Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystawa "Gdańsk i okolice 1793-1914. Miasto–ludzie wydarzenia w rysunku i grafice" w Zielone Bramie

Grażyna Antoniewicz
Muzeum Narodowe w Gdańsku
W Zielonej Bramie od soboty można oglądać 350 rycin i rysunków ze zbiorów Muzeum Narodowego i Biblioteki Gdańskiej Polskiej Akademii Nauk, w większości nigdy wcześniej niepokazywanych publicznie. Wystawa została pomyślana jako wędrówka po dawnym Gdańsku.

Wybieramy się więc w podróż szlakiem gdańskich dzielnic, urokliwych uliczek, obiektów miejskich, wypływamy w rejs do Twierdzy Wisłoujście, jedziemy nawet razem z rysownikiem dorożką na Orunię.

- Można poczuć atmosferę i zobaczyć miejsca, których już nie ma lub które całkowicie się zmieniły - opowiada Alicja Andrzejewska-Zając z Muzeum Narodowego, która wspólnie z Krystyną Jackowską z Biblioteki Gdańskiej PAN przygotowała tę niezwykłą wystawę.

Zaczynamy zwiedzanie nietypowo, od Johanna Carla Schultza.
- To wyjątkowa postać - malarz, grafik, jako pierwszy zaczął zabiegać o to, aby zabytki zaczęto traktować poważniej. Na jego oczach Gdańsk się zmieniał, był przebudowywany, niszczono przedproża. Postanowił więc uwiecznić ten Gdańsk, który ginął - opowiada Alicja Andrzejewska-Zając.

Oglądamy akwaforty Schultza: serię prac pokazujących przedproża ulicy Piwnej oraz wnętrza kamienicy zwanej Lwim Zamkiem. Jest również romantyczne i sentymentalne przedstawienie Dworu Miejskiego, z mroczną postacią jeźdźca na wychudzonym koniu.
- Właściwie nigdy wcześniej ani nigdy później Gdańsk nie otrzymał tylu swoich obrazów - opowiada Alicja Andrzejewska.
Ta wystawa to nie tylko architektura. Obraz miasta wzbogacają ryciny ukazujące sceny historyczne, np. wpłynięcie do Nowego Portu floty carskiej 16 sierpnia 1835 roku, kiedy to car Mikołaj I spotkał się z Fryderykiem Wilhelmem III. Jest iluminacja ulicy Długiej z okazji przybycia Wilhelma I do Gdańska 20 października 1861 roku. Są sceny rodzajowe, takie jak tresura małpki podczas jarmarku dominikańskiego, są ludzie: dorożkarze na Targu Drzewnym, tragarze, flisacy na nabrzeżu, praczki przy Wielkim Młynie i gdańskie zbieraczki szmat (1877 roku). Zaglądamy do gospody przy Siennej Grobli. Na kolorowej litografii Juliusa Gottheila (z 1849 r.) oglądamy pożar na Wyspie Spichrzów, który objął wtedy 12 budynków.

Ekspozycja została podzielona na dwie części. Pierwsza obejmuje okres od 1793 do około 1855 roku, druga - prace powstałe w latach 1855-1914. W drugiej połowie XIX w. artyści pokazywali, jak Gdańsk się modernizował, jakie powstały nowoczesne budowle. Są prace ukazujące Stocznię Cesarską, nowe szkoły.

Pod koniec XIX w. artyści odchodzą od dokumentacyjnego odtwarzania wizerunków miasta - ten Gdańsk jest już naznaczony ich osobowością twórczą, pojawiają się akcenty impresjonistyczne - dodaje Alicja Andrzejewska.
Wśród prac zaskoczą nas litografie Leona Wyczółkowskiego. Wystawa potrwa tylko do 14 września, towarzyszy jej obszerny i ciekawy katalog.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki