciu: Tadeusz Zdunek Przemyslaw Swiderski
Na prezentacji przedsezonowej Wybrzeże przedstawiło projekt nowego kewlaru. Czarny kolor miał przynieść szczęście żużlowcom, którego brakowało przez ostatnie dwa lata. Zapowiadało się znakomicie - obiecujący skład, trener z renomą, pogrom w pierwszym ligowym spotkaniu i słońce, które od początku kwietnia, aż do ostatniego domowego spotkania z Polonią Piła co żużlową niedzielę świeciło nad gdańskim torem.

Ważne jak zaczynasz…

Początkowy entuzjazm szybko jednak zgasł, a raczej został ugaszony. Najpierw w Pile przez Polonię, a później przez Motor Lublin. Wybrzeże zaliczyło pierwszą porażkę na własnym torze. Tragicznie spisywał się Michał Szczepaniak. Co spotkanie gdańszczanie tracili, któregoś z Duńczyków, a w ich miejsce w składzie pojawiał się Patrick Hougaard. Problem w tym, że nie dało się zastąpić Mikkela Michelsena, Andersa Thomsena i Mikkela Becha, ponieważ przy średniej formie Oskara Fajfera, to właśnie od duńskiego trio zależał wynik meczu.

Identyczną rolę jak Hougaard w założeniach spełniać miał Szczepaniak. Polski senior miał być zastępstwem za Kacpra Gomólskiego lub Fajfera. Gomólski po barażowym spotkaniu z Get Wellem Toruń postanowił jednak uczcić koniec sezonu i pijany wyjechał na tor. „Ginger” dostał karę od Wybrzeża i między zawodnikiem a klubem popsuła się atmosfera. Ostatecznie w ostatnich godzinach okna transferowego niespodziewanie odszedł do Falubazu Zielona Góra, a Michał Szczepaniak został podstawowym polskim seniorem w gdańskim klubie.

Nadzieję kibiców na awans do ekstraligi przed sezonem podsycała dodatkowo postać Dominika Kossakowskiego. To był ostatni sezon 21-latka w roli juniora i wskazywany był jako kandydat do zostania najlepszym młodzieżowym zawodnikiem ligi. Tor zweryfikował formę Kossakowskiego, a jego juniorska część kariery zakończyła się okrągłym zerem w Łodzi z Orłem i czterema punkcikami z najgorszą w całej lidze Wandą Kraków. Marcin Turowski dużo nie wnosił do gdańskiego Wybrzeża, ale jak w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” przyznał Tadeusz Zdunek, prezes klubu Turowski robił tyle, ile klub od niego wymagał. Przełomem miało być wejście Karola Zupińskiego do dorosłego żużla. Kilka dni po 16. urodzinach junior zadebiutował na gdańskim torze. Przebojem wszedł do ligi. Swoją walką na torze „wyrywał” kibiców z siedzeń. Liga jednak szybko zweryfikowała Żupińskiego. I jak 16-latek dobrze sprawdza się na torze, to jego wyjście spod taśmy pozostawia bardzo wiele do życzenia.

Dopięciem gwarancji awansu Wybrzeża do ekstraligi miał być Lech Kędziora - trener uznawany za jednego z najlepszych szkoleniowców żużlowych w Polsce. Kędziora zaczął jednak eksperymentować z torem. - Chciał bardzo dobrze - usprawiedliwiał trenera prezes Zdunek. - Chciał ten tor przygotować jak najlepiej. Gdański tor jednak nie był bardzo dawno wymieniany, nawierzchnia jest bardzo pylista i ruszenie jej powoduje, że ona się rozpada. Szczególnie było to widać w spotkaniu z Lokomotivem Daugavpils, gdy tor rozpadał się totalnie i coraz gorzej się na nim jeździło - tłumaczył. Eksperymentowanie Kędziory doprowadziło do tego, że Wybrzeże straciło przywilej własnego toru. Straconych punktów nie udało się już nadrobić na wyjazdach.

Z pechem za pan brat

Ten sezon dla Wybrzeża nie skończyłby się tak szybko, gdyby nie gargantuiczny wręcz pech gdańszczan. Ze spotkania na spotkanie wypadał któryś z duńskich liderów. Luksus wyboru zawodników na ligowe mecze Kędziora miał zaledwie dwa z siedmiu razy. Zazwyczaj za trenera Wybrzeża decydowały kontuzje lub zawieszenia żużlowców. Gdy już Wybrzeże było blisko zwycięstwa albo punktu bonusowego, to zapędy gdańskich żużlowców studził arbiter. Jak wtedy gdy w spotkaniu z ROW-em za awanturowanie się wyrzucony z toru został Anders Thomsen.

Polscy seniorzy borykali się także z poważnymi problemami sprzętowymi. Pierwsza część sezonu przez podrobione części uciekła Michałowi Szczepaniakowi. - Powiem szczerze, że w tym roku, to co się dzieje na rynku części zamiennych... Podróbki, których nie da się odróżnić od oryginałów, to jest masakra, trudno było znaleźć przyczynę tego, dlaczego silniki nie jadą. Bardzo dużo sprzętu przerzuciliśmy, dużo części zmienialiśmy, żeby zlokalizować przyczynę - powiedział Szczepaniak po meczu z Lokomotivem w Gdańsku. W bardzo ważnym momencie zawiódł także sprzęt Oskara Fajfera. W Gnieźnie, na rodzinnym torze żużlowca, Fajferowi zepsuło się łożysko w silniku i nie wyjeździł nawet punktu. Tak tragiczne było to spotkanie w wykonaniu polskiego seniora, że ten oddał opaskę kapitana Mikkelowi Bechowi.

Nieważne jak kończysz

W końcu Lech Kedziora, opuścił Wybrzeże. W jego miejsce przyszedł kierownik drużyny Mirosław Berliński. Skończył się pech. Duńczycy spisywali się na torze bezbłędnie. Ukoronowaniem ich formy było spotkanie w Lublinie z Motorem. Jak się później okazało dobra runda rewanżowa to zbyt mało, żeby móc awansować do play-off. Bardzo kiepski sezon zwieńczyły dwa wyjazdowe spotkania, w których pojechać nie miała możliwości „duńska mafia” z Orłem i Wandą. Ostatecznie Wybrzeże ligowe zmagania zakończyło porażką ze spadkowiczami...

Prognoza na przyszłość

Jak zapewnił Tadeusz Zdunek, zakończenie sezonu w sierpniu pozwoli lepiej przygotować się gdańszczanom do następnego roku. W swoim komentarzu prezes Wybrzeża wskazał już, w którym kierunku pójdzie gdański klub w tych przygotowaniach. - W kontekście kolejnego sezonu, nie rozmawialiśmy jeszcze wprost z Mirosławem Berlińskim. Nie ma jednak co na siłę wykonywać niepotrzebne ruchy, tylko trzeba wyciągać wnioski. Skoro to, co jest teraz, funkcjonuje na wysokim poziomie, to może najlepszym sposobem jest utrzymanie tego stanu rzeczy - napisał Zdunek.

W tym sezonie najbardziej brakowało gdańszczanom mocnego polskiego seniora. Nie tylko potrzebny był dobrze punktujący zawodnik, ale w przypadku kontuzji, któregoś z Polaków nie było żadnego zastępstwa. I to znalezienie dobrego polskiego seniora jest najważniejszym punktem przygotowań do przyszłego roku. Możliwy wydaje się więc powrót do Gdańska Kacpra Gomólskiego, dla którego sezon spędzony w ekstraligowym Falubazie był bardzo słaby.

Już wiemy, że z Wybrzeżem pożegna się Dominik Kossakowski. Żużlowiec w przyszłym sezonie startować już będzie jako senior, ale gdański klub nie jest zainteresowany dalszą współpracą z wychowankiem. - Najrozsądniejsze dla niego byłoby, gdyby rozpoczął starty od drugiej ligi. Tyle że Kossakowski ma taki problem, że nie ma nic swojego. Cały sprzęt, który ma to sprzęt klubowy. Jeździ moim busem, który po sezonie będzie musiał oddać. Nie jest przygotowany do tego, żeby przejść z wieku juniorskiego do wieku seniora - powiedział Zdunek.

W przyszłym sezonie jako juniorzy Wybrzeża jeździć będą bez zmian Marcin Turowski i Karol Żupiński.

Gdańszczanom zależy także, żeby w klubie zostali Duńczycy. Powstrzymać ich przed odejściem nie będzie łatwe, ponieważ po tak udanym sezonie kluby ustawią się w kolejce po żużlowców. Mało kto zakładał przed sezonem, że Wybrzeże zakończy ligowe zmagania jeszcze przed końcem sierpnia. Teraz przynajmniej mają dużo czasu, żeby przygotować się do kolejnego. Oby udanego.

Daniel Łukasik po meczu Lechia - Korona: Czuliśmy, że Korona może nas zaskoczyć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki