18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystawa "Gdańsk od wewnątrz". Niezwykłe budynki w latach swojej świetności [ZDJĘCIA]

Grażyna Antoniewicz
Ta wystawa jest jak wehikuł czasu, przenoszący nas do Gdańska, którego już nie ma. Tworzyły go budynki, które teraz niszczeją lub po ich świetności zachowały się tylko szczątki. Na nietypowy spacer po Gdańsku zaprasza Grażyna Antoniewicz

Niektóre wnętrza niszczeją bezpowrotnie, inne można by jeszcze uratować tak jak szpital przy Łąkowej - wspaniały obiekt z końca XIX i początku XX wieku. W sieni Ratusza Staromiejskiego wystawę "Gdańsk od wewnątrz", ukazującą dawne wnętrza, z zainteresowaniem oglądają turyści i gdańszczanie. Mało kto wie, że Szpital Najświętszej Marii Panny przy ul. Łąkowej, powstał 150 lat temu. A takich ciekawostek jest znacznie więcej.

Zapomniany szpital

- Mamy tutaj zdjęcia opuszczonego szpitala, można je porównać z fotografiami ukazującymi jak wyglądał on przed wojną - opowiada Klaudiusz Grabowski, historyk sztuki (kurator wystawy). - Także, już po wojnie, szpital przez długie lata służył gdańszczanom.

Gdański Uniwersytet Medyczny chce sprzedać budynek przy ul. Łąkowej, ale być może cena jest za wysoka, bo nie ma chętnych, więc dawny szpital, od ośmiu lat niszczeje. Tynki odpadają, woda przecieka, wkrótce z tego pięknego gmachu może nic nie zostać. Zachowały się różne elementy, takie jak ciekawe schody z dworku Uphagena - mieszkały w nim kiedyś zakonnice, które opiekowały się chorymi.

Przy ul. Łąkowej sukcesywnie dobudowywano kolejne budynki i tak powstał kompleks poliklinik, który się rozrastał wzdłuż ulicy Śluza (fragment ulicy przemianowano na cześć jednego z najwybitniejszych chirurgów pracujących w Gdańsku profesora Zdzisława Kieturakisa) po Redutę Miś. Niektóre pomieszczenia po wojnie były adoptowane do celów zmieniającej się medycyny.

- Tutaj na zdjęciu widać szpitalną pralnię - to zdjęcie, bodaj z lat dwudziestych, pomieszczenia wygląda jakby zupełnie się nie zmieniło, ale przyszłość budynków rysuje się niewesoło - wskazuje Klaudiusz Grabowski.

Więcej szczęścia miał szpital na Klinicznej, gdzie wnętrza oczywiście przebudowano, ale cały czas służy on celowi, w jakim został wybudowany.

- Ciekawa jest też historia pewnego banku - opowiada Klaudiusz Grabowski. - To był polski bank z siedzibą w Poznaniu, który w Wolnym Mieście Gdańsk zajmował się rozliczeniami ziemniaczanymi, a miał swoją siedzibę przy ulicy Ogarnej.

Ziemniaki dla Gdańska i policja budowlana

- Adaptacja budynku na cele bankowe przy ulicy Ogarnej sprawiała pewne trudności - mówi Klaudiusz Grabowski. -Czynili je urzędnicy policji budowlanej, którzy zatwierdzali projekty. Wcześniej w przyziemiu kamienicy znajdowała się restauracja "Zur Wartburg", a na piętrze biura spółki handlowo - komisyjnej Cesres. Bank Kwileckiego - Potockiego przejął funkcję Izby Rozrachunkowej ds. Ziemniaków przy zaopatrywaniu miasta Gdańska w ten podstawowy produkt rolny.

Potrzebne były pomieszczenia do zawierania umów z dostawcami na incaso i rozliczanie dostaw ziemniaków z całego Pomorza (wcześniej transakcje odbywały się w pokoju konferencyjnym). Ostatecznie budynek zaadaptowano, a w piwnicy umieszczono skarbiec i pomieszczenia dla pracowników- szatnie, pokój śniadaniowy oraz ubikacje. W przyziemiu znalazła się sala główna z kasami oraz punktami obsługi klientów indywidualnych. Jej główną ozdobą był obraz przedstawiający polskich robotników przeładowujących zboże w gdańskim porcie.

Na wyższych piętrach mieściła się sala konferencyjna i pokoje dyrekcji oraz pomieszczenia biurowe. Z gabinetu dyrektora można było wejść na antresolę zawieszoną nad salą główną. Policja budowlana nie pozwoliła jednak na przebudowę wejścia i usunięcie neobarokowego portalu.

W czasie działań wojennych kamienica ucierpiała, lecz o dziwo pozostał neobarokowy portal wykonany ze sztucznego kamienia, choć wymaga on renowacji. Obwoluta spadła, ale na kartuszu widać ślady napisu Bank Kwilecki-Potocki Spółka Akcyjna. Portal zobaczyć można przy ulicy Ogarnej 85.

Ślady dawnej świetności

Gmachem o absolutnie europejskiej randze jest dawny budynek Kasy Chorych przy ulicy Wałowej. Wielki, wspaniały, z zakładem baleonologicznym obok, a zaprojektowany przez Adolfa Bielefelda, czyli jednego z najznamienitszych architektów tego okresu. To jedyny gmach, który został zaprojektowany pod klucz. Ściany są tylko parawanem, a ten potężny budynek dźwiga stalowa konstrukcja. Zaprojektował ją Richard Kohnke, a architekt zrobił dosłownie wszystko - włącznie z kompletnym umeblowaniem - zaprojektował nawet lampy i klamki w tym samym stylu. Niewiele z tych rzeczy się zachowało, ale są jeszcze meble, a na górze budynku - wystrój pokoi.

- Również Gmach Dyrekcji Kolei, który powstał w latach 1911-1914 - olbrzymi biurowiec o monumentalnej fasadzie, założony wokół dwóch wewnętrznych dziedzińców, kryje w sobie niezwykle efektowne wnętrza, które pozostały niemalże niezmienione - pisze Katarzyna Anna Wojtczak, jedna z współautorek tej frapującej wystawy.

Ciekawy ślad dawnej świetności znajdziemy w prawie stuletniej Operze Bałtyckiej. Przed wojną była w niej Sporthalle, która funkcjonowała jako cyrk, teatr i ujeżdżalnia koni. Odbywały się tu też walki bokserskie.

- Budynek został zaprojektowany w 1914 roku przez architekta Ernsta Schadego, a powstał na zlecenie Stowarzyszenia Handlu Końmi Szlachetnej Rasy. Miał służyć nie tylko jako ujeżdżalnia, ale być również miejscem zebrań, koncertów, wystaw i innych wydarzeń o charakterze kulturalnym - pisze Magdalena Staręga, która też pracowała przy organizacji wystawy. - Pomieszczenie to mogło pomieścić do 2300 osób na miejscach siedzących w części głównej oraz w partiach bocznych. Podłogę wyłożono specjalnym drewnianym i usuwalnym parkietem. W części wschodniej ulokowano podwyższenie mogące pełnić funkcję sceny, zaś po stronie przeciwnej emporę w formie trybuny wspartej na czterech filarach.

Po wojnie w budynku muzyka zabrzmiała już w 1945 roku. Bogdan Paprocki dał tu frontowy występ dla żołnierzy z oddziałów maszerujących na Berlin, gdy jeszcze wokół gmachu leżały dziesiątki zabitych koni.

Budynek ulegał zmianom, zacierał się jego pierwotny charakter. Jednak nieliczne miejsca nadal są świadectwem jego historii. Będąc na przedstawieniu podziwiać można zabytkowy drewniany sufit, który jest ciekawą konstrukcją techniczną. Widnieją na nim herby miast Prus Zachodnich. Były tu od zawsze, zostały także po wojnie.

W Gdańsku - na Głównym Mieście - zachowało się niewiele dawnych wnętrz, ale znajdziemy je wędrując po innych dzielnicach. Ciekawe są sztukaterie przy ulicy Łąkowej 12 czy sień kamienicy przy Łąkowej 34. Czasem zaskoczą nas w starym domu ozdobne drzwi, czasem kafelki na klatce schodowej, kute balustrady balkonu.

Na wystawie ukazującej historię wybranych gdańskich wnętrz są między innymi przedstawione Narodowy Bank Polski, Nowy Ratusz, browar we Wrzeszczu, zajezdnia tramwajowa na Łąkowej, świątynia pomennonicka, szpital przy ulicy Klinicznej, gmach dawnego Królewskiego Seminarium Nauczycielskiego, czy willa Alberta Forstera przy ulicy Dębinki we Wrzeszczu.
Każda z budowli ma ciekawą historię, autorami tekstów są zaś młodzi badacze, historycy sztuki, wykształceni w Instytucie Historii Sztuki UG, którzy piszą także teksty do Atlasu Architektury Gdańska.

Wystawę oglądać można wRatuszu Staromiejskim do 15 lipca w godzinach 10-18. Gdańsk, ul. Korzenna

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki