Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrzucił kota z 6. piętra w Gdańsku Żabiance. Ruszył proces 53- letniego Mirosława L.[zdjęcia]

red.
materiały Pogotowie dla Zwierząt
W środę 17 stycznia rozpoczął się proces 53-letniego Mirosława L., który wyrzucił kota z 6. piętra w bloku na gdańskiej Żabiance. Do zdarzenia doszło latem 2016 roku.

Proces oskarżonego Mirosława L. ruszył w środę 17 stycznia w Sądzie Rejonowym w Gdańsku. Mężczyzna latem 2016 r. wyrzucił kota z 6. piętra. Zwierzę z uwagi na wiele obrażeń ciała musiało zostać uśpione.

Podczas rozprawy odczytano akt oskarżenia przeciwko sprawcy, ale jego samego nie było w sali. Zarzucono mu, że ze szczególnym okrucieństwem znęcał się nad zwierzęciem.

Zobacz też: Pies z rozłupaną głową, zaniedbany kuc, bydło bliskie uduszenia

Oskarżycielem posiłkowym w sprawie jest stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt. Stowarzyszenie w lipcu 2016 r. otrzymało wezwanie do kota, którego Mirosław L. wyrzucił z balkonu z 6 pietra bloku przy ul. Wejhera w Gdańsku. Przyjechali bo straż miejska nie odbierała telefonu alarmowego.

Obrażenia zwierzęcia były jednak na tyle duże iż po przewiezieniu zwierzęcia do lekarza weterynarii zostało ono uśpione. W środę w sądzie oprócz przedstawicieli stowarzyszenia stawili się świadkowie, którzy potwierdzili jak zachowywał się oskarżony feralnego dnia. – Widziałam jak pijany właściciel kota szarpał się z nim na balkonie. Był agresywny wobec niego. Potem widziałam jak kot leci razem z doniczką w dół – zeznała Agnieszka K. obserwująca zajście.

Zobacz: Zmasakrowany kot w Kartuzach. Policja szuka sprawców, burmistrz ustanowił nagrodę

Inni zeznali, iż po wypadku Mirosław L. zszedł na dwór i próbował zabrać zwierzę. – Nie pozwoliliśmy mu na to. On był pijany. Bełkotał że to zwierzę jest popierd… i że załatwia w domu swoje potrzeby fizjologiczne – dodały inne osoby przed sądem.

Oskarżony nie był obecny w środę podczas procesu, choć zawiadomienie o terminie odebrał. Przesłuchania prowadził więc sędzia pod jego nieobecność. Sprawdzano również jego wersję, mianowicie czy kot z doniczką sam mógł wypaść z balkonu. Raczej nie było to możliwe, bo doniczki były zamocowane na balkonie sprawcy w sposób dość trwały. Kot cofał się z obawy przed właścicielem i podejrzewamy, iż ten wyrzucił zwierzę wraz z doniczką- mówią przedstawiciele stowarzyszenia.

Kolejny proces przeciwko Mirosławowi L. odbędzie się w kwietniu 2018 roku. Jak sprawdzili po rozprawie przedstawiciele Pogotowia dla Zwierząt, w środę, gdy odbywała się sprawa, Mirosław L. uczestniczył w libacji w swoim mieszkaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki