Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysokie i piękne loty Meli Koteluk w Starym Maneżu

Tomasz Rozwadowski
Mela Koteluk grała już w Gdańsku program z najnowszej płyty "Migawka", ale w minioną niedzielę w klubie Stary Maneż zaprezentowała te piosenki po raz pierwszy po otrzymaniu statuetki Fryderyka za najlepszy album alternatywnego popu wydany w 2018 r. Oj, zasłużona to nagroda, zasłużona!
Mela Koteluk grała już w Gdańsku program z najnowszej płyty "Migawka", ale w minioną niedzielę w klubie Stary Maneż zaprezentowała te piosenki po raz pierwszy po otrzymaniu statuetki Fryderyka za najlepszy album alternatywnego popu wydany w 2018 r. Oj, zasłużona to nagroda, zasłużona! Adam Kiełsznia
Mela Koteluk grała już w Gdańsku program z najnowszej płyty "Migawka", ale w minioną niedzielę w klubie Stary Maneż zaprezentowała te piosenki po raz pierwszy po otrzymaniu statuetki Fryderyka za najlepszy album alternatywnego popu wydany w 2018 r. Oj, zasłużona to nagroda, zasłużona!

Muszę przyznać, że do twórczości Koteluk przekonywałem się stopniowo, z biegiem lat przechodząc od życzliwej obojętności do autentycznej sympatii i uznania. Artystka pierwszą autorską płytę, "Spadochron", wydała w 2012 r. W tym okresie jej interpretacje wydawały mi się nieco bezbarwne, podobne wrażenie miałem też po jej występie na Open'erze. Same piosenki za to robiły wrażenie, a piękna "Melodia ulotna" stała się autentycznym hitem. Sprzedaż albumu przekroczyła 60 tys. kopii, co dało Meli status podwójnie platynowy. "Migracje" z 2014 r. powtórzyły komercyjny sukces "Spadochronu", a przeboje? Proszę bardzo: "Fastrygi", "Żurawie", "Tragikomedia". Już było jasne, że Mela Koteluk nie jest zjawiskiem przelotnym.

Wydana niespełna pół roku temu "Migawka" nie sprzedaje się tak rewelacyjnie jak dwa poprzednie albumy, za to z artystycznego punktu widzenia jest to najlepsza jak dotąd płyta Meli (a poprzednie były przecież bardzo dobre). Artystka przesunęła się z gracją z półki z napisem pop na półkę pop alternatywny i to jest jej miejsce. W aranżacjach więcej rocka i więcej psychodelii, średnie tempa piosenek, doskonałe już panowanie nad sympatycznie matowym głosem i zespół, który znakomicie współpracuje z wokalistką. Ponad półtoragodzinny koncert w połowie składał się z nowego repertuaru, w połowie z dubeltowo platynowych przebojów sprzed kilku lat. O szacunku dla słuchaczy i poważnym podejściu do własnej twórczości świadczy to, że dawniejszy repertuar został bardzo zmyślnie przearanżowany, więc dostawaliśmy i to co znamy i coś nowego w jednym. A utwory z "Migawki" na czele z singlowymi "Ogniwo" i "Odprowadź" wyszły w Starym Maneżu po prostu zabójczo.

Jeżeli ktoś czekał na następne ogniwo w linii Edyta Bartosiewicz - Kasia Nosowska, to już je ma. W osobie Meli Koteluk.

Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki