Ale rzecz w tym, jak na to rządzący reagują - rzeczowo, merytorycznie, ze zrozumieniem, czy lekceważeniem, atakiem personalnym, ośmieszaniem, a nawet zachęcaniem do wyjazdu z kraju. I niestety, w przypadku strajku lekarzy rezydentów, jak na razie, mamy do czynienia z tym drugim. To dyskwalifikuje polityków i obecnego ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, który sam przecież jest lekarzem i w przeszłości sam zwracał uwagę na katastrofalną sytuację w lecznictwie.
Trzeba się głęboko zastanowić nad tym, o czym mówią młodzi lekarze. Nie tylko chodzi im o wyższe pensje. Ale przede wszystkim chcą wzrostu nakładów na ochronę zdrowia i dojścia do 6,8 PKB publicznych wydatków na zdrowie do 2021 roku. Domagają się, by zdrowie Polaków stało się wreszcie priorytetem w działaniach rządu. Oczekują konkretnego planu działania, rozwiązania problemu kolejek do specjalistów, niedoboru personelu medycznego. To są oczekiwania formułowane w trosce o polskich pacjentów, których z roku na rok będzie przybywać, bo nasze społeczeństwo się starzeje i będzie potrzebowało pomocy lekarskiej. Więcej będzie emerytów niż ludzi w wieku produkcyjnym. Do tego aż 2,5 mln Polaków przebywa poza granicami.
Rezydenci w obawie przed malejącą liczbą lekarzy, rosnącą liczbą godzin spędzonych w szpitalach, dalszą frustracją wynikającą z przepracowania, postanowili zaalarmować rządzących. I nie ma to żadnego związku z akcją polityczną, jak twierdzą niektórzy politycy partii rządzącej. Oni sami się zmobilizowali, nie mają żadnego związku z opozycją. Czują się obywatelami tego kraju, którzy w taki właśnie sposób wyrażają swoje zaniepokojenie, poczucie niesprawiedliwości i krzywdy, swoją troskę o przyszłość, swój patriotyzm.
Problem z finansowaniem służby zdrowia w Polsce jest „odwieczny” i obciąża wszystkie dotychczasowe ekipy rządzące. Jednak młodzi lekarze, jak twierdzą, zgłosili go teraz, bo właśnie teraz ekipa rządząca chwali się, że ma w budżecie nadwyżkę finansową. A skoro tak, to rezydenci, słusznie, chcieli jej uświadomić, że najbardziej palącym problemem jest ochrona zdrowia. Bo dotyczy każdego z nas - od małego niemowlęcia po seniora.
Problem z finansowaniem służby zdrowia w Polsce jest „odwieczny” i obciąża wszystkie dotychczasowe ekipy rządzące. Jednak młodzi lekarze, jak twierdzą, zgłosili go teraz, bo właśnie teraz ekipa rządząca chwali się, że ma w budżecie nadwyżkę finansową. A skoro tak, to rezydenci, słusznie, chcieli jej uświadomić, że najbardziej palącym problemem jest ochrona zdrowia.
Dlatego temat ten wymaga od obu stron dobrej woli, wzajemnego szacunku, zrozumienia i rzetelnej mediacji. Nie siłą czy ośmieszaniem rezydentów można rozwiązywać konflikt, ale uczciwą i otwartą rozmową. Życzę obecnemu rządowi, żeby nie zlekceważył młodych lekarzy i miał odwagę zmierzyć się z wyzwaniem, na które zwracają oni uwagę.
Czytaj więcej na ten temat:
- Marsz lekarzy rezydentów w Gdańsku [WIDEO, ZDJĘCIA]
- Protest głodowy rezydentów w Gdańsku [ZDJĘCIA, WIDEO]
- W CMI głoduje już ośmiu młodych lekarzy. Wspierają ich pacjenci
- Prof. Piotr Czauderna: Najważniejsze pytanie, to skąd weźmiemy pieniądze na służbę zdrowia
Protest głodowy lekarzy rezydentów w Gdańsku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?