Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

XX Polpharma Maraton Solidarności: Całe podium dla Kenijczyków [WYNIKI, ZDJĘCIA]

pk, red
W jubileuszowej edycji Maratonu Solidarności wystartowało 933 zawodniczek i zawodników
W jubileuszowej edycji Maratonu Solidarności wystartowało 933 zawodniczek i zawodników K. Misztal
Kenijczycy zajęli wszystkie trzy miejsca na podium w XX Polpharma Maratonie Solidarności. Najlepszy okazał się Joel Maina Mwangi, który dystans 42 kilometrów i 195 metrów pokonał w czasie 2:24.51. Drugie miejsce ze stratą 10 sekund zajął Charles Cheruiyot Toroitich, zaś trzecie Elias Kiptum Maindi (2:27.39).

Joel Maina Mwangi zwyciężył w XX Polpharma Maratonie "Solidarności". W nagrodę otrzymał 7 tysięcy złotych. Kenijczyk trasę z Gdyni przez Sopot do Gdańska pokonał w czasie 2:24.51. Najlepszą kobietą okazała się Arleta Meloch, która w klasyfikacji generalnej zajęła 7. miejsce. Padł rekord frekwencji w trójmiejskiej imprezie. W jubileuszowej edycji wystartowało 933 zawodniczek i zawodników.

Tempo od początku podyktowali Kenijczycy. Jednak nie wszyscy zamierzali ścigać się o zwycięstwo. Sztafety Meritum Bank, złotego partnera maratonu, kierowane przez Jacka Biskupa i Radosława Dudycza, biegły w celu charytatywnym. Podobny akces na przyszły rok zgłosił już Adam Król, który teraz wystartował w stroju... Spartanina.

- Chcę zareklamować Fundację Spartanie Dzieciom, a jednocześnie na jubileusz maratonu podkreślić również mój 10. start w tym maratonie, a w ogóle 50. na tym dystansie. W przyszłym roku mamy zamiar przyjechać tutaj w około 60 osób - zadeklarował biegacz z Opola.

Natomiast zgoła inny rekord śrubuje Przemysław Torłop.

- To mój 391. maraton! Więcej ode mnie z Polaków przebiegł tylko jeden człowiek. Pierwszy bieg na tym dystansie zaliczyłem w 1993 roku. Łącznie przebiegłem już około 145 tysięcy kilometrów - podkreślał gdańszczanin, który nim zaczął biegać, startował również w maratonach chodu sportowego.

Stawka startujących rozciągnęła się już w Gdyni, na ulicy Świętojańskiej i na Skwerze Kościuszki. Równie szybko Kenijczycy rozdali między siebie role. Jeszcze przed 10. kilometrem tempa rodaków nie wytrzymał Elias Kiptum Maindi, który był uznawany za faworyta, gdyż niegdyś biegał maraton poniżej 2:14.

Natomiast późniejszy triumfator decydujący atak przypuścił około 15 kilometra. Wbiegając do Gdańska Joel Maina Mwangi pożegnał Charlesa Cheruiyota Toroitichi. Potem różnica między nimi przekraczała nawet pół minuty. Jednak na ostatnich kilometrach 29-latek zaczął słabnąć. Na mecie obronił 10-sekundową przewagę.

- Dało mi się we znaki zmęczenie. Większość dystansu prowadziłem samotnie. Trasa nie była łatwa. Czym dłużej trwał bieg, było także coraz bardziej gorąco – tłumaczył Mwangi.

Za Kenijczykami przez wiele kilometrów zmierzał tercet: Oleg Leszczyszyn, Oskar Mika i Tomasz Antosiak. Szczególne brawa od zgromadzonych przy trasie kibiców zbierał ten pierwszy. Ukrainiec to bowiem maratończyk niepełnosprawny, po amputacji przedramienia lewej ręki.

Z Polaków z siłami przeliczył się Antosiak. Natomiast Mika finiszował na 5. miejscu, odpierając atak gdańszczanina Mateusza Dropa.

- To niesamowite uczucie być w takim biegu najlepszym z Polaków. Piąte miejsce to mój najlepszy wynik, odkąd biegam maratony. Liczyłem co prawda na lepszy czas, próbowałem utrzymywać tempo na 2:32, ale okazało się, że druga część trasy była znacznie trudniejsza od pierwszej. Musiałem zwolnić, gdyż także dlatego, że słońce przygrzewało coraz mocniej - przyznał na mecie biegacz z Bydgoszczy.

Natomiast równym tempem trasę przebiegła Arleta Meloch. Aktualna mistrzyni Polski w maratonie początkowo biegła około 15. miejsca wspólnie z Węgierką Tunde Szabo. Jeszcze przed półmetkiem zawodniczak Olimpii Grudziądz odskoczyła rywalce. Potem "połykała" kolejnych mężczyzn. Na metę wbiegła siódma, pokonując około 850 panów!

- Na trasie panowie nie gniewali się, gdy ich wyprzedzałam. Niektórzy nawet wówczas już gratulowali mi wygranej. Jednak to maraton. Nie można za szybko uwierzyć, że jest po biegu, gdyż w każdej chwili może przyjść kryzys. Dopiero po przebiegnięciu mety można krzyknąć "hurra" - podkreślała Merloch, która w Maratonie "Solidarności" zanotowała piąte zwycięstwo wśród kobiet. Poprzednio była najlepsza latach 2007-10.

- Nie powiem, że to było zwycięstwo, które przyszło mi najtrudniej. W maratonie każda wygrana jest okupiona wielkim wysiłkiem. Tym bardziej na tej nowej trasie. Była ona siłowa, trzeba było mieć silne nogi, aby liczyć na sukces. Najtrudniejsze było pokonywanie wiaduktów w pobliżu stadionu PGE Arena. Najważniejsze, że udało mi się zrealizować taktykę, którą nakreśliłyśmy z trenerką - dodała Meloch, która uzyskała wynik 2:48:31.

Po biegu Arleta aż trzykrotnie była proszona do dekoracji. Za siódme miejsce w klasyfikacji open otrzymała tysiąc złotych, zwycięstwo wśród kobiet przyniosło jej aż 5 tysięcy złotych, a za triumf w kategorii wiekowej zarobiła kolejne 200 zł.

Wyniki

Mężczyźni:
1. Joel Marina Mwangi (Kenia) - 2:24.51
2. Charles Cheruiyot Toroitich (Kenia) - 2:24.51
3. Elias Kiptum Maindi (Kenia) - 2:24.51
4. Oleg Leszczyszyn (Ukraina) - 2:42.00
5. Oskar Mika - 2:42.48

Kobiety:
1. Arleta Meloch - 2:48.29
2. Tunde Szabo (Węgry) - 2:53.52
3. Olga Kazimirowa (Ukraina) - 3:13.19
4. Joanna Drewnicka-Ogrodnik - 3:25.06
5. Magdalena Kaczorowska - 3:29.57

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki