Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok ws. wypadku na ul. Świętokrzyskiej w Gdańsku: 4,5 roku więzienia i 125 tys. zł [ZDJĘCIA]

wie
Ogłoszenie wyroku ws. wypadku na ul. Świętokrzyskiej w Gdańsku. 21-latek został skazany na 4,5 roku więzienia i 125 tysięcy zł zadośćuczynienia
Ogłoszenie wyroku ws. wypadku na ul. Świętokrzyskiej w Gdańsku. 21-latek został skazany na 4,5 roku więzienia i 125 tysięcy zł zadośćuczynienia Przemek Świderski
W środę w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Południe zapadł wyrok dla 21-latka, który 15 stycznia 2016 roku spowodował wypadek na ul. Świętokrzyskiej w Gdańsku. Sąd skazał młodego mężczyznę na 4,5 roku więzienia i 125 tysięcy zł zadośćuczynienia. Wyrok jest nieprawomocny.

Dominik E. jechał bez prawa jazdy, samochodem z niesprawnym hamulcem, za szybko, mimo mokrej jezdni i niesprzyjających warunków.

Na ul. Świętokrzyskiej w Gdańsku spowodował wypadek samochodowy

. Skutkiem tego wypadku jest tragedia 2-letniej Mai i całej rodziny Golimowskich, która od półtora roku żyje w cieniu leczenia dzieci. Sąd nieprawomocnym wyrokiem skazał 21-letniego Dominika E. na 4,5 roku więzienia i zapłatę poszkodowanym 125 tys. zł zadośćuczynienia.

Przeczytaj o

W środę gdański sąd ogłosił nieprawomocny wyrok dla Dominika E., który półtora roku temu siedział za kierownicą BMW i stracił panowanie nad pojazdem uderzając w forda prowadzonego przez pana Pawła. W ten sposób spowodował obrażenia i konieczność hospitalizacji całej rodziny, a najpoważniejsze obrażenia u niespełna 2-letniej Mai, która w znacznym stopniu utraciła wzrok, słuch i umiejętność mowy.

- Wiedział, że nie posiada prawa jazdy, przekroczył dozwoloną prędkość na odcinku wymagającej wyjątkowej uwagi, kierował niesprawnym samochodem, a w tym dniu droga była śliska – wymieniała fakty wskazujące na winę 21-latka, sędzia Karolina Kozłowska z Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe. Wobec Dominika E. zdecydowała się zastosować wnioskowaną przez oskarżenie karę 4,5 roku więzienia oraz dodatkowo konieczność zapłaty poszkodowanym łącznie 125 tys. zł. Jak wyjaśniła na tak surową karę wpłynął m.in. „wysoki stopień zawinienia i wysoki stopień społecznej szkodliwości popełnionego czynu” uderzającego w zdrowie i życie ludzkie oraz powodujący zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu, a także „rodzaj i rozmiar następstw jakie zaistniały wskutek zdarzenia”. - Wypadek zniszczył życie i temu dziecku, i jego rodzicom. Trudno sobie wyobrazić bezmiar cierpień, które wyrządził matce. Nic nie jest w stanie zrekompensować tej kobiecie rozmiaru strat moralnych, jakich doznała – tłumaczyła sędzia.

Orzekająca w sprawie zastrzegła, że choć Dominik E. przeprosił, to prokurator podważył te przeprosiny i w ocenie sądu nie były one autentyczne - „stanowiły tylko taktykę procesową”.

- Dopiero w blasku fleszy medialnych przeprosił – tłumaczyła sędzia Karolina Kozłowska i wskazywała, że słowo „przepraszam” wypowiedziane na zakończenie procesu skierowane było w stronę sądu, a nie pokrzywdzonych.

[TVN24]

Do czasu uprawomocnienia się wyroku – ponieważ sąd uznał, że istnieje obawa ucieczki oskarżonego – pozostanie on objęty dozorem policyjnym i zakazem opuszczania kraju.

Dominik E. ani jego obrońca na ogłoszeniu wyroku się nie pojawili.

- Myślę, że dla nas to jest sprawiedliwy wyrok. Nie sądziliśmy, że dostanie te 8 lat [maksymalny wyrok przewidziany w kodeksie karnym – dop. red.] - powiedział po ogłoszeniu wyroku Paweł Golimowski, a pytany przez dziennikarzy: czy ma coś do powiedzenia oskarżonemu, odpowiedział: - Raczej nie. Z tym człowiekiem nie ma po prostu o czym rozmawiać. Przez rok czasu, półtora roku, praktycznie się z nami nie kontaktował, więc o czym mamy rozmawiać? - zapytał i zastrzegł, że najprawdopodobniej rodzina będzie domagała się od Dominika E. odszkodowania w sądzie cywilnym. - Nie chodzi o to, by pogrążać go w jakiś sposób, to po prostuna leczenie naszych dzieci – zaznaczył i dodał, że choć z najbardziej poszkodowaną w wypadku Mają jest „trochę lepiej”, to droga do jej wyleczenia jest bardzo daleka. - Będziemy walczyć dalej – dodał.

- Obawialiśmy się, że wyrok zostanie ogłoszony w zawieszeniu. Można powiedzieć, że za każde pół roku Majki pobytu w szpitalu z daleka od rodziny, od domu dostał półtora roku. Dla mnie to jest satysfakcjonujące – powiedziała Lilianna Golimowska, żona Pawła i matka Mai. Stwierdziła, że małżeństwo otrzymuje od znajomych sygnały, że 21-latek wciąż bywa widywany, jak prowadzi samochód na osiedlu. - Niech przestanie jeździć! – apelowała. - Nam już w żadnym stopniu nie pomoże, ale może jeżeli w końcu przestanie jeździć, uchroni to inną rodzinę.

- Sąd pierwszej instancji zaakceptował argumenty prokuratury odnośnie kary jak i środków karnych. W mojej ocenie jest to wyrok słuszny, albowiem spełnia swe cele w zakresie prewencji szczególnej, jak i ogólnej – powiedział prok. Mariusz Skwierawski z oskarżającej Dominika E. Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście. Zapowiedział, że nie będzie apelacji oskarżenia: - Jest to kara, która satysfakcjonuje nas – zaznaczył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki