Wzrosną minimalne wynagrodzenia m.in. lekarzy. Niektórzy dostaną pensję wyższą o ponad 2 tys. zł

"Dziękuję Radzie Ministrów za przyjęcie projektu ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia. To przełomowa ustawa dla polskich medyków, która gwarantuje systematyczny wzrost pensji. Uwzględniamy w niej istotną rolę pielęgniarek" – napisał minister zdrowia Adam Niedzielski na Twitterze. Resort informuje też, że podwyżki są realizacją ustaleń zawartych w ramach Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia z 5 listopada 2021 r.

Z projektu opublikowanego przez Rządowe Centrum Legislacji wynika, że minimalne wynagrodzenia lekarzy i lekarzy dentystów ze specjalizacjami wzrosną do 8210 zł brutto miesięcznie. Najniższe pensje lekarzy z pierwszym stopniem specjalizacji wzrosną o 2009 zł., a z drugim stopniem – o 1441 zł.

Po zmianach minimalna pensja w przypadku obu tych grup będzie taka sama. Z kolei najniższe wynagrodzenie lekarza (również dentysty) bez specjalizacji wyniesie 6738 zł brutto (teraz to 5 477 zł), a lekarza stażysty: 5379 zł brutto (obecnie wynosi 4185 zł).

W górę pójdzie też minimalna pensja m.in. fizjoterapeutów, diagnostów oraz pielęgniarek, i wyniesie 7 305 zł brutto (to dotyczy osób z wyższym wykształceniem i specjalizacją).

Projekt nowych wynagrodzeń negatywnie oceniła Naczelna Izba Lekarska, Porozumienie Rezydentów oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Organizacje twierdziły, że zaproponowane przez ministerstwo współczynniki, służące do obliczenia pensji, odbiegają od oczekiwań lekarzy. Według nich, prowadzą wręcz do spłaszczania poziomu pensji w poszczególnych grupach zaszeregowania (np. pielęgniarka ze średnim wykształceniem będzie zarabiać 5 322 zł, czyli niewiele mniej niż lekarz na początku swojej kariery zawodowej). NIL postuluje, aby docelowo minimalne wynagrodzenie lekarzy ze specjalizacją wynosiło trzykrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w kraju.

„Przewidziane w projekcie ustawy poziomy minimalnych wynagrodzeń pracowników podmiotów leczniczych są nieadekwatnie niskie w odniesieniu do kompetencji, doświadczenia tych pracowników oraz wagi wykonywanych przez nie czynności zawodowych. Postulowany od wielu lat przez samorząd lekarski poziom minimalnego wynagrodzenia lekarzy i lekarzy dentystów ze specjalizacją to trzykrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, tymczasem projekt przewiduje dla tych osób współczynnik o ponad połowę niższy” – informowało prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej.

Samorząd lekarski wskazuje też, że lekarze w trakcie specjalizacji powinni otrzymywać 2,5-krotność przeciętnego wynagrodzenia. Powinna też zostać określona „szybka ścieżka dojścia do oczekiwanych minimalnych pensji”. Samorząd twierdzi również, że przewidziany w projekcie obowiązek przypisania pracowników do danej kategorii zaszeregowania może powodować przesuwanie pracowników niebędących lekarzami do niższych kategorii.

Niezadowolenia nie krył też Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Organizacja zaapelowała wręcz do lekarzy o grupowe, zorganizowane zwalnianie się z pracy. A także uzależnienie powrotu do niej od otrzymania pensji w odpowiedniej wysokości.

- To jedyna skuteczna metoda osiągnięcia sprawiedliwych wynagrodzeń – uważa Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL. - Po raz kolejny minister proponuje, aby płaca minimalna dla lekarzy specjalistów była – w odniesieniu do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce – mniejsza, niż lekarze osiągnęli już w roku 2018 (na mocy porozumienia PR OZZL – MZ). Wówczas było to 1,58 przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, teraz ma być 1,45. Są to ustalenia tzw. Zespołu Trójstronnego ds. ochrony zdrowia, w którym nie ma reprezentacji lekarzy, a lekarze traktowani są jako winowajcy biedy innych pracowników. O płacach lekarzy decydują zatem wszyscy, tylko nie lekarze – stwierdził Krzysztof Bukiel.

Dodajmy, że projekt ustawy mówi o minimalnych pensjach. A to znaczy, że do podanych kwot mogą być doliczone dodatki i premie. Wielu medyków jest zatrudnionych na kontraktach, w ramach których mogą pracować więcej godzin tygodniowo niż na umowie o pracę.